Za każdym razem, gdy na pytanie co ciekawego czytam odpowiadałam pokazując okładkę tej książki wszyscy reagowali tak samo - OCH i porzucali temat. A przynajmniej chcieli, bo nie dałam im się zwieść, że to jakaś nudna książka, ale wiadomo, że nie jest dla każdego. Nie wyobrażam sobie, by na przykład moja siostra czytała ją z zainteresowaniem, ale jeśli świadomie po nią chcecie sięgnąć to TAK, SIĘGAJCIE.
To ten rodzaj lektury, który może zafascynować podanymi informacjami, ja co chwilę się odrywałam, by podzielić się ciekawostką z chłopakiem "a czy wiedziałeś, że...?"', ale i znużyć mnogością szczegółów, nazw i tak dalej.
Wiedziałam, że moja wiedza z zakresu historii Polski jest nikła, ale ta książka pokazała mi, że z jednej strony nie jest taka zła... ale z drugiej miałam ogromną rację! Okazuje się, że autor przekazuje tu korektę powielanych powszechnie informacji, które są trochę naciągane. Bo tak, to opowieść o granicach i ich zmianach, ale co za tym idzie ogólnie o historii i polityce, bo te zmiany wiązały się z ich aspektami.
Trochę o strukturze: najpierw wstęp ogólny, później konkretne regiony - Wielkopolska, Mazowsze, Małopolska, Śląsk i Pomorze oraz Inflanty, Litwa i Ruś. Na koniec podsumowanie tematu w zakończeniu i wciąż dużo informacji o zmianach granic! Na szczęście, książka jest wzbogacona o mapki, uf!
Na początku lektury dostajemy rozdział wprowadzający w czas, miejsce, sytuację, autor oswaja nas z ogólną wiedzą historyczną przez przejście do poszczególnych regionów, w których właśnie dostajemy tak dużo szczegółów, które ciężko było mi przyswoić, więc bardziej mknęłam przez nie wyłapując te najbardziej interesujące dla mnie rzeczy.
Mnie najbardziej podobał się oczywiście rozdział o Małopolsce, nie dość, że to moje województwo to darzę je ogromną sympatią, dlatego przy nim skupiłam się najbardziej. Z powodów prywatnych zaciekawiło mnie, iż niegdyś do Małopolski należał również Lublin. Oraz to, że nie należy mylić ziemi małopolskiej z prowincją małopolską! Niby oczywiste, a złapałam się na tym, że pomieszałam :D O, jeszcze zaskoczeniem było dla mnie, że Zakopane zostało wykupione od Węgrów w 1889 roku (należało do nich od 1824).
Jak widzicie można się dowiedzieć ciekawych rzeczy, ale też nie ukrywam, niektóre fragmenty sprawiały, że wybijałam się ze skupienia, męczyły mnie, ale wynikało to z tego, że nie byłam wszystkim zainteresowana, tylko wybiórczymi rzeczami, ale i z tego, że nie jest to lekka książka, szmugluje sporo wiedzy i jej styl nie jest na tyle przystępny, by polecić ją ogółowi, to wszystko może przytłoczyć, gdy ktoś nie siedzi i nie chce siedzieć w temacie.
Ja z tej książki wyciągnęłam to co chciałam, nie jestem nią w pełni zachwycona, bo gdy przyswajam wiedzę w ramach relaksu, to wolę to robić w lżejszej formie, ale pokornie zwracam uwagę, że nie jestem solidnym targetem dla tego tytułu, zamiłowani historią pewnie bardziej docenią tę pozycję.
Oceniając z mojej perspektywy to będzie 6/10, ale nie zniechęcam, a wręcz przeciwnie, zachęcam do sprawdzenia.
Książkę otrzymałam z klubu recenzenta serwisu Nakanapie.pl