Twórczość Anety Jadowskiej miałam okazję poznać już przy okazji czytania powieści Martwy sezon. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że właściwie po niedługim czasie przyjdzie mi przeczytać kolejną powieść właśnie tej autorki, a mój wybór padł na złodzieja dusz. Seria o Dorze Wilk jest jedną z najbardziej zachwalanych serii polskich autorów. No i nie mogłam po prostu oprzeć się temu, by zapoznać się z tą historią.
Wyobraźcie sobie, że musicie pracować z kobietą, która ma niesamowicie twardy charakter i której tak naprawdę nie da się przegadać, bo na wszystko znajdzie odpowiedź. Taką właśnie osobą jest Dora Wilk: oficjalnie policjantka, ale nieoficjalnie jest wiedźmą, która posiada moce pochodzące z dwóch różnych krańców swojego zwariowanego magicznego świata. Moc płodności miesza się z mocą północy, a to może być istną mieszanką wybuchową, jeśli przyjdzie co do czego. Jednak kobieta daje sobie radę i perfekcyjnie utrzymuje równowagę pomiędzy światem ludzkim a światem magicznym, z którego pochodzi. Jednak pewnego dnia zdolności, które pomagają jej na co dzień w pracy policjantki, przynoszą niemałe kłopoty. W tym momencie Dora będzie musiała nie tylko zastanowić się nad tym, czy świat ludzki jest dla niej bezpieczny, ale również jak może wykorzystać swoje doświadczenie, pomagając w śledztwie w Thornie.
Szczerze mówią, zanim zaczęłam tę książkę, obawiałam się trochę tego, czy Aneta Jadowska w fantastyce spodoba mi się jako czytelnikowi. Te same wątpliwości miałam co do głównej bohaterki całej serii, czyli Dory Wilk. Bałam się czy okaże się sympatyczna, czy też będzie mnie irytowała i nie będę mogła zdzierżyć jej obecności. Na szczęście mogę śmiało potwierdzić, że Dora to genialna, a nawet zajebista babka, którą chciałabym mieć jako przyjaciółkę. Jest odważną, silną, inteligentna, nie daje sobie w kaszę dmuchać, a niektóre jej cięte riposty po prostu zwalają z nóg, więc humoru również nie można jej odmówić. W kilku słowach? Dora Wilk to świetna bohaterka, do której w myślach będę z uśmiechem na ustach powracać.
Ciekawym urozmaiceniem tej historii oraz opozycją do Dory, jest obecność diabła oraz anioła. Szczerze mówiąc, bardziej polubiłam Mirona, czyli wnuka Lucyfera. Szczerze mówiąc, jest on dla mnie idealnym mężczyzną, jakiego chętnie widziałabym obok głównej bohaterki, jako jej partnera życiowego. Co się tyczy wcześniej wspomnianego anioła, to on z kolei był dla mnie bardzo uroczy i raczej widziałabym go na stanowisku przyjaciela, może młodszego brata niż partnera. Jest po prostu zbyt delikatny i zbyt wrażliwy dla Dory.
Chciałabym powiedzieć, że styl pisania Anety Jadowskiej jest bardzo dobry i dzięki temu książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Wydaje mi się jednak, że nie muszę tego powtarzać, bo większość czytelników książek tej autorki o tym mówi i powszechnie o tym wiadomo. Nie byłabym więc w niczym odosobniona, jeśli chodzi o tę kwestię.
Wykreowanie świata, z którego pochodzi Dora, Miron i Joshua (anioł) jest bardzo dobre, dokładne i bez problemu wyobrażałam sobie podczas lektury miejsca, w których przebywali bohaterowie. Nie można zapomnieć o tym, że oprócz samej otoczki fantastycznej, pojawia się tutaj intrygujący wątek śledczy, który mnie – jako miłośniczkę wszelkich zagadek kryminalnych – bardzo zaciekawił.
Moje kolejne spotkanie z Anetą Jadowską, choć w trochę innych okolicznościach, było naprawdę udane. Jestem zadowolona z faktu, że sięgnęłam po tę pozycję i szczerzę nie mogę się doczekać lektury kontynuacji.
Jeżeli lubicie zagadki kryminalne, fantastykę i dobry humor – to koniecznie musicie zapoznać się z tą pozycją oraz całą twórczością autorki.