„To, co nam się w głowie mieści, a co nie mieści, to dość indywidualna sprawa”
Do powyższego cytatu dodałabym, że to mieści się na kartach książki Pauliny Świst, która po raz kolejny całkowicie mnie znokautowała swoją nową powieścią „Incognito”. Za każdym razem, gdy sięgam po jej kolejną napisaną historię, spodziewam się niespodziewanego i jak do tej pory nigdy się nie zawiodłam. Tak było przy lekturze trylogii „Fighter”, powieści „Chechło", czy „Mała M.”, ale tylko pierwszy tom. W swojej najnowszej książce, jak zwykle bezapelacyjnie i skutecznie zwodzi, uwodzi, kusi, podnosi ciśnienie, zaskakuje i rozśmiesza, a to wszystko na nieco ponad 300 stronach pierwszej odsłony nowej serii z nowymi, charakterystycznymi i barwnymi bohaterami.
W Katowicach grasuje niebezpieczny seryjny morderca nazywający siebie Aniołem, ale z dobrocią nie ma on nic wspólnego. Zabija swoje ofiary w perfidny sposób, a jego zbrodnie są bardzo podobne do tych, jakie popełniał osadzony w więzieniu Henryk Grzywiński 13 lat temu. Nie wszystkie elementy jednak pasują do jego metod, bo wygląda wszystko wprawdzie tak, jakby on znalazł swego naśladowcę, ale jest to jeszcze bardziej bezwzględny i perfidny. Widać natomiast, że morderca robi wszystko tak, by ofiary wzbudzały zainteresowanie konkretnych osób mających styczność ze sprawą Grzywińskiego w przeszłości, a są nimi Anka, Artur i Szczepan. Ta trójka to niesamowity, wystrzałowy, energetyczny zestaw emocjonalny, ale też skuteczny team współpracujący ze sobą doskonale.
Anka Sawicka, a właściwie Anka Paulina Sawicka (to już wiemy, że to alter ego autorki) jest dziennikarką śledczą, ale ukrywa się pod pseudonimem P.S., gdy pisze artykuły w rubryce kryminalnej w „Dzienniku Śledczym”. Natomiast, gdy tworzy ckliwe porady dla kobiet w „Gazecie Kobiecej” ujawnia się pod własnym nazwiskiem. To „królowa paranoi i cesarzowa podejrzliwości”, która śpi w koszulce z napisem „Słodka w ch..!”, nie boi się, mówić prawdę w oczy i zawsze trafia w sedno. Przyjaźni się od lat z Arturem Cienowskim zwanym Cieniem, który jest prokuratorem Prokuratury Regionalnej w Katowicach. Przyjaźnią się od dwudziestu lat, są sobą zafascynowani, wzajemnie się zawsze wspierają, są wobec siebie szczerzy i otwarcie mówią, co myślą o sobie. On u niej często śpi, ale bez erotycznego podtekstu, chociaż nie są sobie obojętni. Starają się jednak trzymać wobec siebie dystans, by nie zniszczyć tego, co ich łączy. Spędzają ze sobą dużo czasu i mimo, że jest to znajomość czysto platoniczna, buzują w nich hormony i coraz trudniej zapanować im na swoją naturą.
Szczepan Zalewski jest najlepszym przyjacielem Artura i jednym z najlepszych policjantów, ale też jednym z facetów, którzy na Ance robią wrażenie swoją pokręconą osobowością, nieobliczalnością i swoją urodą w stylu „Jest taki brzydki, że aż ładny”. On także wyzwala w Ance pożądliwe instynkty i tu rodzi się dylemat, bo obaj są w jej typie: niegrzeczni, narwani, przystojni i godni grzechu. Ten wątek przewija się z wątkiem kryminalnym, który jest równie doskonale poprowadzony. Nie ma w niej scen erotycznych, wulgarnych, ale za to są świetne potyczki słowne, komentarze swojego zachowania, określania samej czy też samego siebie, gdyż wszystko poznajemy z dwóch różnych płaszczyzn: Artura i Anki, naprzemiennie. Trzecim prowadzącym jest tajemniczy Anioł, którego kwestia wyszczególniona jest kursywą i formą trzecioosobową. Jego sposób myślenia i osobowość rozdziela zawsze następujące po sobie rozdziały, które dodatkowo oznaczone zostały grafiką nawiązującą do taśm policyjnych.
Nowa powieść Pauliny Świat i nowi bohaterowie ujęły moje serce bezwarunkowo. Ich wzajemne potyczki słowne to powód do parsknięć, uśmiechu, przyklaśnięcia i uniesienia kciuka w górę. Specyficzny dobór słów, bezpośredniość w wyrażaniu swoich stanów emocjonalnych, użycie wulgaryzmów to wszystko ma swój szczególny urok, nie razi, a wręcz przeciwnie, gdyby ich nie było, postacie nie byłyby tak autentyczne. Płaszczyzna wewnętrznych dylematów bohaterów i kryminalne podłoże fabuły splatają się ze sobą, biegną z szaloną prędkością, zaskakując zwrotami akcji, wzbudzając niejednokrotnie szeroki wachlarz emocji, od uśmiechów, zaciekawienia po napięcie i wzrost natężenia odczuć.
Paulina Świst jest dla mnie mistrzynią ciętych ripost i słownictwa, które trudno nazwać grzecznym, ale dzięki temu to, co pisze nie jest miałkie i bez wyrazu. Wręcz przeciwnie – wszystko razem tworzy wciągającą historię podszytą humorem, otwartością i szczerością w tym, co dzieje się między bohaterami. Styl tajemniczej pani adwokat jest jedyny w swoim rodzaju i stanowi jej wizytówkę.
W tej części autorka nie powiedziała ostatniego słowa dając nam niezłą zagwozdkę w ostatnim akapicie. Mimo że wydaje się, iż sprawa jest rozwiązana i wiemy już wszystko, to na koniec pozostajemy z otwartą buzią i "wywalonymi korami", gdyż groźnie pobrzmiewa echo przyszłych zdarzeń wiejąc lekko grozą. W specyficzny, w typowo świstowym stylu autorka zapowiada kolejne tomy serii wcielając się niejako w rolę Anioła, (a może była nim od początku?), pisząc do nas w jego stylu, planując, co się stanie w kolejnym tomie, tym samym intryguje zapowiadając kontynuację, a nam ciarki chodzą w tym momencie po plecach, gdyż plany Anioła Śwista są niepokojące, a ja już nie mogę się doczekać tego, co zrodzi się w jej umyśle.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Akurat (Muza)
Nieuchwytny seryjny morderca… Przynajmniej do chwili, kiedy pojawi się świadek incognito. Artur Cienowski i Anka Sawicka znają się od lat. Choć prokurator rejonowy i dziennikarka śledcza nieczęsto...
Nieuchwytny seryjny morderca… Przynajmniej do chwili, kiedy pojawi się świadek incognito. Artur Cienowski i Anka Sawicka znają się od lat. Choć prokurator rejonowy i dziennikarka śledcza nieczęsto...
Czy prokurator musi być grzecznym “chłopcem”? Nie musi i nie będzie jeśli postać stworzyła Paulina Świst! „ - Wiesz ile mnie dzieli od wzięcia cię teraz za rękę, zaciągnięcia do kibla na oczach wszy...
Raczej unikam jak ognia wszelkich erotyków współczesnych, nie bawią mnie one zbytnio, ale książki Pauliny Świst po prostu uwielbiam i sięgam po nie w ciemno od jej debiutu parę lat temu „Prokuratorem...
@gabi_feliksik
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...