Żelazny Wilk recenzja

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwu Rebis, za co bardzo dziękuję.

Nie znałam do tej pory tej autorki i choć ma już za sobą kilka pozycji z którymi nie miałam przyjemności się zapoznać(a szkoda), to pewne jest, że po przeczytaniu pierwszego tomu nowego cyklu, będę chciała na pewno spotkać się z kolejnym . Nie spodziewałam się, że tak bardzo wciagnę się w nordyckie klimaty. Moje oczekiwania były raczej poniżej przeciętnych więc po przeczytaniu kilku rozdziałów czekało mnie nie lada zaskoczenie, bo książka okazała się dużo lepsza, niż początkowo zakładałam.

Fabuła toczy się wokół głównej bohaterki, Juvy, która jest córką czytającej z krwi. Wróble ćwierkają, że Juva nosi w sobie znamiona tych samych zdolności co jej matka, aczkolwiek usilnie się przed nimi wzbrania i robi wszystko, żeby uciec przed swoim przeznaczeniem. Małomiasteczkowa społeczność też skrywa swoje tajemnice - zagrożeniem są nie tylko groźne dla otoczenia wilkołaki, ale też skrywający się pomiędzy mieszkańcami niebezpieczni Vardari -wzbudzający strach i grozę "wieczni", kontrolujący wszystko i wszystkich, których pojawienie się gdziekolwiek staje się niebezpiecznym zagrożeniem. Juva, wbrew sobie i na przekór wszystkiemu zostaje wciągnięta w wir niekontrolowanych wydarzeń, z którymi chcąc nie chcąc musi się zmierzyć i stanąć twarzą w twarz z tym, przed czym stara się uciec.

Przyznaję, że urzekła mnie ta pozycja. Ma swój klimat i to się czuje. Ma też fabułę z oryginalnym, ciekawym konceptem, który z trudem pozwala oderwać się od lektury. Ma także świetnie i bardzo wyraziście skonstruowanych, realnych bohaterów z krwi i kości. I ma też tajemnice, mroczne historie i całkiem sporo elementów zaskoczenia.
Fantasy naprawdę na solidnym,wysokim poziomie.

I wszystko byłoby OK, gdyby nie jeden, poważny minus. Ksiązka ma potencjał i to solidny, ale zbyt duzo w niej błędów składniowych, choć kilku interpunkcyjnych też się doszukałam. I żeby nie było, nie jest to czysta złośliwość z mojej strony ale naprawdę źle się czyta taką książkę, w której błąd składniowy tekstu wymusza na czytelniku "stopowanie" czytania i chwilę zastanowienia, żeby wyłowić z czytanego tekstu właściwy kontekst. Nie wiem skąd wynikają te błędy - winnym może być autor, tłumacz lub skład komputerowy tekstu przed drukiem. Jakby nie było, to w każdej nowo wychodzącej książce błędy wydają się nieuniknione i to jest rzecz normalna. Szkoda tylko, że tutaj korekta chyba nie została wzięta pod uwagę, bądź została zastosowana w sposób bardzo mierny. To troszeczkę obniża pułap lektury - gdyby nie to, dałabym 8..

Jednak, pomimo tego mankamentu, czytało mi się całkiem nieźle, a opisywana historia spodobala mi się na tyle, że z ręką na sercu zaczynam się już zastanawiać, jak długo przyjdzie mi czekać na kontynuację.

Oby niedługo....