“Tak bardzo nie mają pojęcia, że znikną z powierzchni ziemi, a świat nawet na ułamek sekundy nie wstrzyma oddechu. Ich strata nie zatrzyma jego biegu”.
[ reklama ] @wydawnictwopapieroweserca
𝐓𝐫𝐢𝐠𝐠𝐞𝐫 𝐰𝐚𝐫𝐧𝐢𝐧𝐠𝐬: morderstwo, opisy klaustrofobii i lęku wysokości
Przyznam szczerze, że książka okazała się nieco inna, niż sugerowała zapowiedź w newsletterze. Spodziewałam się większego napięcia, choć nie znaczy to, że była zła. Gdyby miała odrobinę więcej dreszczu emocji, bez wahania dałabym jej pięć na pięć.
„Zdrada” to historia opowiedziana z perspektywy trzech osób: Luki Murphy, Devana Sandovala oraz tajemniczej postaci sterującej wydarzeniami. Luka i Devan należą do grupy sześciu osób, które znalazły się na „czarnej liście” z powodu swoich tajemnic.
Gdy zostają zaproszeni do ośrodka narciarskiego pod pretekstem rekrutacji na pewne stanowisko, szybko okazuje się, że to spotkanie może być dla nich wyrokiem. Zamknięci w odosobnionym miejscu, muszą zmierzyć się nie tylko ze sobą, ale i z niewidzialnym przeciwnikiem, który zdaje się znać ich najmroczniejsze sekrety.
Książkę raczej zaliczyłabym do tych mniej wymagających, taką, przy której można się zrelaksować i miło spędzić czas. Wzbudza emocje, ale nie takie, przez które poczujecie się obserwowani jak bohaterowie, ani takie, które sprawią, że Wasze serce zacznie walić w nerwowym rytmie. To bardziej angażująca, ale jednocześnie lekka lektura, przy której można się wyluzować.
Całość tworzy naprawdę ciekawy kontrast. Z jednej strony w powietrzu unosi się mroczna, nerwowa atmosfera, a z drugiej historia nie przytłacza nadmiarem napięcia. Wydarzenia nabierają tempa stopniowo, by na końcu eksplodować, zarówno dla bohaterów, jak i dla nas. Narracja w moim odczuciu była całkiem wciągająca, ilekroć musiałam zrobić przerwę w czytaniu, wracałam do niej myślami, zastanawiając się, co będzie dalej. Jednak nie w obsesyjny sposób, nie rozkładałam wszystkiego na czynniki pierwsze – po prostu płynęłam z nurtem i dobrze się przy tym bawiłam.
Cały wątek prześladowcy był naprawdę ciekawy, choć momentów, w których działy się dziwne rzeczy, było stosunkowo niewiele. Każdy z nich budował napięcie, ale przerwy między kolejnymi ruchami antagonisty sprawiały, że czułam lekkie znużenie i niecierpliwość. Jako fanka dużych emocji, czekałam na coś, co naprawdę mnie zaskoczy i wbije w fotel.
Były momenty, kiedy bohaterowie wydawali się być bez wyjścia z tej popapranej sytuacji. Znaleźli się w miejscu, z którego naprawdę trudno było się wydostać, zwłaszcza gdy prąd wysiadł, a prześladowca zagonił ich w róg, niepewnych, czy wszyscy wyjdą z tego cali. Mimo śledzenia perspektyw Luki i Devana, zaczęłam wątpić w ich intencje. Czułam, że ktoś z grupy jest odpowiedzialny za te wydarzenia, ale czy na pewno? Mam nadzieję, że w drugim tomie poznam satysfakcjonującą odpowiedź.
Mamy też całkiem fajny romans, choć mam wrażenie, że zbliżenie Luki i Devana było trochę za szybkie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że dziewczyna była początkowo do niego uprzedzona. Znają się z tej samej uczelni, choć Devan początkowo jej nie pamięta – próbował ją nieudolnie poderwać na imprezie. Z drugiej strony ich przeżycia mogły ich zbliżyć, zwłaszcza że wszystko działo się w ciągu kilku dni. Devan w pewnym momencie naprawdę był takim słodziakiem… starał się chronić Lukę na tyle, na ile pozwalały mu warunki.
Czy polecam? Jeśli jesteście fanami ogromnych emocji, ciągłego napięcia i szokujących wydarzeń, to raczej nie, bo możecie się zawieść. Jednak jeśli szukacie czegoś lżejszego, co sprawi, że serce zabije Wam nieco szybciej, a do tego lubicie romans, to jak najbardziej ta książka będzie dla Was.