Krew na śniegu recenzja

Kolejna to książka Nesbo bez Harry'ego Hole, brakuje go nam i chyba autorowi też, bo niestety kryminały bez Harry'ego są dużo gorsze.

Pierwsze wrażenie jest takie, że dostaliśmy dosyć zgrabnie napisany thriller, niby wszystko na miejscu jest: strzelba wisząca na ścianie w pierwszym rozdziale, wypala w rozdziale piętnastym: czysta rozrywka, bez większej głębi. Ale jak się poskrobie głębiej, to napisane jest to, prawdę mówiąc, mocno średnio. Szczytem jest tu rozdział dwudziesty, potwornie sentymentalny, ale to sentymentalizm, który nudzi i budzi śmiech pusty.

Ale może kilka słów o fabule tej krótkiej książki, właściwie dłuższego opowiadania. Przedstawia nam Nesbo historię zawodowego mordercy, filozofującego romantyka, który zakochuje się w kobiecie, na którą dostał zlecenie. Pomysł to nienowy, poza tym filozofowanie bohatera bywa czasami nieznośne, przypomina on intelektualistę, a nie profesjonalnego zabójcę; jakoś to mi zgrzyta, nie pasuje. Intelektualną wymowę podkreśla też 'głęboka' interpretacja audiobooka przez Krzysztofa Gosztyłę, która w tej książce jakoś mi nie leży, prawdę mówiąc irytuje.

Poza tym Nesbo stosuje w książce chwyt znany z innych thrillerów: robi z zawodowego mordercy pozytywnego bohatera, stosując różne typowe zabiegi: trudne dzieciństwo, jego ofiary same go chcą zabić, itd. Ale osobnik, który dla pieniędzy morduje z zimną krwią innych ludzi, to człowiek zły i kropka. I nie zmienia tego fakt, że się zakochuje i jest czuły dla swojej kobiety. Jakoś odstręcza mnie moralnie tego typu narracja usiłująca wybielać złoczyńców, coraz częstsza ostatnio w kryminałach.

Gdyby tę książkę napisał debiutant, dałbym wyższą ocenę, ale od Nesbo oczekuję dużo więcej. Niestety, jak już wspomniałem, wydaje się, że po rozstaniu z Harrym Hole mocno obniżył loty. Ale to fenomen nienowy: mój ulubieniec Mankell po rozstaniu z Wallanderem też pisał dużo gorsze kryminały.

Wyczytałem w Internecie, że po tej książce Nesbo wrócił do Harry'ego Hole, więc może pisze lepsze kryminały, ale jakoś mnie do niego nie ciągnie.