Zakopane artystek recenzja

Przeczytałam ,,Zakopane artystek’’ w samym Zakopanem na wczasach i myślę, że to jeszcze dodatkowo wzmocniło efekt zachwytu nad tą książką. Autorce udało się słowami namalować swiat, którego już nie ma i przenieść tam swoich czytelników. Trochę z sentymentem, nostalgią i tęsknotą, ale też z zaciekawieniem pochłonęłam ją zdawałoby się w kilka chwil. Niejednokrotnie się uśmiałam (a to ważne), nie raz zadumałam, no i dowiedziałam masy ciekawych historii z tamtych czasów, o kobietach, o których wiemy mało albo nic. Oprócz wielkich i znanych nazwisk jak Konopnicka, Zapolska, Stryjeńska, są też zupełnie nieznane jak anonimowa turystka, która jako pierwsza opisała swoją wyprawę i krajobrazy wokół Zakopanego. Ich historie z Zakopanego inspirują i pokazują, że jeśli się chce – to wszystko można, niezależnie od panujących czasów, sytuacji materialnej i matrymonialnej.

Chyba największe wrażenie zrobiły na mnie historie cudzoziemek, które wybrały Zakopane na eklawę swojego życia i twórczości choć wcześniej zwiedziły cały świat i mogły osiąść tak naprawdę wszędzie tam, gdzie im się podobało. A jednak tak jak Ritę Sacchieto czy Winifred Cooper nazywaną przez Witkacego żartobliwie ,,Zadkiem'', co nie ukrywam szalenie mnie bawiło wybrały wysokie Tatry i ich piękne pejzaże na swój dom.

Atutem dodającym tekstowi pikanterii są ludzkie dramaty rozgrywające się na zakopiańskich uliczkach. Nowe miłości, małżeństwa, a potem ucieczki i zdrady. Wszystkie opisane przez autorkę silne, odważne kobiety zasługiwały na opowiedzenie ich historii i to właśnie w taki barwny i zajmujący sposób.

Autorka ma niezwykły dar opowiadania i łączenia ze sobą historii w jedną, spójną całość. Pomimo że udało jej się opowiedzieć historie tak wielu kobiet to wszystkie jakby są ze sobą powiązane. Łączą ich właśnie wspomniane osobiste, miłosne dramaty, ścieżka artystyczna lub słabość do tego samego mężczyzny...

Jest to niewątpliwie wspaniały, jedyny w swoim rodzaju reportaż, który poleciłam już chyba wszystkim znajomym, bo chcę by przeżyli podczas lektury to co ja.