Plan Huberta recenzja

   Rzadko kiedy czytam coś polskiego autorstwa. Tą wybrałam ze względu na fabułę, która trochę przypominała mi „Pokolenie Ikea”. Co się później okazało - nietrafione porównanie.
  Na początku książka jak dla mnie była dość nudna, ale byłam pewna, że po prostu fabuła musi się rozkręcić.. co nie nastąpiło. Najgorsze w tym wszystkim są te angielskie słówka - niewiadomo po co i czemu mają służyć. Równie dobrze można wstawić tam coś po niemiecku/rosyjsku/hiszpańsku i nadal nie będzie to miało sensu. Po przeczytaniu kilku recenzji zauważyłam, że każdy prawie wpisuje to jako negatyw. 
  Jeśli chodzi już o samą fabułę książki to czasem nie wiedziałam co się w danym momencie dzieję, już nie wspominając o tym kto kim jest. Bohaterowie sami w sobie mało charakterystyczni. Denerwujące zachowanie to podstawa. Możne tak to miało wyglądać. Kto wie. Niedokończone wątki też są na porządku dziennym. Na końcu nic nie zostaje wyjaśnione, więc jeśli ktoś się zgubi to na końcu i tak się nie odnajdzie.
  Bardzo długo męczyłam się z tą książką. Na pewno nie jest pozycją którą komukolwiek mogłabym polecić - no chyba że ktoś lubi nie wiedzieć o czym czyta.