kiedy po raz pierwszy raz czytałam tę książkę miałam…trzynaście? czternaście lat? może nawet byłam trochę młodsza, gdzieś w wieku Christine; teraz, prawie dekadę później, wróciłam do tej książki - starsza, bardziej zrzędliwa i zmęczona i że znacznie większym doświadczeniem i - co chyba najważniejsze - ze znaczenie większą wiedzą niż ja za dzieciaka; ale nawet dziesięć lat temu ja, jako dziecko, wiedziałam o narkotykach; były dookoła mnie. znałam ludzi, którzy brali narkotyki, słyszałam o ludziach, którzy byli dumni z bycia narkomanami. dorastałam w małym mieście, nie tak dużym jak Berlin. i wiedziałam o narkotykach.
właściwie to pamiętam, że znalazłam tę książkę w pokoju siostry (wybacz sis); nie pamiętam, żeby ktokolwiek rozmawiał - naprawdę rozmawiał - z młodszą mną o narkotykach, więc wszystko, co wiedziałam było przez pryzmat nałogowców, zero negatywności.
i wtedy nadszedł szok.
sądzę, że teraz ta książka jest jeszcze bardziej szokująca.
nie jestem pewna, kto to powiedział - Christine w książce? ktoś inny? ktoś powiedział, że heroina zabiera cię na najwyższy szczyt - ale nie ma nic porównywalnego do tego w twoim życiu, nie możesz znaleźć szczęścia po tym, więc musisz brać znowu, znowu, znowu…
przeczytałam raz na reddicie komentarz mówiący, że heroina będzie najwspanialszym doświadczeniem w twoim życiu - i nic po tym - absolutnie nic - nie będzie nawet zbliżone do tego doświadczenia, nic nie da ci tego porażenia nowości - zagrałeś swoją piosenkę zbyt wiele razy.
przeraża mnie to, okej? nie zdrowotne czy społeczne kwestie (wiem o nich i z profesjonalnej strony wiem jak i dalszego są tak kurewsko złe), ale ta jedna rzecz naprawdę mnie przeraża w heroinie. nigdy nie wychodzić z kina po tak dobrym filmie, że będę się trząść? nigdy nie czytać książki tak dobrej, że dam jej 10 gwiazdek - albo tak słabej, że dam jej jedną i aż będę musiała napisać recenzję, aby powiedzieć dlaczego? nigdy nie mieć zachwycającego doświadczenia podczas oglądania świątecznych lampek w mieście, sukcesu zdobycia góry, nigdy więcej nie czuć szczęścia, gdy w końcu wysiadam z pociągu? te wszystkie małe i wielkie rzeczy czyniące życie wartym życia - tylko H mogłaby to zrobić… to. to dosłownie mnie boli.
okej, wiemy o narkotykach. ale
nie pamiętałam mocy szoku samego początku historii - rozbitej rodziny, przemocy, samotnego rodzicielstwa; wszyscy wiemy, że to nie jest najlepsze środowisko dla dziecka i dla dorastania, więc przejdę do najbardziej szokującej części (obecnie, po larach, znałam tę historię wcześniej) - zieleń. zielone miejsca, miejsca do zabawy, do gier, do bycia dziekckiem - Christinie mówi o tym jak ona i jej rówieśnicy byli po prostu znudzeni. nie mieli miejsca dla siebie, więc poszli tam, gdzie sądzili, że będą mieli. i tam - narkotyki ich znalazły.
po tylu latach (ponad 40?) wciąż nie słuchamy. jak kreujemy nasze miasteczka, miasta - nasze otoczenie jest ważne dla rozwoju, ale i stresu i przestępczości. nawet wciąż budujemy wielkie cementowe blokowiska, tak dużo jak możemy, tylko zysk się liczył. ale cała reszta też ma znaczenie. i to się powtarza. ma znaczenie. są badania na temat tego, jak otoczenie wpływa na nasze zachowanie. czemu nie słuchamy Christine? ta książka. jest. popularna. powinniśmy słuchać całej historii, nie tylko jej najcięższej części o heroinie i seksie.
czasem podczas czytania książki zastanawiam się, co bym chciała napisać w recenzji albo jak bym ją oceniła. tym razem, moja ocena nie jest dokładnie oceną książki - nie wydaje się wystarczająco osobą, aby decydować jak ocenić czyjeś życie, doświadczenie i sposób, w jaki i dlaczego to opowiedział. więc te dziesięć gwiazdek - idą dla wszystkich znanych i nieznanych ofiar narkotyków. rodzaj światła dla nich. chociaż tyle mogę zrobić. mam nadzieję, że znajdą nowe piosenki, nowe doświadczenia i szczęście, gdziekolwiek teraz są.