Czy kiedykolwiek obejrzeliście film Piła? Czy obejrzeliście więcej filmów z tej serii? Ja tak. I jestem przekonany, że Piotr Górski też. Być może się mylę, ale rozwiązania fabularne, czy scenograficzne w Pułapce na Szury, rzucają dość jednoznaczne skojarzenia z tą filmową serią. I tak właśnie odniosłem wrażenie, że tak jak główny filmowy złoczyńca (we własnej opinii dobroczyńca) Jigsaw mówiąc do ofiar swoich makabrycznych gier „Chcę zagrać w grę” próbuje ich przez ostateczne poświęcenie zwrócić ku pokucie i drodze odkupienia, to tym razem Autor zagrał w tym motywie z Czytelnikiem.
Już z okładkowej informacji możemy się dowiedzieć, że przyjdzie nam zmierzyć się ze zbrodnią za zbrodnię, z "przysłowiową” zbrodnią i karą, przynajmniej w początkowej, a jakże, fazie tej historii. Jak zachowa się mocno kontrowersyjny Komisarz Sławomir Kruk? Czy jak zwykle stanie po stronie dobra i choć wykorzystując metody o dyskusyjnej legalności, by to rzec balansując na granicy prawa lub nierzadko, przekraczając je – dojdzie do wymierzenia sprawiedliwości? Czy też pęknie w nim narastająca od lat pracy w Policji żółć i niczym zaraza zaleje duszę tak bardzo, że zejdzie na drogę tych, z którymi walczył, tylko po to by poczucie palącej potrzeby zadośćuczynienia zostało zaspokojone? Nie jest tajemnicą dla wiernego czytelnika, że wiele lat wcześniej Kruk i jego zwierzchnik oraz bliska mu osoba Marcin Zych byli częścią podobnej historii, i teraz dodatkowo ma to wpływ na Komisarza. Tego, któremu nie udało się odnaleźć sprawcy zdarzenia sprzed lat.
Jestem nieustannie pod wrażeniem tego, w jaki sposób Autor buduje napięcie, jak potrafi grać emocjami czytelnika, jak zawieszać się fabularnie między rozdziałami. Jest widoczna moda w polskiej serialowej kinematografii adaptować kryminały jeden za drugim, z różnym oczywiście skutkiem. Bardzo byłbym ciekawy adaptacji serii z Krukiem, gdyż jest to fenomenalne, niespotykane wcześniej mistrzostwo świata.
Wspomniane wcześniej motywy z filmu Piła, choć wcale nie muszą być inspiracją filmową czynią ten tom mroczniejszym, i choć wcześniej też zdarzały się podobne zabiegi, skala jest nieco inna. W poprzedniej części uwaga skupiona była na aspektach psychologicznych, tutaj mamy znów Kruka jako centralną postać, jednak już w mocno tragicznym ujęciu degeneracji charakteru. Bez spojlerów można powiedzieć, że każdy ma swoją granicę.
W powieści o Kruku Nr 7 Czytelnik obserwuje zmagania głównego Protagonisty z poczuciem sprawiedliwości i zadośćuczynienia. W mieście umierają w makabryczny sposób torturowani biznesmeni, a pewna kobieta, którą bestialsko zbiorowo zgwałcono dwadzieścia lat wcześniej pisze pamiętnik. Fabularnie rzuca się w oczy bardzo mocno kontrastujący Sławomir Kruk, poddany walce z wewnętrznymi demonami, jak w Diablo, z aspirującą, bardzo ambitną śledczą Krystyną. Policjantka pomimo przeżyć analogicznych do tych właściwych wspomnianej kobiecie, niczym funkcjonariuszka z amerykańskich filmów wyznaje zasadę Służyć i Chronić, bez względu na to, kim może być następna ofiara. Jak daleko może posunąć się człowiek i co może zrobić, by tylko osiągnąć w swoim mniemaniu słuszny cel. I jak bardzo może się przy tym pomylić. Takie ukształtowanie wyborów czy ścieżek decyzyjnych przypomina nieco Wiedźmina Geralta, który wie, że zło jest złem, mniejszym, większym, ale woli nie wybierać wcale. Jednak mimo wszystko zawsze się angażuje, gdzie niczym w grze o wspomnianym dochodzimy do wniosku, że jak byśmy nie wykonali zadania, zakończenie nigdy nie będzie całkowicie zadowalające. Zawsze ktoś ucierpi, zawsze ktoś oberwie. Czy to znaczy, że należy być bezczynnym? Nie, ale trzeba ważyć konsekwencje.
Warto wspomnieć, że powieść jest bardzo dobrze zredagowana i tak rozdziały jak i cały układ tekstu współgrają z Autorskim sznytem tak, że i czyta się przyjemnie i oderwać się nie można. Pokonanie powieści zajęło mi właściwie jeden dzień.
Finał powieści jest taki jak cała książka, zaskakujący, ale poniekąd spodziewany. To znaczy nie spodziewany przebiegiem wydarzeń ale naturą następstwa. I choć początkowy motyw wychodzi nieco inaczej, bo bardziej przyziemnie, prosto, po prostu ludzko, bez górnolotnych patetycznych filozofii.
Tak jak i konsekwencje wyborów.
20.12.2024 r.