Jakiś czas temu tu, na stronie, została mi przedstawiona trylogia Nika Pierumowa.
Jako ogromna wielbicielka twórczości Tolkiena bardzo nieufnie sięgnęłam po te książkę- a mowa o I tomie „Pierścienia Mroku” czyli „Ostrze Elfów”.
Zaczynając swoją lekturę, stopniowo zaczęłam zauważać podobieństwa w stylu pisania obu Panów... nie mniej jednak przebrnąć przez pierwszy rozdział było mi niezwykle trudno. I tak postanowiłam zasięgnąć odrobinę informacji o samym autorze i odkryłam, że Nik jest ciekawym człowiekiem... Powiedział kiedyś: Podobają mi się historie z mnóstwem szczegółów i kontynuacjami. Lubię, gdy świat, bohaterowie i zdarzenia są solidnie przemyślane.* i myślę, że to właśnie skłoniło go do kontynuowania pracy J.R.R. Tolkiena... wszak on był niedoścignionym mistrzem w konstruowaniu świata przedstawianego na stronach swoich opowieści.
Stopniowo zaczęłam się przekonywać do książki i w połowie trzeciego rozdziału polubiłam jej głównego bohatera- czyli hobbita Folka. Szybko okazało się, że ów hobbit poznając krasnoluda Torina, kontynuuje tradycję z „Władcy Pierścieni” i wyrusza... w podróż.
To co ostatecznie przekonało mnie do tej książki, to fakty „historyczne”, które często przenoszą nas do Śródziemia trzeciej ery. Mnie sprawiło to mnóstwo radości, a czasem nawet wzbudziło uczucia podobne do tych, które czujemy gdy odwiedzamy starego przyjaciela.
Fabuła książki opiera się na drodze i „hobbit viator”. Nasz mały bohater staje się nim sensu stricte i prowadzi nas wszelakimi, nie łatwymi ścieżkami- na których spotykają nas rozmaite przygody- i tu pojawia się kolejne podobieństwo do pierwowzoru. Opisy. Choć nie są tak perfekcyjne jak u profesora... są również długie i ciekawe. Świat, zgodnie z upodobaniem autora, jest złożony i szczegółowo opisany- dzięki czemu jesteśmy w stanie dokładnie się odnaleźć w miejscu i czasie.
Jestem czytelnikiem dość wymagającym. Szukam frazeologizmów i symboli w powieściach i często analizuję je pod tym kątem. I co prawda niestety nie czytałam Pierścienia Mroku w oryginalnej wersji językowej ale i tak próbowałam w niej znaleźć większe znaczenie słów i imion- doszłam bowiem do wniosku, że Nik Pierumow jest to w pewien sposób winny Ronaldowi Tolkienowi. I w ten sposób doszłam do wniosku, że imię głównego bohatera, może opisywać niejako jego charakter i funkcje pełnioną w książce i pochodząc od słowa „Folklor” może oznaczać „wiedzę ludu” bądź tego, kto te wiedzę posiadł.
Niestety nie odnalazłam żadnych źródeł opisujących te pozycję bardziej niż notka wydawnicza i nie mogłam skonfrontować swoich domysłów.