„Uśpij astmę” to poradnik dosyć nietuzinkowy. Dlaczego? Jest kilka powodów. Po pierwsze, jak dotąd nie spotkałem się z taką formą wypowiedzi. Książka podzielona jest na kilka segmentów – część pierwsza to taka historyjka, opisująca zmagania nastolatki z chorobą. Część druga – to historie z życia wzięte, czyli wywiady i rozmowy z prawdziwymi astmatykami. Część trzecia – to propozycja jak samemu zmierzyć się z tą przewlekłą chorobą. Rozpoczynając lekturę książki, byłem przeświadczony, że skierowana jest ona do osób dorosłych, może konkretnie do rodziców. W trakcie czytania doszedłem jednak do wniosku, iż Autorka kieruje swoją pracę raczej do młodzieży - w książce najczęściej opisuje „przygody” z astmą osób niepełnoletnich, ich zmagania, rozterki…
Lektura ma jednak kilka wad – po pierwsze – w kilku miejscach Autorka powtarza te same informacje (wybacz, ale raz przeczytałem i pamiętam, powielanie tego samego sprawia, że czuję się traktowany jak idiota). Jeśli sięgniecie po nią, z pewnością zrozumiecie co miałem na myśli. Po drugie – w trakcie wywiadów Autorka powtarza te same pytania, zamiast pozwolić danej osobie swobodnie się wypowiedzieć, choć to pewnie wynik konwencji, jaką przyjęła Anna Szendel. I to w zasadzie chyba wszystkie ważniejsze „usterki”.
„Uśpij astmę” ma za to wiele zalet. Po pierwsze – podoba mi się zamieszczenie przed każdym kolejnym rozdziałem aforyzmu, który motywuje nas do działania, do walki ze sobą, i otaczającym nas światem. Daję za to wielki plusik.
Po drugie – gdzieniegdzie znaleźć można naprawdę fascynujące informacje. Jakie? Na przykład taką, że w XIX stuleciu astmę leczono – uwaga – heroiną, morfiną czy opium. Masakra, jeden problem leczono drugim, jeszcze gorszym… Takich perełek znajdziecie w tekście więcej, tylko trzeba czytać uważnie, i nie tylko pierwsze strony…
Po trzecie – książka zawiera wiele z życia wziętych opisów. Sam jako astmatyk wiem jakie nieprzyjemności mogą przytrafić się choremu, i choć w moim przypadku nie wszystkie symptomy występują (a niektórych w książce nie znalazłem), to czyta się je z zaciekawieniem. W zasadzie, to nigdy nie zastanawiałem się nad swoją chorobą, nie w taki sposób, w jaki opisała je Pani Szendel. Zwyczajnie żyłem z przeświadczeniem, że tak już musi być. Nie spotkałem również takich lekarzy, którzy chcieliby rzeczywiście pomóc. Pod tym względem, opisywane historie i perypetie głównej bohaterki/bohaterek są naprawdę budujące, i uczą jak dbać nie tyle o swoje zdrowie i komfort psychiczny, ale jak rozmawiać z lekarzami, aby uzyskać skuteczną pomoc. I za to przyznaję drugi wielki plus.
Po czwarte – lektura stworzona jest w taki sposób, aby ukazać nam jak zwyczajni ludzie, poprzez swoje ułomności, mogą stać się ludźmi niezwykłymi; jak zwykła codzienność, obarczona bagażem choroby staje się wyzwaniem, celem, który pragniemy osiągnąć, aby móc swobodnie żyć. To wielka pomoc pedagogiczna Autorki skierowana do, jak sądzę, młodych czytelników, którzy w czasach nam współczesnych, łatwo odpuszczają wszystko, żyjąc na minimalnej stopie obowiązków, dokonań, marzeń…
Po piąte – i chyba najważniejsze – Autorka w przystępny i łatwy sposób daje receptę na to, jak „oswoić” astmę. Zaleca nie tylko systematyczne stosowanie lekarstw (a wiem, że z tym bywa różnie), ale również zastosowanie specjalnej diety (kurczę, naprawdę smaczna – próbowałem) i przede wszystkim – sport, sport, sport. Ruch jest tym, co najbardziej pomaga pokonać chorobę. I muszę przyznać, że ma rację – ćwiczenia, z każdym razem coraz intensywniejsze sprawiły, że w jakimś stopniu pozbyłem się części nieprzyjemnego bagażu tej jednostki chorobowej. Dzięki niej mogę w miarę sprawnie funkcjonować, i w miarę skutecznie biegać za swoimi dziećmi…
Czy poleciłbym wam tę książkę? Tak, choć nie wszystkim. Dorośli owszem, mogą po nią sięgnąć, aby zrozumieć z jakimi problemami borykają się młodzi astmatycy, i w jaki sposób mogą wspierać swoje schorowane pociechy. Niemniej zdecydowanie książka będzie pomocną ręką skierowaną do młodych, którzy dopiero uczą się swojej fizyczności, którzy dopiero budują świadomość samego siebie. Z pewnością wyniosą z lektury wiele fajnych aforyzmów, i motywację do tego, aby nie ulegać swoim fizycznym słabościom. Bo mottem książki jest – nie ważne co się dzieje, dasz radę! I z tym przesłaniem nadziei, zapraszam was do sięgnięcia po „Uśpi astmę” Anny Szendel.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.