Miasteczko głodnych dusz recenzja

Z akcją pędzącą na złamanie karku – Thor Larsen „Miasteczko głodnych dusz”

Autor: @MarionetkaLiteracka ·3 minuty
2023-10-21
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Życie bywa przewrotne. Czasami to, co nas spotyka wydaje się być dalece oddalone od rzeczywistości, a bieg wydarzeń, w którego centrum się znaleźliśmy, zdaje się pędzić z zawrotną prędkością. Przekonali się o tym mieszkańcy małego, na pozór spokojnego norweskiego miasteczka, w którym szara codzienność zdawała się pogrążać w mroku coraz bardziej.


Pod imieniem i nazwiskiem Thor Larsen, kryje się polska autorka powieści kryminalnych, Karina Krawczyk. Oprócz „Miasteczka głodnych dusz” wydała ona do tej pory trzy inne powieści gatunkowe, a od grudnia ubiegłego roku prowadzi własną oficynę wydawniczą Studio Million. Choć wcześniej nie miałam do czynienia z twórczością pisarki, miałyśmy okazję poznać się na 23. Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie. Zaznaczyłam wtedy na swojej liście do przeczytania kryminał „Nazywam się Milion”, który nadal czeka w kolejce na swoją kolej. Rozmawiałyśmy również o pisanej w tamtym czasie powieści osadzonej w skandynawskim klimacie i cieszę się, że to właśnie o niej mogę dzisiaj opowiedzieć. Przejdźmy zatem do clue całej recenzji. „Głodne dusze, nieudolne i niezdolne do zmiany, w ciszy krzyczą i tylko liście na wietrze są żywsze od nich.” Undredal to wioska położona przy wybrzeżu Aurlandsfjorden w Norwegii. Björn Andersen pracuje w lokalnym wydziale policji, i choć w okolicy od dawna nie działo się nic niepokojącego, nagła wiadomość o znalezionych kobiecych zwłokach, wywraca życie głównego bohatera oraz okolicznych mieszkańców do góry nogami. Od tego momentu nic nie będzie takie oczywiste, a na światło dzienne zostaną wyciągnięte sprawy z przeszłości. „Mimo świeżego powiewu wiosny, pierwszych pąków kwiatów i dziewiczo rodzącej się natury, wszechobecna pustka wypełniła domy „miasteczka kóz”.” Przejdźmy zatem do moich odczuć. Uważam, że osadzenie fabuły w tak niewielkiej mieścinie, w której każdy każdego zna, było dobrym pomysłem. Nie dość, że skłania to czytelnika do wytężenia zmysłów, ponieważ automatycznie mamy mniejsze grono postaci do obserwacji, to w dodatku znajdziemy więcej bodźców, na których musimy się skupić podczas czytania. A jest na czym zawiesić oko, ponieważ ilość wątków w tym kryminale jest naprawdę duża. Pisarka serwuje nam istny rollercoaster, który nabiera rozpędu w okolicach pięćdziesiątej strony i pędzi z zawrotną prędkością aż do końca. Odnoszę wrażenie, że działo się tu wszystko, co tylko mogło. Poczynając od skomplikowanych relacji rodzinnych naszych postaci, przez zagadkę z przeszłości, po wątek polski, jak i handel żywym towarem. Na pierwszy rzut oka czytelnik może się w tym wszystkim pogubić. Dostałam kryminał, a czułam się tak, jakbym miała do czynienia z powieścią sensacyjną. Pisarka balansuje niebezpiecznie na granicy między przesadą w ilości nakreślonych wątków a dobrym tego wyczuciem – co za dużo, to niezdrowo. Ja jestem typem osoby, która właśnie woli takie nagromadzenie elementów fabuły, lecz ktoś, kto chce przeczytać coś spokojniejszego, może się po prostu zawieść. Muszę również zwrócić uwagę, iż od samego początku dało się wyczuć, że całość nie została napisana przez Norwega. Ma to związek głównie ze stylem, który momentami jest bogaty w iście poetyckie opisy, w szczególności związane z tamtejszą przyrodą, by zaraz zmienić się w proste pisanie niczym z amerykańskich akcyjniaków. Nie doświadczymy tu długich i szczegółowych detali ciągnących się przez kilka stron, i to dobrze, gdyż najzwyczajniej w świecie, takie książki mnie nudzą. „Kiedy wydawało mi się, że już dostałem lekcję od życia, wszystko wskazywało na to, że wkrótce znów znajdę się w tym koszmarnym miejscu, jakie niedawno opuściłem. Wtedy byłem przekonany, że już nigdy tam nie powrócę.” Podsumowując, muszę przyznać, że, mimo iż wplątany jest tu cały konglomerat różnych wydarzeń, to całość odróżnia się od innych kryminałów na rynku oryginalnym pomysłem. Dążąc do zakończenia lektury, odniosłam wrażenie, że Karina Krawczyk dała czytelnikowi małego prztyczka w nos, gdyż ostatnie strony historii… A, zostawię to dla czytelnika, który sięgnie po „Miasteczko głodnych dusz”. Na pozór proste rozwiązanie okazuje się być czymś, co z pewnością zaskoczy niejedną osobę.

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Miasteczko głodnych dusz
Miasteczko głodnych dusz
Karina Krawczyk "Thor Larsen"
8.1/10

Jeśli zdolność do zabójstwa odziedziczył w genach, to jak gdyby winić węża, że jest jadowity. Jeśli nie, to morderstwo ma odwrócić uwagę od prawdziwego motywu jego działania. W naszym przypadku mógł ...

Komentarze
Miasteczko głodnych dusz
Miasteczko głodnych dusz
Karina Krawczyk "Thor Larsen"
8.1/10
Jeśli zdolność do zabójstwa odziedziczył w genach, to jak gdyby winić węża, że jest jadowity. Jeśli nie, to morderstwo ma odwrócić uwagę od prawdziwego motywu jego działania. W naszym przypadku mógł ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

To skandynawski kryminał, w którym znajduje się wszystko co typowe dla tego gatunku... ale również dużo zaskakujących momentów. Główny bohater, detektyw Bjorn Andersen jest świetnym, oddanym pracy...

AD
@Adi

Uwielbiam skandynawskie kryminały, za każdym razem sięgam po nie z ogromną ekscytacją. Tak też było z Miasteczkiem głodnych dusz, którego autorem jest Thor Larsen. Jakie było moje zdziwienie po lektu...

@Sylwia.B @Sylwia.B

Pozostałe recenzje @MarionetkaLiteracka

Shantaram
Ucieczka do kraju pełnego kontrastów — Gregory David Roberts „Shantaram”

Jak wiele rzeczy może przytrafić się w życiu jednej osobie? Ile z tego, co napisane na łamach lektury to czysta fikcja literacka, a co jest prawdą? Gregory David Rober...

Recenzja książki Shantaram
Starsza pani z nożem
Emerytura? Dobre żarty… — Gu Byeong-Mo „Starsza pani z nożem”

Czy każda babcia, każdy dziadek jest taki sam? Czy może wśród nich kryje się ten jeden, którego zawód nie śniłby się nikomu? A może jakaś babcia lubi się paprać w brudne...

Recenzja książki Starsza pani z nożem

Nowe recenzje

Glennkill. Sprawiedliwość owiec
"Samotność ma swoje dobre strony"
@ksiazkiagi:

Na pewnym pastwisku w miejscowości Glennkill zostaje znaleziony martwy pasterz. Panna Maple (podobieństwo do nazwiska d...

Recenzja książki Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Cienie pośród mroku
Cienie pośród mroku
@Logana:

Seria z Sewerynem Zaorskim jest moją ulubioną w dorobku autora. Stało się to głównie za sprawą niejednoznacznych, wielo...

Recenzja książki Cienie pośród mroku
Miasteczko Hibiskus
W komunizmie nie jest winien system, ale ludzie.
@jatymyoni:

Z ciekawością parę razy sięgnęłam po książki opowiadający o historii Chin pod rządami Mao Zedonga, czyli jak budowano t...

Recenzja książki Miasteczko Hibiskus
© 2007 - 2024 nakanapie.pl