Zachęcona udanym debiutem literackim Joanny Zając postanowiłam sięgnąć po drugi tytuł autorki. Powieść "Wymazać z pamięci" okazała się równie życiowa, intrygująca i chwytająca za serce co książka "Inną drogą". To jedna z tych historii, które pozostawiają w głowie burzę emocji i mnóstwo wzruszeń. Zachęcam jednak do samodzielnej lektury, gdyż audiobook w naprawdę kiepskiej interpretacji Anny Krypczyk odbiera przyjemność słuchania. Monotonny, beznamiętny głos, błędy, bardzo wolne czytanie, które na szczęście można nieco zniwelować zwiększając prędkość odtwarzania sprawiły, że nie polubiłam się z lektorką. Na szczęście interesująca fabuła i ciekawe wydarzenia przezwyciężyły moją niechęć i mimo wszystko wysłuchałam audiobook do końca.
Wejdźmy zatem do świata Julii, która nie dogaduje się z matką i wprost nie znosi ojczyma, więc gdy tylko kończy osiemnaście lat wyjeżdża z rodzinnego Piotrkowa do Łodzi. Tutaj los stawia na jej drodze samotną, ale bardzo miłą starszą panią. Rozalia wyciąga do Julki pomocną dłoń oferując jej pokój we własnym mieszkaniu w zamian za drobne przysługi i dotrzymywanie jej towarzystwa. Staruszka szybko staje się dla młodej dziewczyny najlepszą babcią, jaką mogła sobie wymarzyć. Wspólne zamieszkanie, życzliwość i troska wprowadzają pewną równowagę w życie Julki, która kontakt z rodziną ogranicza do minimum. Niestety śmierć ojczyma sprawia, że traumy z przeszłości powracają do młodej dziewczyny ze zdwojoną siłą, a fakty, które starała się wymazać z pamięci wychodzą na jaw w najmniej oczekiwanym momencie...
Joanna Zając podzieliła się z czytelnikami poruszającą historią osiemnastolatki, która poszukuje własnej drogi i stara się odnaleźć po traumatycznych wydarzeniach, jakich doświadczyła w swoim młodym życiu. Okazuje się, że próba wymazania z pamięci okropnych doświadczeń nie jest najlepszą metodą na rozliczenie się z przeszłością, a przywoływanie wspomnień rani równie mocno, lub nawet bardziej. Samotne mierzenie się z przeszłością jest dużo trudniejsze, a wsparcie otoczenia i bliskich... bezcenne.
Rozpoczynając lekturę od razu mamy świadomość, że przeszłość Julki kryje jakąś przykrą tajemnicę, jednak autorka umiejętnie stopniuje odkrywanie tych trudnych zdarzeń podsycając tym nasze zainteresowanie. W powieści znajdziemy wiele ważkich tematów jak trudne relacje rodzinne, traumę po stracie, molestowanie, alkoholizm, odrzucenie, samotność, załamanie, ale też bezwarunkową miłość, serdeczność, przyjaźń, dobro i zrozumienie. Lekturze towarzyszy złość, gniew, żal i niedowierzanie, które z czasem przeradzają się w podziw, uznanie i wzruszenie.
Cieszę się, że w swojej drugiej powieści autorka odeszła od przeskoków czasowych, akcja toczy się płynnie, zachowana jest klarowność i harmonia. Mamy też bardziej ograniczone grono bohaterów, co również zapisuję na plus. Postaci są wyraziste, nie przerysowane. Rozalia ze swoją wyjątkową i bardzo charakterystyczną osobowością wprowadza pierwiastek humorystyczny. Pokochałam tę kobietę od pierwszych minut. Julia to odpowiedzialna i mądra młoda dziewczyna, która przez cały czas jest wiarygodna w swoim postępowaniu. Podziwiam jej dojrzałość. Kuba, kuzyn Rozalii, który pod wpływem pewnej sytuacji zmienia się z cwanego Casanovy i bawidamka w czułego, lojalnego i oddanego przyjaciela niestety nie przekonał mnie do siebie. Natomiast Artur, który szybko zyskał sympatię Julki, wydał mi się wyjątkowym mężczyzną i szkoda, że nie mogłam poznać dokładniej jego przeszłości.
Mam małe zastrzeżenia jedynie do zakończenia, które jest bardzo skrótowe. Myślę, że można było nad nim troszkę więcej popracować by stopniowo pozamykać wszystkie wątki. A tak poczułam pewien niedosyt.
Obie powieści Joanny Zając to piękne i wzruszające historie, które powinien przeczytać każdy i każda z nas. Obie zostały ubrane w piękne okładki, które skrywają w swoim wnętrzu wartościowe opowieści. Obie nastrajają pozytywnie i pozostawiają w pamięci trwały ślad. Warto więc je przeczytać i to od Was tylko zależy, na którą zdecydujecie się w pierwszej kolejności.