Projekt Hail Mary recenzja

Jeśli uważacie, że literatura z gatunku science-fiction nie jest dla Was koniecznie sięgnijcie po prozę Andy’ego Weir’a. Jest autorem między innymi „Marsjanina”, powieści na podstawie której Ridley Scoot nakręcił kultowy film z Mattem Damonem w roli głównej. To historia Marka, który po nieudanej ekspedycji zostaje sam na Marsie. Zapasy jedzenia topnieją, z Ziemią nie ma łączności, a mimo to mężczyzna stara się przetrwać w trudnych warunkach.

Andy Weir wraca z nową powieścią – „Projekt Hail Mary”. Znów mamy samotnego astronautę, który tym razem zrobi wszystko by uratować Ziemię. Ryland Grace jest jedynym ocalałym ze straceńczej misji. Budząc się na statku kosmicznym nie wie kim jest i jaka jest jego rola w całym przedsięwzięciu.

Jeśli rozważacie wyjście z czytelniczej strefy komfortu „Projekt Hail Mary” będzie do tego idealny! Jest oryginalnie i świeżo. Od pierwszych stron wprost wskakuje się w powieść. Mimo, że naszpikowana jest żargonem, pełna teorii i naukowych danych, napisana jest przystępnym językiem. Nawet jeśli nie rozumiesz co czytasz to i tak jest to świetna zabawa! Akcja biegnie dwutorowo – wydarzenia teraźniejsze na statku kosmicznym i te we wspomnieniach Grace’a, który mozolnie próbuje pozszywać skrawki pamięci. Dzięki retrospekcjom poznajemy jego badania i czytamy o przygotowaniach do misji. Techniczna strona powieści została stworzona z niezwykłą starannością̨ i dokładnością̨ - Andy Weir po prostu się przygotował. Widoczne jest naukowe podejście i konsekwencja w działaniu. Mówiąc o trudnych kwestiach jakim jest istnienie ludzkości, jednocześnie zapewnia komfort czytelnikowi.

Jest ciekawie, momentami zabawnie i szalenie interesująco. Na czytelniku może zrobić wrażenie wartka akcja i pomysłowe rozwiązania bohatera. Prócz tego, że to kosmos i misja ratowania Ziemi, to jest też powieść o człowieku i ogromnej woli przetrwania. Grace urzeka oddaniem i poświęceniem, ale też ciekawością świata, natręctwem zadawania pytań, odwagą kwestionowania wielu tematów. Pewnie, że niektóre watki są przesadzone ale to w końcu science-fiction i wszystkie chwyty są dozwolone.

Zakończenie niejednego zaskoczy. I dlatego warto dotrwać do końca.

A co Ty byś zrobił by ratować Ziemię?

* Zapowiadana jest ekranizacja powieści, w której główną rolę ma zagrać Ryan Gosling.