Czytając książkę Zamiatina gdzieś z tyłu głowy miałam „Kandyda” Voltaire’a. W obu przypadkach bohaterowie pragną udowodnić, że żyją w najlepszym z możliwych światów. Oczywiście świat w obu powieściach jest zupełnie inny, a także język powieści. Główny bohater i narrator w powieści „My”, ∆-503 , jest matematykiem, a więc jego język jest dość chropowaty, skrótowy, mamy wrażenie, że ma trudności z przelaniem swoich myśli na papier. Czytelnik musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy świat, w którym żyje ∆-503 jest najlepszym z możliwych światów. Czym jest dla nas szczęście?
Ciekawa jest sama geneza powstania utworu. Książka została napisana w 1920 roku i jest jakby odpowiedzią na dążenia rewolucji bolszewickiej i samego Lenina, której autor był świadkiem. Jakby podpowiadał, jakie warunki muszą być spełnione, aby ideały państwa komunistycznego mogły być spełnione. W tym czasie panował wielki głód i walka Lenina z chłopami. Pokazuje w książce miasto, które uniezależniło się od wsi. Wręcz odcięło się od wszystkiego, co nie jest uporządkowane, a takim właśnie jest świat przyrody. Świat i życie powinno być uporządkowane. Takie właśnie życie prowadzi nasz bohater. W tym świecie wszystko jest rzeczywiste, ściśle określone i uporządkowane, jak w matematyce. Jednak nawet w tej matematyce, gdzie wszystko można odnieść do świata realnego istnieje coś takiego jak liczby urojone, które nie mają odniesień do rzeczywistości. Jednym z problemów Lenina było, że w rodzinach, w mieszkaniach mogła rozwijać się kontrrewolucja. Rozwiązanie jest proste, szklane domy, gdzie każdy każdego obserwuje. Oczywiście nie istnieje coś takiego jak rodzina, a potrzeby seksualne zostały w dość prosty sposób rozwiązane. Jean-Paul Sartre powiedział kiedyś, że „ Człowiek projektuje siebie i jest skazany na wolność i odpowiedzialność, której nie może już przenieść do Boga”. Można jednak tę wolność i odpowiedzialność przenieść na partię, albo jak w tym wypadku na Państwo Jedyne i Dobroczyńcę. Jednak najsłabszym ogniwem jest sam człowiek. Mimo, że przez całą powieść słyszałam jakby echo wiersza Majakowskiego” Jednostka – zerem, jednostka – bzdurą”, świadomość indywidualna to choroba, nie ma ja jest tylko my. Jednak sam bohater zauważa, że każdy człowiek z jego otoczenia choćby z wyglądu, ale też ze sposobu zachowywania się jest inny. Drugim i chyba najważniejszym problemem są nasze uczucia i wyobraźnia. W książce określane są jako dusza, najgroźniejsza choroba. Czy jednak i na to nie znajdzie się lekarstwo? Mocną stroną tej książki są jej bohaterowie. Każda z osób występujących w książce jest głęboko przemyślana przez autora. Każda z nich jest indywidualnością, czego innego oczekujących od życia i inaczej widzi świat wokół siebie. Tak jak jeszcze mężczyzn można wpisać w ogólny schemat, tak każda kobieta jest inna i czego innego oczekuje od życia. Widzimy podział na świat mężczyzn i świat kobiet, który jest o wiele bardziej skomplikowany. Czy ten świat przetrwa?
Powieść „My” jest najsłynniejszą dystopią w literaturze, która inspirowała Aldousa Huxley czy George'a Orwell. Jednak jej wymowa jest nadal aktualna, cały czas jest dla nas przestrogą. Pokazuje jak pod płaszczykiem dobra i szczęścia ogółu wprowadzić totalitaryzm, że dobro zorganizowane staje się złem. Obserwując współczesne społeczeństwa niestety obserwujemy takie zapędy, nie tylko w Chinach. Książka jest poruszająca, wręcz przerażająca, ale świetnie napisana i warta przeczytania.