Każdy tom cyklu „Świat dysku” gwarantuje świetną zabawę. Tylko parę tomów ze swojego cyklu poświęcił czarownicom i wiedźmom. Tak jak książki dziejące się w świecie magów są, chociaż w małym stopniu przewidywalne, tak w świecie wiedźm wszystko jest możliwe i nic nie można przewidzieć. Trzy już wcześniej poznane panie: Babcia Weatherwax, niania Ogg i najmłodsza Magrat Garlicki są dla siebie nawzajem nieprzewidywalne, a co dopiero dla czytelnika, ale jakimś cudem udaje im się osiągać nie zawsze zamierzone cele.
Wróżki chrzestne występują parami, dobra i zła. Dezyderata Hollow byłą tą dobrą, chociaż ta druga miała inne zdanie na ten temat. Niestety po Dezyderatę przychodzi ŚMIERĆ, a więc pozostawia swoją podopieczną na łaskę tamtej. Jednak Dezyderata była mądrą kobietą, używającą głowologii i wiedziała, jak swoje koleżanki przymusić do działania. Swoją różdżkę wysłała najmłodszej z nich i najmniej doświadczonych Magrat Garlic i wysyła Magrat w tajemnicy przed innymi do Genui, aby zapobiegła ślubowi swojej podopiecznej z księciem. Oczywiście. Gdy coś się zabrania wiedźmom, oczywiście to robią. Tak więc Margaret Garlic wyruszyła na tę wyprawę razem z nianią Ogg i babcią Weatherwax ze swoim kotem Greebo. Wyruszają w daleką podróż i przemierzą różne krainy z ich językami, zwyczajami i kuchnią. Niania Ogg uznająca siebie za najbardziej światową poliglotką próbowała przewodzić. Na pewno pomagała jej w tym ilość trunków, jakie wypijała. Ważną rolę odgrywają w tej opowieści lustra. Oprócz tego dzieją się różne opowieści, ale czy zmierzają do szczęśliwych zakończeń? Kogo spotka na końcu tej wędrówki babcia Weatherwax?
Następny tom cyklu „Świat Dysku” przy czytaniu którego bawiłam się wyśmienicie. Babcia Weatherwax, niania Ogg i Magrat Garlicki, to trio i ich dialogi są gwarantem świetnej zabawy. Jak w każdym ze swych tomów Pratchett z przymrużeniem oka i ironią podsumowuje nasz świat. Świetnie w krzywym zwierciadle przedstawia nasze wojaże po świecie. Przede wszystkim nawiązuje i pastiszuje znane mity, baśnie, ale także nawiązuje do twórczości Tolkiena, czy mitologii Voodoo. Wspaniałą zabawą jest odszukiwanie motywów poszczególnych baśni. Pomimo lekkiej komediowej otoczki dotyka też spraw ważnych. Krytykuje życzeniowy sposób postrzegania rzeczywistości, a także nadużywanie władzy w dążeniu do szczęścia obywateli. Najlepiej całą książkę na końcu podsumowuje babcia Weatherwax, że przyszłość każdego z nas jest zależna od naszych działań i to my odpowiadamy za to czy ta przyszłość będzie szczęśliwa, czy też nie.
Czytanie każdego tomu jest dla mnie wyśmienitym relaksem i inteligentną zabawą.