Nie jest to, ściśle rzecz biorąc, biografia noblisty, ale raczej wspomnienia o najważniejszych zmianach w jego życiu. Trudno spodziewać się, aby ktoś zawarł autobiografię na 100 stronach powieści. Kiedy powstają te wspomnienia, Mo Yan może już pisać bez cenzury, ale nie uważa za niewłaściwe należenie do partii czy wielbienie Mao Zedonga. Zresztą nie ma się co dziwić, na prowincji nie doświadczył strasznych konsekwencji polityki Mao. Propaganda zrobiła swoje.
Noblista opisuje swoje dzieciństwo w niewielkiej wiejskiej podstawówce na głębokiej prowincji komunistycznych Chin. Jest rok 1969 i nastoletni chłopcy są zafascynowani szybkimi samochodami. Trudno im wyobrazić sobie samochody wyścigowe, więc przedmiotem podziwu i pragnień jest stary rosyjski wojskowy gazik, którym jeździł ojciec koleżanki. Mo opisuje stosunki w tej wiejskiej szkółce, nauczycieli i kolegów, zapamiętane śmieszne wydarzenia, łącznie z wyrzuceniem ze szkoły.
Są to czasy, gdy w Chinach rolnicy byli najniższą klasą społeczną, pogardzaną, a jednak z przywilejami dostania się na uniwersytet albo do wojska. Sam autor przyznaje, że wspomnienia są nieco chaotyczne, ale nie tracą na wartości. Pomiędzy snutymi opowieściami odkrywamy istotę chińskiej rzeczywistości. Jako syn chłopa Mo postanowił zrobić karierę w armii chińskiej. Tutaj znowu trafił na prowincję, do jednostki, która była przeznaczona do likwidacji. Jednostka liczyła 16 osób w tym 9 oficerów. Skąd my to znamy? Żołnierze nie mieli przydzielonych konkretnych zadań, więc zajmowali się zaopatrzeniem wsi.
Mo Yan odnotowuje zmiany, jakie zachodzą w Chinach dwa lata po śmierci Mao Zedonga, a są wyraźnie widoczne. Jeszcze Chińczycy marzyli o możliwości zapisania się do partii, ponieważ uważano to za zaszczyt, który wiązał się z przywilejami, a jużw kraju dokonywał się przełom. Można było posiadać prywatne przedsiębiorstwa i ziemię. Ustanowiono również ochronę dóbr prywatnych, co nie było możliwe za poprzedniego przywódcy. Autor, to wszystko, co dla niego istotne, zawarł w tej niezbyt obszernej publikacji. Czyta się nieźle, ale czy jest to warsztat twórczy noblisty? Muszę sięgnąć po jakąś powieść, chociażby dlatego, że jest porównywany z Günterem Grassem czy Witoldem Gombrowiczem.