Zrodzeni z krwi recenzja

Pierwszy tom serii “Rodzina Castello”, a zarazem debiut autorki Karoliny Jurgi. Świat mafii, aranżowane małżeństwa, brutalni mężczyźni i piękne kobiety. Niby wszystko co już było, co już czytałam, ale autorce udało się mnie zaciekawić i zrobiła to na swój własny niepowtarzalny sposób.
Alessia De’Luca to jeszcze młoda wesoła, beztroska nastolatka, którą poznajemy w dniu jej osiemnastych urodzin. Ma starszą siostrę Malię, która dziesięć lat wcześniej została wydana za mąż i teraz mieszka ze swoim mężem Vladimirem w Moskwie. Dlatego też Alessia wychowywana jest niemal jak jedynaczka, pod kloszem. Oczko w głowie ojca, który jest doradcą bossa. Zdaje sobie jednak sprawę w jakim świecie żyje i pewnego dnia będzie musiała tak jak jej siostra opuścić rodzinny dom i zostanie wydana za mąż. Ma to szczęście, że jej ojciec zajmuje wysokie stanowisko w hierarchii mafijnej i odrzucił już wiele propozycji małżeństwa. Nie chce wydać córki za wszelką cenę i za byle kogo. Jednak jednej propozycji ku jego przerażeniu, nawet on nie może odrzucić. Nie, kiedy propozycja pada od samego przyszłego capo.
Pech chciał, że Vincent Castello pojawia się na urodzinowej imprezie zorganizowanej na cześć Alessi przez jej chłopaka Fabio. To bezwzględny, brutalny egzekutor familii i przyszły capo. Lepiej by było gdyby nigdy nie zwrócił na dziewczynę uwagi. Staje się jednak inaczej i od tej chwili los dziewczyny jest już przesądzony.
Pióro autorki jest lekkie i przyjemne w odbiorze. Bohaterowie bardzo dobrze wykreowani, nie tylko ci główni, ale i drugoplanowi zasługują na uwagę. Mam tutaj na myśli Brianne najlepsza przyjaciółkę Alessi i Federico brata Vincenta. Oboje wprowadzają do powieści nutkę komizmu i humoru. Autorka bardzo rozbudowała wątek aranżowanych małżeństw, i to nie tylko na przykładzie głównych bohaterów, ale również siostry Alessi, oraz jej kuzynki Reagan. Historia tej ostatniej szczególnie mnie wzruszyła. Nie wszystko jest niestety takie na jakie na pierwszy rzut oka wygląda i Reagan boleśnie się o tym przekonała.
A zakończenie po prostu wbija w fotel. Jest wstrząsające i zaskakujące! Kompletnie się go nie spodziewałam. Koniec ostatniego rozdziału i epilog czytałam dwa razy, nie mogąc uwierzyć w to co przeczytałam. “To nie tak miało być…”
Gratuluje autorce debiutu, dla mnie zostaje mistrzynią zakończeń i z niecierpliwością czekam na następne części.