Dwie osie czasowe: przeszłość i teraźniejszość, które za sprawą bohaterów łączą się ze sobą w konkretnym celu.
Ja bardzo lubię takie połączenia w literaturze! I nie bez powodu też o tym wspominam bo jestem świeżo po przeczytaniu powieści właśnie w takim stylu i jest nią "Dom na Riwierze" bestsellerowej autorki "New York Timesa" Natashy Lester.
"Sztuka przypomina nam, że istnieje świat lepszy od tego, w którym żyjemy. (...) Sztuka jest wszystkim, co mamy, kiedy zawodzą słowa, kiedy zawodzi ludzkość i kiedy my sami zawodzimy siebie nawzajem. Jeśli nie ocalimy tych dzieł, nie ocalimy samych siebie."
II wojna światowa, sztuka, miłość oraz Paryż - te motywy nigdy mi się nie znudzą. Natasha Lester na ich podstawie stworzyła historię Eliane Dufort - głównej bohaterki z części dotyczącej przeszłości. Eliane to młoda kobieta, która pomaga rodzicom w utrzymaniu domu i w opiece nad 4 młodszymi siostrami. Poza tym, że jest kelnerką w rodzinnej restauracji, pracuje też na pół etatu w muzeum, w Luwrze. Gdy wybucha wojna, Niemcy angażują ją do pomocy przy sporządzaniu rejestru dzieł sztuki. Jednak Eliane razem z kustoszką Rose Valland potajemnie działają z ruchem oporu przekazując im ważne informacje. Kobiety ryzykują życie, aby ratować sztukę.
W między czasie na drodze Eliane pojawia się Xavier - intrygujący mężczyzna, z którym łączył ją kiedyś romans ale który też złamał jej serce. Podczas okupacji ich losy ponownie się skrzyżują lecz Xavier będzie już zupełnie kimś innym ...
Jeśli chodzi o czasy współczesne to dotyczą one historii Remy Lang. Poznajemy ją jako samotną i nieszczęśliwą kobietę, która przeżywa żałobę po śmierci męża i córki. Remy ucieka przed bolesną przeszłością do pięknej posiadłości na Riwierze Francuskiej. Podczas pobytu znajduje katalog dzieł sztuki skradzionych przez nazistów a w nim obraz, który tak dobrze zna bo od lat zdobi ścianę w jej domu w Australii. Remy postanawia odkryć tajemnice obrazu, który ma w posiadaniu, jednocześnie odkrywając sekrety swojej rodziny. Tu również pojawia się wątek miłosny i pewien mężczyzna na horyzoncie.
"Dom na Riwierze" to książka, którą bardzo dobrze mi się czytało i wiele rzeczy mi się w niej podobało. Znalazłam w niej wszystko to, co lubię w tego typu literaturze. Muszę jednak przyznać, że cześć osadzona w przeszłości, czyli ta dotycząca czasów wojennych bardziej przypadła mi do gustu od współczesnej. Uważam, że jest doskonała! Praca w muzeum i sztuka to dość bliskie mi tematy więc czytałam o tym z wielkim zaciekawieniem. Kolejna sprawa to działalność ruchu oporu i rola nieustraszonych kobiet. Autorka inspirowała się prawdziwą historią Rose Valland i jej działalnością w czasie wojny. Co więcej, jestem zachwycona historią Eliane i Xaviera, było romantycznie, dramatycznie i niebezpiecznie ale bardzo polubiłam tę parę ❤️.
Co do części współczesnej, powiązanej z Remy ... Tu już nie czułam tylu emocji. Nie było ekscytacji. Tajemnica obrazu i rodzinne sekrety, które odkrywa Remy okazały się całkiem dobrze wymyślone i są w porządku. Jednak bohaterce brakuje tego czegoś, czasami jej postać była mdła i bez wyrazu. Nie przekonał mnie też wątek z fotografem. Nie traktuje tego jako wady tej książki bo całościowo ta powieść świetnie się spisuje. Dwie kobiety, dwie całkiem różne historie, inne czasy a ich wspólny mianownik to obraz, miłość i rodzina. Według mnie "Dom na Riwierze" zasługuje na uwagę. Przekonajcie się sami, która bohaterka będzie Wam bliższa 😉.