Wojenna miłość recenzja

Miłość nie pyta o wiek, status społeczny czy stan posiadania. Strzała amora trafia nas w najmniej spodziewanym momencie. Nie patrzy czy okoliczności są sprzyjające. Daje, choć chwilowe ukojenie, pozwala zapomnieć, że jest wojna, że to może być ostatnie spotkanie z ukochaną osobom. O takiej właśnie miłości, pełnej pasji, niebezpieczeństw i poświęceń jest „Wojenna miłość".

Miałam pewne opory przed sięgnięciem po tę książkę. Myślałam, że jest to kolejna miłosna opowieść z obozem w tle. Obawiałam się, że nie znajdę tu nic, co ma wspólnego z prawdą, że to będzie po prostu romans. Jakież było mojej zdziwienie, kiedy okazało się zupełnie inaczej. Akcja dzieje się jakby dwutorowo. Jednym torem biegnie historia jeńca Bruce’a i partyzantki Josefiny. Splot wydarzeń sprawia, że ich drogi się przecinają. Nie wiedzą, że to spotkanie na zawsze odmieni ich losy.

Tytuł sugeruje, że będzie to historia o miłości. Niestety tego uczucia jest tutaj za mało. Autor bardzo mocno skupił się na losach głównego bohatera. Mniej więcej w połowie książki zastanawiałam się, czy jest szansa, ze się jeszcze spotkają, skoro po tylu kartach mieli za sobą jedno spotkanie. Czytając, miałam wrażenie, że ta opowieść jest jakby pocięta. Jeden wątek nie wynikał z drugiego. Ważne szczegóły pozwalające spiąć całą historię zostały pominięte. W jednym podrozdziale bohater jest w obozie, a w drugim go przenoszą. A czemu? No tego to się nie dowiemy.

Miałam mieszane odczucia co do pobytu Bruce’a w jenieckim obozie. Co prawda panowały tam inne zasady niż w obozie koncentracyjnym, ale nie chce mi się wierzyć, że było tam aż tak różowo. Bohater często uciekał na spotkania z ukochaną i jakoś nie mieści mi się to w głowie, że nikt tego nie widział. Przez cały dzień nikt nie się nie zorientował, że brakuje więźnia.

W oczy razi również fatalna korekta. Czytając, miałam ochotę rzucić w książkę słownikiem synonimów. Powtórzone imię Bruce’a na każdej stronie po kilkanaście razy będzie mi się śniło po nocach.

Miała być miłość, a wyszło delikatne zauroczenie bez szans na coś więcej.