Książka Mandy Robotham "Tajemnicza wiadomość" to kolejna sfabularyzowana opowieść o II wojnie światowej, na którą natknęłam się w Klubie Recenzenta serwisu nakanapie.pl. Przeczytałam już naprawdę sporo powieści o tej tematyce i za każdym razem mówię sobie, że to już ostatnia, bo ileż można czytać na ten temat. A tymczasem gdy tylko w opisie wydawnictwa odnajduję informację, że fabuła dotyczy lat 1939 -1945, to nie mogę sobie odmówić, czuję się zaintrygowana i postanawiam jak najszybciej zdobyć ten tytuł. Tym razem trafiłam na naprawdę wyjątkową historię, niesztampową, wartą poświęconego czasu i uwagi. Wniosek z tego nasuwa się sam: o II wojnie światowej można pisać dużo, bardzo dużo i... jeszcze więcej o niej czytać. Bo ilu autorów, tyle spojrzeń, tyle pomysłów i tyle interpretacji.
"Tajemnicza wiadomość" okazała się powieścią niezwykłą, gdyż oprócz dobrze wykreowanych bohaterów autorka powierzyła główną rolę przede wszystkim miastu. To Wenecja jest na pierwszym planie, to ona jest bohaterką tej opowieści. Kanały, wysepki, zatoczki, uliczki, zaułki, place i skwery, a dopiero pomiędzy nimi mieszkańcy gotowi bez wahania oddać życie za swoje ukochane miasto. Autorka świetnie odmalowała portret Wenecji lat 40-tych XX w.
Odwiedzamy zatem miasto pozostające pod rządami faszystowskiego rządu Mussoliniego, przebywamy w kwaterze głównej nazistów, obserwujemy działania ruchu oporu, poznajemy członków siatki wywiadu oraz mamy informacje o akcjach partyzanckich. Uczestniczymy też w codziennym życiu mieszkańców naznaczonym przez różne ograniczenia - godzinę policyjną, liczne kontrole patroli, represje i aresztowania.
A wszystko zaczyna się od starej maszyny do pisania i pudła rodzinnych pamiątek, które odnajduje na strychu domu swojej zmarłej matki Luisa Belmont. Wśród wycinków, zapisków i zdjęć kobieta znajduje wiekową fotografię swojej babci Stelli z podpisem i tajemniczym inicjałem na odwrocie. Zaintrygowana Luisa postanawia odkryć historię młodości babki, która urodziła się i wychowała w Wenecji, tam też spędziła trudne lata II wojny światowej, a pod koniec 1944 roku musiała opuścić ukochane miasto i rozpocząć nowe życie na obcej ziemi. Luisa nie zastanawia się długo, kupuje bilet do Włoch i wyrusza w podróż śladami babci.
Mandy Robotham ukazała II wojnę światową z perspektywy Wenecjanki Stelli Jiliani - młodej dziewczyny, która wykorzystując swoje umiejętności oraz zamiłowanie do pisania jest ważnym trybem skomplikowanej siatki szpiegowskiej działającej na terenie Włoch. Zatrudniona jako stenotypistka i tłumaczka w kwaterze głównej nazistów Stella wiedzie podwójne życie wymagające od niej ogromnej odwagi, niesamowitego sprytu i bezwzględnego zaangażowania. Dziewczyna ryzykuje życie by przekazywać odpowiednio zredagowane wiadomości dla ruchu oporu.
"Tajemnicza wiadomość" prezentuje odmienne, wyjątkowe i świeże podejście do tematu II wojny światowej, z jakim dotąd się nie spotkałam. To ciekawa opowieść, która zainteresuje wszystkich miłośników inteligentnych historii z wojną w tle. Mamy tu bardzo dobrze nakreślone tło historyczno - obyczajowe i wspaniałych, nietuzinkowych bohaterów, których losy wzbudzają całe morze emocji. Z wypiekami na twarzy śledzimy ich poczynania i mocno ściskamy kciuki za powodzenie każdej akcji. Nie znajdziemy tu drastycznych opisów scen bestialstwa i okrucieństwa charakterystycznych dla smutnej wojennej rzeczywistości, a mimo to jesteśmy w stanie odczuć grozę i niebezpieczeństwo czyhające w każdym niemal zaułku. Stella jawi nam się jako prawdziwa bohaterka i rzeczywiście jej zadania wymagają nadludzkiego wręcz sprytu, ogromnego opanowania i wyjątkowej odwagi. I rzeczywiście jak mówi popularne przysłowiowe - w tym przypadku najciemniej jest właśnie pod samą latarnią. Mandy Robotham umiejętnie buduje napięcie, a zakończenie to po prostu mistrzostwo świata. Uwielbiam być tak pozytywnie zaskakiwana.
"Tajemnicza wiadomość" to jedna z tych powieści, do której będę wracać. To lektura zdecydowanie warta polecenia. Czyta się błyskawicznie, trudno oderwać się od opisywanych zdarzeń, a przechadzanie się uliczkami Wenecji oraz rejsy łódkami i tramwajami po kanałach to sama przyjemność. Szczypty smaczku dodaje też subtelny i nienachalny wątek romantyczny. Jestem pod ogromnym wrażeniem i cieszę się, że pierwsze spotkanie z piórem Mandy Robotham wypadło tak miło i interesująco. Z ogromną przyjemnością sięgnę po kolejną książkę aurorki.