„– Bo, moja kochana Stello, chcę, żebyś na własne oczy zobaczyła wroga, z którym przyjdzie nam się mierzyć. – Wroga? Czy Hitler nie obiecuje, że będzie przyjacielem Włoch? Sojusznikiem? – Nie Włochów, skarbie – odszepnął dziadek. – Nie jest żadnym przyjacielem zwykłych ludzi, wenecjan takich jak my. Spójrz na niego, zauważ, jaki jest przebiegły. Trzeba dobrze znać wroga, gdy nadejdzie czas. – Na jego pomarszczonej twarzy pojawił się wyraz zatroskania, a potem przykleił do ust fałszywy uśmiech, gdy zbliżyli się faszyści w czarnych koszulach i zaczęli wymachiwać karabinami, by zmusić tłum do radosnych okrzyków.”
„Tajemnicza wiadomość” Mandy Robotham to powieść z ciekawie zarysowaną fabułą, w której aż kipi od emocji, a tło historyczno-obyczajowe sprawia, że od lektury naprawdę ciężko się oderwać.
W historii tej poznajemy losy dwóch kobiet – Luisy oraz Stelli. Stella Jilani mieszka w Wenecji i lawiruje pomiędzy pracą w kwaterze nazistów a szmuglowaniem wiadomości do włoskiego ruchu oporu. Natomiast Luisa to wnuczka Stelli, mieszkająca w Bristolu. Kobieta nie potrafi pogodzić się ze śmiercią matki, choć nie miała z nią ciepłych stosunków. Dopiero odnajdując na strychu maszynę do pisania, postanawia rozwiązać zagadkę, jaką była jej babcia, i oderwać się od poczucia pustki, jakie pozostawiła po sobie jej matka. Obie bohaterki powieści zostały bardzo ciekawie wykreowane, a ja z wypiekami na twarzy śledziłam ich losy. Jednak to niezwykle odważna Stella wiedzie tutaj prym i zyskała moją największą sympatię.
Losy tych dwóch kobiet wzajemnie się przeplatają, tworząc niesamowitą historię pełną emocji. Niby czytamy o wojnie, ale jest to zupełnie odmienne podejście do tego tematu niż te, z którymi miałam okazję się spotkać. Nie ma drastycznych opisów, bestialstwa i okrucieństwa, a mimo to groza sytuacji jest odczuwalna. Robotham genialnie buduje napięcie i pozwala nam poczuć dreszczyk emocji związany z całą siatką szpiegowską i ruchem oporu, któremu kibicowałam z całego serca.
Jednak tak naprawdę mamy tutaj jeszcze jedną bohaterkę – pełną zaułków, zatoczek, malowniczych widoków i kanałów. Mowa oczywiście o Wenecji z lat 40. XX wieku, której klimat autorka świetnie odwzorowała. Czasami miałam wrażenie, że sama przechadzam się uliczkami i płynę kanałami, które odkrywała Luisa.
Całość napisana jest w formie opisów, więc momentami lektura mogła być męcząca, ale książka ma w sobie coś, co nie pozwala jej odłożyć na bok. Genialnie ukazuje, ile ludzie są w stanie poświęcić podczas wojny i jak grają przeciwnikowi na nosie, udając jego sojusznika. Jednak czego się nie robi w imię obrony ukochanej Wenecji i Włoch? Autorka świetnie odwzorowała klimat Wenecji z lat 40. XX w., czyniąc z niej kolejną bohaterkę, za którą bez wahania można oddać życie.
„Tajemnicza wiadomość” to jedna z tych powieści, które pozostają w pamięci na długo. Czyta się ją błyskawicznie, a subtelny i nienachalny wątek romantyczny dodaje całości nieco smaczku. Serdecznie polecam!