Od początku mojej czytelniczej świadomości, powieści historyczne stoją na podium ulubionych gatunków, dlatego gdy tylko „Mieszko” pojawił się w Klubie Recenzenta, postanowiłam tę książkę dla siebie zamówić.
W grodzie kniazia Siemomysła wszystko wydaje się być uporządkowane. Gród jest potężny zarówno ekonomicznie jak i militarnie. To wszystko zasługa mądrych i przemyślanych rządów władcy, który jednocześnie przekazywał wiedzę Czciborowi, naturalnie uznanemu za następcę tronu, choć był drugim synem. Dlaczego tak? Pierworodny Mieszko dopuścił się przestępstwa i w ramach kary został wygnany z grodu. By umocnić pozycję królestwa i poszerzyć wpływy, zaaranżowano małżeństwo Czcibora z piękną Lutosławą, a ich związek miał dopełnić wizję idealnego władcy.
Wszystko ulega gwałtownej zmianie, gdy Siemomysł nagle zaniemógł i na łożu śmierci przekazał Czciborowi swą ostatnią wolę – to Mieszko ma zostać następcą i kniaziem Królestwa Piastów. Szokujące żądanie zmarłego staje się punktem zwrotnym i niszczy całkowicie ład panujący w królestwie. Pojawiają się bunty, do głosu dochodzą osobiste ambicje skutkujące wyzwoleniem agresywnej polityki i knowań.
Czcibor mimo żalu, postanawia być wiernym woli ojca i wysyła młodszego brata na poszukiwania następcy tronu.
A co z Mieszkiem? Poznajemy go jako bezwzględnego wojownika, mającego opinię rzezimieszka. No cóż, w tym przypadku nie można powiedzieć, że bandyckie zapędy Mieszka są identyczne jak te u znanego wszystkim Robin Hooda. Mieszko jest mściwy, bezwzględny, choć na szczęście nie brak mu honoru. I choć w pierwszym tomie wykreowany jest na raczej negatywną postać, ja go bardzo polubiłam. Łobuz okropny, ale czytając o jego perypetiach, czuje się tylko zaciekawienie, co jeszcze się wydarzy i jak drużyna Mieszka poradzi sobie z kolejną potyczką.
Tę powieść czyta się błyskawicznie. To składowa dwóch najważniejszych dla literatury elementów: stylu autora i umiejętności wykreowania wciągającej, pełnej zwrotów akcji fabuły. Danielowi Komorowskiemu udało się to w stu procentach. To dopiero pierwszy tom, on daje tak naprawdę przedsmak tego, co będzie dalej. Czy Mieszko zdecyduje się objąć tron po ojcu? Co na to teść Czcibora i jaki kierunek obiorą jego polityczne ambicje?
Doceniam, że autor zarówno we wstępie jak i osobnej prośbie zaznaczył, że czasy, o których pisze, osnute są tajemnicą, bowiem niewiele jest materiałów i dowodów, które dałyby pewność o faktach tamtego okresu. Dlatego też nie można traktować opisanych wydarzeń jako historyczny pewniak, choć to, o czym historia wie, w powieści zostało zawarte.
Najlepiej czyta mi się serie, które są już zakończone, bo nie lubię odrywać się od bohaterów i ich historii, a tutaj niestety muszę pożegnać na jakiś czas ten średniowieczny świat. Cieszę się jednak, że „Mieszko. Wyjście z cienia” jest pierwszą częścią i za jakiś czas wrócę do Królestwa Piastów, by poznać dalsze losy bohaterów.
Oceniam tę powieść na 8/10, za świetną fabułę, przyjemny styl i język i za to, że mogłam przenieść się w inną epokę, by śledzić losy postaci historycznie wszystkim znanej.
Książkę zamówiłam w Klubie Recenzenta serwisu nakanapie.pl. Dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska za przesłanie mi egzemplarza do recenzji.