Zaraza recenzja

Witamy się bez podawania rąk

Autor: @Chassefierre ·2 minuty
2020-02-23
2 komentarze
10 Polubień
Ospa. Gdy piszę te słowa ta choroba nie jest już dla nas czymś szczególnie strasznym i budzącym trwogę. Kojarzy nam się z ospą wietrzną na którą większość z nas zachorowała w wieku dziecięcym. Wiecie, podwyższona temperatura, złe samopoczucie, ból głowy i swędzące pęcherzyki, których za nic na świecie nie wolno było rozdrapać, żeby nie zostawiły po sobie blizn, godziny spędzone w łóżku i w sumie tyle. Zazwyczaj na tym się kończyło, potem wracaliśmy do szkoły czy do przedszkola i dość szybko zapominaliśmy o całej sprawie.

Ale ospa wietrzna (varicella) jest czymś zupełnie innym, niż ospa prawdziwa (variola vera). Przede wszystkim różni je stopień zaraźliwości, sam przebieg choroby i wskaźnik śmiertelności wśród pacjentów. Na tym etapie z pewnością domyślacie się już, że ospa prawdziwa pod każdym względem jest gorsza od ospy wietrznej. A właściwie - była. W czasie przeszłym. Bo dzięki profilaktyce i masowym szczepieniom została uznana za eradykowaną w 1980 roku.

Akcja fabularyzowanego reportażu Jerzego Ambroziewicza dzieje się w roku 1963, a więc jeszcze wtedy, gdy zarażenie się wirusem ospy prawdziwej było całkiem prawdopodobną ewentualnością. Przy czym samo ryzyko zachorowania zwiększało się znacząco, jeśli ktoś akurat miał pecha przebywać w tym czasie we Wrocławiu.
Miasto zostało odizolowane i zamknięte na czas potrzebny do zwalczenia epidemii - od momentu podania tej informacji do wiadomości publicznej bardzo szybko utworzono prowizoryczne izolatoria do których sukcesywnie przewożono osoby chore i takie, które z chorymi miały styczność. Zorganizowano akcję masowych szczepień przeciwko ospie prawdziwej, wprowadzono szczególne środki ostrożności, zaangażowano specjalistów.

Ambroziewicz opisuje cały możliwy przekrój ludzkich zachowań - począwszy od bezdyskusyjnego poświęcenia lekarzy i pracowników sanepidu, przez strach odczuwany przez sąsiadów osób podejrzanych o chorobę, skończywszy na rozgoryczeniu i złości osób izolowanych.
Niektóre z opisanych historii rozdzierają serce, inne zostawiają czytelnika z poczuciem bezsilności, a kolejne mogą sprawić, że na naszej twarzy pojawi się uśmiech.

,,Zarazę'' czyta się jak dobrze napisaną powieść - w pewnym momencie udało mi się nawet na chwilę zapomnieć, że jest to reportaż - i mimo tego, że całość została poprowadzona przez autora w ten sposób, książka nic nie traci na wartości faktograficznej. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że dzięki temu jesteśmy w stanie zapamiętać więcej zdarzeń, które miały wówczas miejsce i dat, niż gdybyśmy mieli przed sobą suchy raport opisujący epidemię ospy we Wrocławiu.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-02-14
× 10 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zaraza
Zaraza
Jerzy Ambroziewicz
6.9/10
Seria: Faktyczny Dom Kultury

Zaraza atakuje znienacka i błyskawicznie – już w czwartym akapicie, kiedy za snującymi się sennie tramwajami pojawiają się karetki pogotowia, a jedna z nich wiezie Lonię, pielęgniarkę. Lonia umrze w ...

Komentarze
@Anna_Natanna
@Anna_Natanna · prawie 5 lat temu
Bardzo ciekawa pozycja. Zostałam tą recenzją zachęcona do sięgnięcia po nią, tym bardziej, że już byłam na świecie w tamtym czasie a ospa ta, zwana czarną, mieściła się w kategorii tych chorób, których się jeszcze bardzo obawiano...
× 3
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
Cieszę się, że moja recenzja do czegoś się przydała. :)
,,Zarazę'' naprawdę warto przeczytać, bo to naprawdę dobry reportaż.
× 1
@Mackowy
@Mackowy · prawie 5 lat temu
Świetny reportaż, świetna recenzja dzisiaj już takich nie piszą ( znaczy, że reportaży nie piszą, a nie recenzji) - czemu "tylko" 7/10 ??

× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
Zabiłeś mi teraz ćwieka. 7/10 bo książka jest świetna, reportaż bardzo mi się podobał, ale... ale brakowało mi w nim czegoś, czego na chwilę obecną nie jestem w stanie nazwać i im dłużej zastanawiam się nad tym, czego mi brakuje, tym bardziej czuję się sfrustrowana niemożnością znalezienia dla tego czegoś nazwy. :<

I dziękuję za komplement. :)
× 1
@Mackowy
@Mackowy · prawie 5 lat temu
Proszę bardzo :) nie chciałem się czepiać czy coś, po prostu mnie to zaciekawiło :)
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
Wiem, że się nie czepiałeś - jesteś jedną z ostatnich osób, które bym o to posądziła. ;)
@Mackowy
@Mackowy · prawie 5 lat temu
Heh, no to się cieszę :) w ogóle w tej serii jest sporo fajnych starszych reportaży - czytałem jeszcze Kampucza godzina zero, może nie tak wciągające jak "Zaraza", ale jest moc, no i "Nie oświadczam się" ale chwilowo to za ciężki klimat dla mnie :)
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 5 lat temu
O, coś o Kampuczy chętnie przeczytam!
I fakt, ,,Nie oświadczam się" to już naprawdę bardzo ciężki klimat. Czytałam i przyznam, że do tej pory próbuje ogarnąć to, co się tam stało i wciąż nie jestem w stanie zrozumieć motywów tych ludzi. No po prostu nie. :/
× 1
@Mackowy
@Mackowy · prawie 5 lat temu
No to póki co daruję sobie "Nie oświadczam się". Kampucza to jest wyjątkowa książka, nie bez wad, ale warto przeczytać. Domarańczyk miał farta, bo był pierwszą osobą z zachodu, która tam trafiła po upadku reżimu Czerwonych Khmerów - mocna rzecz, i sporo historii Azji Południowo - Wschodniej, tylko trzeba wziąć poprawkę na to, że autor pisał w PRL - u :)
Zaraza
Zaraza
Jerzy Ambroziewicz
6.9/10
Seria: Faktyczny Dom Kultury
Zaraza atakuje znienacka i błyskawicznie – już w czwartym akapicie, kiedy za snującymi się sennie tramwajami pojawiają się karetki pogotowia, a jedna z nich wiezie Lonię, pielęgniarkę. Lonia umrze w ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
Tik-tak, tik-tak

,,Samotnie przeciwko ciemności'' jest chyba najtrudniejszą i zarazem najładniejszą książką z całej serii, choć to ostatnie - wiadomo - jest kwestią gustu. I schematów. I...

Recenzja książki Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
Samotnie przeciwko falom. Samotna przygoda nad brzegiem jeziora
Jeśli paragrafówka to tylko od Black Monka

Tym razem przenosimy się do Esbury – nieco ponurego i tylko pozornie spokojnego miasteczka położonego nad malowniczym jeziorem. Jeziorem, którego wody nagle zaczną się p...

Recenzja książki Samotnie przeciwko falom. Samotna przygoda nad brzegiem jeziora

Nowe recenzje

Miałeś już nigdy nie wrócić
Współpraca barterowa
@andzelikakl...:

🅡🅔🅒🅔🅝🅩🅙🅐 ▪️Ta historia przedstawia obraz miłości matki do dziecka. Jej bezwarunkowa miłość pokazuje, że jest najważniej...

Recenzja książki Miałeś już nigdy nie wrócić
Hotel w Zakopanem
"Nowe Zakopane" i Agrafka...
@maciejek7:

Do sięgnięcia po książkę „Hotel w Zakopanem” autorstwa Marii Ulatowskiej i Jacka Skowrońskiego skusiła mnie piękna zimo...

Recenzja książki Hotel w Zakopanem
Sen o okapi
Okapi = śmierć
@Moncia_Pocz...:

Książka "Sen o okapi" niemieckiej pisarki Mariany Leky przyciągnęła moją uwagę Interesującą szatą graficzną oraz opisem...

Recenzja książki Sen o okapi
© 2007 - 2025 nakanapie.pl