"Przyszli do nas z piekła, więc zgotujcie im drugie. Tutaj, na ziemi".
"Wieczne igrzysko. Imię duszy" wrzuca nas od razu w środek akcji. Roksana wraz ze swoim oddziałem kanoników leci na czeskie Morawy, gdzie mają odeprzeć napływ piekielników. Na Ziemi otwierają się bramy, przez które prosto z piekła wypełzają na nasz świat demony w skórze poległych żołnierzy z różnych epok. Do tej pory manifestacje były niewielkie a zombie bezrozumne. Tym razem walczą jak zorganizowana armia, atakują na tyle przebiegle, że udaje im się zabić kilku kanoników. Ci ostatni różnią się od zwykłych żołnierzy czy policjantów tym, że są odporni na psychiczne oddziaływanie bram, które przeciętnych ludzi doprowadza do obłędu. Demoniczna emanacja wywołuje depresję i skłonność do przemocy. Kanonicy przed bitwą otrzymują błogosławieństwo, które działa jak narkotyk, napełniając ich wiarą i odwagą mocniej niż przemowy motywacyjne. Powietrze iskrzy od jego mocy.
Główną bohaterką jest wspomniana wyżej Roksana. Podczas bitwy sprzeciwia się dowódcy i biegnie na pomoc swojej przyjaciółce z innego oddziału, Hajfie. Pomiędzy kobietami daje się wyczuć wzajemne przyciąganie. To coś więcej niż przyjaźń. Do grupy Roksany należy także jej były, który nie omieszka jej dopiec przy byle okazji. W trakcie akcji dzieje się coś niezwykłego. Roksana doznaje wizji a jej poświęcenie idzie na marne. Z miejsca staje się główną podejrzaną, tudzież kozłem ofiarnym przełożonych. Ci, chcąc uniknąć degradacji, zrzucają winę na niepokorną kanoniczkę.
Autor dużo miejsca poświęca wzajemnym relacjom przywódców różnych religii. Biskup, imam i rabin współpracują, by uratować ludzkość. Najazdy demonów nasiliły się w ostatnim czasie i trzeba coś z tym zrobić. Mają za mało ludzi. W książce jest równie dużo dynamicznej akcji jak i polityki. Obserwujemy działania przywódców, z których każdy chce przede wszystkim chronić swoją pozycję.
W dalszej części powieści poznajemy historię Roksany, która jak wielu jej kolegów jest sierotą, przygarniętą przez Kapitułę i wyszkoloną do walki na wzór oddziałów specjalnych, tyle że kościelnych.
Autor miał bardzo ciekawą wizję, która pobudza ciekawość. Wrzucenie czytelnika w wir walki od samego początku także było sprytnym zabiegiem. Opisy operacji specjalnych są realistyczne, postaci wyraziste. Przekonują mnie ich relacje i dialogi. Gdy myślę o podobnych tytułach przychodzi mi na myśl jedna z moich ulubionych serii science-fiction' "Nocarz" Magdaleny Kozak. "Wieczne igrzysko" ma podobny klimat i też występuje w nim wampir, aczkolwiek nie w roli głównej. Nie brak też w nim elementów humorystycznych:
"- Jak to mówią o wampirach? Jeśli żyjesz trzysta lat i nadal jesteś biedny, po prostu wyjdź na..."
Walka dobra ze złem jest tu doskonale zorganizowana. Nie ma jednego bohatera, który usiłuje przetrwać pośród zalewu krwiożerczych potworów, lecz wyszkolone jednostki, łączące siły kościelne i zbrojne. Jest to pierwsza część cyklu, więc pewne wątki nie zostały zakończone. Jestem ciekawa rozwiązania sprawy tokenu oraz tego jak włoski rząd poradzi sobie z zamieszkami, które niechybnie wybuchną po decyzji pani premier. Jestem pod wrażeniem świata wykreowanego przez autora i czekam z niecierpliwością na kolejny tom.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.