Dzisiaj zaczniemy od końca, czyli od szaty graficznej. Książka, którą dostajemy do ręki, jest bardzo solidnie wydana - szyta i w twardej oprawie. Papier ma porządną gramaturę, tekst nie przebija przez strony. Na wewnętrznych stronach okładki znajdziemy odpowiednio mapę świata i linie rodowe bogów i olbrzymów. W środku znajdziemy też około dziesięciu (przyznaję, że nie liczyłam dokładnie) stylizowanych na drzeworyty ilustracji wykonanych przez Marcina Kota.
Dodatkowo książkę otwiera ładny, stylizowany spis treści, przejścia pomiędzy konkretnymi częściami ,,Mitów...'' również są estetycznymi przerywnikami, a każdy rozdział zaczyna się niewielkim, ale ładnym inicjałem. Czego chcieć więcej?
Powiedz mi jak się ogień nazywa, który gore przed wieków synami w całym świecie?
Eldr zowie się u ludzi; a u Asów Funi; zowią Wag Wani; Frekan olbrzymi; a Forbrenni karli; zowią w Helju Hrauthauth.*
Na tle innych pozycji poświęconych mitologii nordyckiej - takich, jak ,,
Mitologia germańska'' Szrejtera czy ,,
Mitologia nordycka'' Gaimana - książka Sawczyna wypada w zasadzie standardowo. Nie może nas to jednak dziwić, zważywszy na to, że mamy tu do czynienia w zasadzie z ponownym opowiedzeniem historii zawartych w Eddach (poetyckiej i prozaicznej), a nie z radosną inspiracją, jak w przypadku ,,
Ewangelii według Lokiego'' Joanne Harris (którą, swoją drogą, naprawdę polecam).
Opowieści z ,,Mitów nordyckich'' zostały podzielone na siedem części:
przed świtem to historie poświęcone temu, co było u zarania dziejów i temu, jak powstał świat;
wędrówki Odyna, jak sama nazwa wskazuje, poświęcone są temu Asowi. Zatrzymamy się tu na chwilę, żebym mogła powiedzieć, jak bardzo doceniam to, że Odyn Wszechojciec został (wreszcie!) pokazany jako dość dyskusyjny w swoich reakcjach i zachowaniu narcystyczny i zachłanny mężczyzna. To naprawdę miła odmiana od tego, co czytałam wcześniej.
Niestety też równocześnie Loki jest jakby... bardziej nierozgarnięty, niż ten, do którego jestem przyzwyczajona i to z kolei dość mi zgrzytało. Loki, którego znałam był bardziej elokwentny i pewny siebie, i mniej dbał o to, żeby się przypodobać innym. Ale jeśli chodzi o Lokiego nie można mi ufać - to moja młodzieńcza, nastoletnia miłość więc zawsze będę mówiła o tym, jaki jest/był wspaniały.
I przez większość czasu zdecydowanie nie będę pamiętać o tym, że robił też głupie rzeczy. Jak każdy.
Wracając jednak do zawartości książki - mamy też rozdziały poświęcone Asom i Wanom, w tym wojnie między nimi i dwie części poświęcone Lokiemu (jego złym wyborom i jego zemście). Poczytamy również o przygodach Thora - najbardziej walecznego, ale zdecydowanie nie najmądrzejszego z Asów - i o samym Ragnaroku czyli wielkiej bitwie końca świata wieszczonej już na początku przez Norny.
Milczcie a słuchajcie! świętego rodu, więksi i mniejsi; towarzysze Heimdalla!*
Zapytacie teraz pewnie: warto czytać tę książkę czy nie warto? I tu powiem Wam, że mam mieszane uczucia. Bo z jednej strony z całą pewnością warto - mity nordyckie, historie o bohaterach i bogach, o potworach i olbrzymach to historie naszej ludzkiej przeszłości. Jest w nich zawarte wszystko to, co nas otacza - zło i dobro, miłość i nienawiść, poczucie spełnienia i zazdrości. Jest w nich oddanie i zdrada, jest przebiegłość i spryt, ale także prostoduszność i naiwność.
To opowieści, które wciąż żyją, bo jest w nich zawarte właśnie to, co jest w nas żywe. Chcemy ich słuchać, chcemy je czytać. Są ciekawe i zajmujące.
Ale z drugiej strony... z drugiej strony zupełnie nie podszedł mi styl autora. I nie chodzi o to, że w tekście jest sporo obco brzmiących nazw - z nimi jestem już od lat dobrze zapoznana - ale o coś bardziej ulotnego i nieuchwytnego, o coś w samym sposobie formułowania zdań, co wybijało mnie z rytmu i czyniło lekturę dość powolną. Wydaje mi się, że było to związane z tym, że autor chciał ukształtować swoje opowieści na zasadzie starodawnej gawędy - jednak znowu, jest to sprawa bardzo indywidualna i jestem pewna, że znajdą się wśród Was tacy, którym ten zabieg się spodoba.
Musicie więc rozsądzić sami. Mity nordyckie, w każdym razie, wypada znać. Choćby po to, żeby potem nie mówić ludziom, że Loki jest bratem Thora, jak w uniwersum Marvela.
*cytaty pochodzą z Eddy poetyckiej, opowiednio z ,,Alwis Mal'' i ,,Voluspy''
**książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl