"- Lubisz whisky?
- Jeśli już piję, to tylko ją. Chociaż, szczerze mówiąc, o wiele bardziej wolę irlandzką whiskey - odparłam zgodnie z prawdą. - Mam też jedną zasadę.
- Kontynuuj - poprosił Aryan zainteresowany.
- Musi być podana w filiżance."
"Whiskey in a teacup" to najnowsza powieść Weroniki Schmidt, której bohaterami są początkujący malarze. Charlaine i Aryan są studentami na Uniwesytecie Sztuki, z tym że chłopak, jako syn rektora, znajduje się na zgoła innej pozycji niż dziewczyna. Gdy bohaterce grozi niezaliczenie jednego z przedmiotów, decyduje się poprosić o pomoc Aryana. Jest tylko jeden kłopot. Chłopak nie należy do zbyt otwartych osób, wręcz przeciwnie, jest trudny w obejściu i opryskliwy.
Czy mimo to Charlaine zdecyduje się wcielić swój plan w życie?
A może przerażona hipotetycznym zachowaniem chłopaka, podda się już na starcie?
Kwestia zdaje się być prosta, jednak, jak się tak głębiej zastanowić, wcale takie nie jest. Stanowi jedno z najczęściej zadawanych pytań w ciągu całego naszego życia, z tym że często wypowiadamy je w różnym kontekście. Generalnie rzecz ujmując, odpowiedź na nie pozwala nam określić czy zaciekle walczymy o swoje, czy też biernie podajemy się losowi, którego ścieżki różnie się plotą. Temat ten stanowi myśl przewodnią książki, a szczególnie dobitnie zostaje unaoczniony już w końcowych partiach tekstu, przez jeden z namalowanych przez Charlaine obrazów. Swoją drogą, niezwykle sugestywny, aż chciałoby się zobaczyć go na żywo. Choć autorka nie udziela nam jednoznacznej odpowiedzi na wskazane pytanie, zachowanie bohaterów wyraźnie wskazuje nam jak powinna ona brzmieć.
"Whiskey in a teacup" to także historia o wychodzeniu ze swojej strefy komfortu, co nie zawsze jest miłe i przyjemne. Wręcz przeciwnie, z reguły źle nam się kojarzy i często pociąga za sobą stresujące sytuacje. Nasze zachowania nierzadko stanowią efekt wyuczonych schematów, niekoniecznie dobrych, jednak swojskich, a przez to tak naturalnych. Poznawanie nowych ludzi i przebywanie z nimi uczy nas wielu rzeczy, ale też i wymaga pewnych odstępstw od tego, do czego przywykliśmy w samotności. Choć wychodzenie ze strefy komfortu wiąże się z dużymi emocjami i stresem, w ostatecznym rozrachunku może spowodować zmianę naszego życia na lepsze.
Relacja Charlaine i Aryana od samego początku jest burzliwa i pełna nieprzewidzianych sytuacji. Momentami bywa zabawnie, czasem poważnie, często też między bohaterami da się wyczuć ogień, który ze strony na stronę staje się coraz bardziej niebezpieczny.
Czy młodzi ludzie będą umieli go okiełznać?
A może niczym ćmy, zauroczone jego blaskiem, pozwolą sobie na zbyt dużą bliskość i spłoną w jego żarze? Przyznam, że z prawdziwym zainteresowaniem śledziłam koleje losów bohaterów, a moje serce drżało z niepokoju o ich przyszłość. Niestety, były też momenty, w których ich zachowanie wydawało się mi zbyt dziecięce i niedojrzałe. Trudno jednak generalizować i wrzucać wszystkich do jednego worka, gdyż bardzo często miłość wyzwala w człowieku nieprzewidywalne zachowania.
"Whiskey in a teacup" to nie pierwsze moje spotkanie z tą autorką i muszę przyznać, że po raz kolejny bardzo udane. Weronika Schmidt umiejętnie oddaje charakter relacji dwójki zakochanych, z uwzględnieniem szczegółowych opisów ich uczuć i wewnętrznych przeżyć. Jestem również pod wrażeniem scen zbliżeń, napisanych w nienachalny i subtelny sposób. Autorka potrafi wzbudzić emocje, a opisy aktów nie są wulgarne i przesadzone. Wszystko jest w granicach dobrego smaku.
Z przyjemnością będę wyglądać kolejnej książki pisarki.
Moja ocena 8/10.