Pierwszy tom historii Laury przeczytałam w maju tego roku. Choć historia ta mnie wciągnęła, to jednak z biegiem czasu stwierdziłam, że czegoś mi zabrakło w tej powieści. Dlatego też, gdy okazało się, że wydawnictwo Jaguar będzie wydawać kontynuację - bardzo się ucieszyłam. To dawało mi nadzieje na to, że autorka rozwinie niektóre wątki bardziej. Czy książka Wciąż pod wiatr okazała się tak dobra, jak tego po cichu oczekiwałam? Odpowiedź na to pytanie w tej recenzji.
W 1942 roku żaden z mieszkańców łódzkiego getta nie miał podejrzeń, że ich miasteczko będzie istniało jeszcze tylko dwa lata. W tym wszystkim rodzina Lewiatanów próbuje na nowo poukładać swoje życie. Mijają kolejne dni, zimno robi się coraz bardziej dokuczliwe... Laura musi zapewnić młodszym braciom swojego męża odpowiednie warunki do życia. Wkrótce jednak chłopcy trafiają do pracy na budowie, jednak nie wiedzą, że tym samym biorą udział w tworzeniu obozu dla polskich dzieci. Jak poradzić sobie z takim ciężarem? Czy Laurze uda się przetrwać to piekło i uniknąć kolejnego, które zbliża się nieubłaganie?
Powiem Wam szczerze, że rozpoczynając lekturę tego tytułu, czułam niemałą ekscytację. Choć wiem, że odczuwanie tego typu emocji na myśl o powieści poruszającej tak ważną i trudną tematykę nie jest zbyt... pozytywne, to jednak nie potrafiłam temu zapobiec. Lektura książki upłynęła mi w tempie ekspresowym, a ja sama nie mam pojęcia, kiedy przewracałam kolejne strony. Kontynuacja historii Laury tak mocno pochłonęła moją uwagę, że nie mogłam się od niej oderwać.
Główna bohaterka po raz kolejny zaimponowała mi swoją odwagą i determinacją. Laura ma w sobie wiele silnych cech, które sprawiają, że nie zamierza się cofnąć nawet przed najgorszym przeciwnikiem. Autorka wykreowała tę postać bardzo dobrze i no cóż, według mnie Laura zasługuje na najwyższy stopień szacunku. Podobnie zresztą jest z braćmi Dawida, czyli męża Laury. Chłopcy mają swoje za uszami, jednak nie można im odmówić odwagi i siły, z których pomocą są w stanie codziennie wyruszać do okrutnie ciężkiej pracy.
Tym razem Aneta Krasińska nie oszczędzała swoich bohaterów i co krok narażała ich na kolejne niebezpieczne sytuacje. Jednak nie chciałabym, by zabrzmiało to, jak zarzut – w tamtych czasach tak po prostu było, że cokolwiek by się zrobiło, i tak groziło niebezpieczeństwo. Z tego też powodu uważam, że powieść ta jest bardzo dobrym odwzorowaniem tamtych mrocznych czasów. Autorka oddaje tutaj atmosferę tamtych lat i ten wieczny niepokój, który towarzyszył ludziom - towarzyszył i mnie podczas lektury.
Wciąż pod wiatr to tytuł, który zdecydowanie zapada w pamięci i nie pozwala o sobie zapomnieć chociażby na chwilę. Jestem wdzięczna za to, że mogłam poznać tę historię i zobaczyć, jak duży progres wykonała Aneta Krasińska. Pierwsza część historii Laury była naprawdę dobra, jednak kontynuacja zasługuje w mojej ocenie na najwyższy stopień. No i to zakończenie... Tak się książek nie kończy. Pozostaje mi mieć teraz nadzieję na to, że doczekam kolejnego tomu i będę mogła zobaczyć, jak w nowej rzeczywistości poradzą sobie bohaterowie.
Jeśli z ciekawością sięgacie po literaturę wojenną, to koniecznie zerknijcie na powieści Anety Krasińskiej - być może historia Laury i Was zachwyci i nie pozwoli o sobie zapomnieć tak prędko.