„Nauczycielka z getta. Wciąż pod wiatr” to książka autorstwa Anety Krasińskiej wydana przez Wydawnictwo Jaguar. Jest to drugi tom serii.
Książka opowiada losy Laury, która dobrowolnie przekroczyła bramy łódzkiego getta. Kobieta zdecydowała się na takie posunięcie z miłości do własnego męża – Dawida, który jest pochodzenia żydowskiego.
Laura aktualnie zajmuje się nastoletnimi braćmi męża – Józefem i Eliaszem, którzy ze względu na panującą wojnę otrzymują przyspieszony kurs dorastania. Chłopcy zmuszeni są podjęcia bardzo ciężkiej pracy w wyczerpujących warunkach. Nie są świadomi tego, że przyczyniają się do wybudowania ogrodzenia, oddzielającego obóz prewencyjny dla polskich dzieci. Wkrótce sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej – rodzina łamie prawo, ukrywając jednego z młodych uciekinierów. Jak Laura i jej najbliżsi poradzą sobie z dodatkową osobą do wyżywienia, kiedy ledwo wiążą koniec z końcem? Czy uda się zakamuflować obecność Mariana w ich mieszkaniu? Czy rodzinie uda się przetrwać piekło, w którego centrum właśnie się znaleźli? Może ktoś w końcu wyciągnie do nich pomocną dłoń?
Książkę pochłonęłam w jeden dzień. Zaczęłam normalnie, później przerzuciłam się na audiobook, ponieważ nie mogłam się oprzeć, musiałam wiedzieć, co będzie dalej. Akurat trafił mi się taki dzień, kiedy to musiałam sporo chodzić po mieście, a gdy słyszałam nazwy ulic, nazwy ulic mi tak bliskich, fabuła książki ruszała mnie jeszcze bardziej. Ulica Franciszkańska, ulica Piotrkowska… Tereny tak bliskie, a jednak tak inne aktualnie. Moja Łódź…
Głównym plusem książki jest historia jednostkowa, pragnienia, marzenia, ale też cierpienie i tragedie personalne w obliczu II Wojny Światowej. Jak wspominałam wiele razy – nie jestem fanką książek historycznych. Z historią lekko się rozmijam, ponieważ jest mi ciężko zapamiętać wszystkie nazwiska, fakty, daty. Tutaj w „Nauczycielce z getta” mamy przedstawioną historię jednostkową, a tło stanowią wydarzenia wojenne. Ten typ powieści zawsze chwyta mnie za serce.
Ta brutalna, ale i niestety prawdziwa otoczka, która spowija życie Laury i jej bliskich, jest przerażająca. Wiemy przecież z opowiadań, książek historycznych, czy z filmów, jak wyglądały czasy II Wojny Światowej, ale nie byliśmy tam (na całe szczęście), nie znamy wszystkiego od wewnątrz. „Nauczycielka z getta” sprawia, że w chwilę zżywamy się z bohaterami, kibicujemy im i cierpimy wraz z nimi. Gdy dochodzi czynnik emocjonalny i przywiązanie do bohatera, to całokształt tak wybitnie ciężkich czasów jest w stanie oddziaływać na nas tym bardziej. Autorce udało się odtworzyć rzeczywistość i zaangażować czytelnika w losy wykreowanych postaci. Połączyła prawdę historyczną z fikcją literacką w sposób chwytający za serce.
Dzięki autorce możemy pogłębić wyobrażenie tego, jak żyli ludzie, jak funkcjonowali w tak ciężkich czasach, z jakimi problemami się zmagali, z jakimi barierami zmierzali się na co dzień. Podczas czytania uświadamiamy sobie, na jakie cierpienie i na jak ogromne próby byli wystawiani. Największą z nich było... przeżycie. Umieranie z wycieńczenia przez wielogodzinną, ciężką pracę, wyniszczający głód, przerabianie resztek materiałów na cokolwiek, co można byłoby na siebie zarzucić przy minusowych temperaturach, brak pożywienia, handel wymienny i każdy, nawet najmniejszy gest dobroci związany z koniecznością odwdzięczenia się, niekoniecznie w sposób moralny. W książce ukazane jest traktowanie ludzi „jak wszy, które trzeba wybić”. A po drugiej stronie smutek i ból w oczach, cierpienie na twarzy. Ludzie, mający coraz mniej nadziei na odzyskanie wolności. Strata. I obezwładniająca bezradność.
„Niemieckie dzieci zasługiwały na zabawki nawet w czasie wojny, a niemieckie domy potrzebowały nowych mebli. Tylko więźniowie getta nie powinni mieć żadnych potrzeb. Nawet tych najbardziej prozaicznych.”
Wiele sytuacji, które miały miejsce w książce, poruszyły mnie aż zbyt bardzo. Opis jednej próby samobójczej, wycieńczającej pracy Józefa i Eliasza przy powstawaniu ogrodzenia obozu prewencyjnego dla polskich dzieci, zagryzienia przez psa, końcowe rozdziały z sierpnia 1944 r., dotyczące wywozu z łódzkiego getta do Auschwitz… Czytało się ciężko. Strasznie było mi ze świadomością, że w niemieckich domach odbywały się huczne przyjęcia, a nieopodal ludzie umierali z głodu, byli katowani, dręczeni, musieli się ukrywać. Niefortunnie też szłam przez Piotrkowską i jadłam czekoladowego donuta, gdy w książce pojawił się wątek Izabeli i otrzymanej tabliczki czekolady... Donut stanął mi w gardle. Nie byłam w stanie go dokończyć.
Autorka podkreślała wielokrotnie to, co działo się w łódzkim getcie. Bardzo dobrze oddała rzeczywistość, nie wywlekając też zbyt wielu wydarzeń bardzo tragicznych. Było i spokojnie i wstrząsająco, kiedy trzeba. W punkt.
Bardzo ruszyły mnie też słowa, które nawet zacytuję: „Widać też było ogromne zmęczenie, które niekiedy przeradzało się we frustrację prowadzącą do samobójstw. Na początku wisielcy wzbudzali wiele emocji. Z czasem nikt już się nie zastanawiał, dlaczego kolejna osoba targnęła się na swoje życie. Przeciwnie, niektórzy zaczęli zazdrościć im odwagi.” Wydaje mi się, że nawet nie muszę tego komentować. Tak, jak kilka sytuacji w książce sprawiło, że było mi źle, tak ten fragment… Brak mi słów, zwyczajnie brak mi słów. Pani Aneto, bardzo mocne, ale i potrzebne podsumowanie zmian w podejściu człowieka, gdy brakuje mu już nadziei na cokolwiek.
W końcu… „segregacja rasowa to katechizm”.
Autorka w swojej książce opisuje piekło. Piekło, które miało swoje miejsce na ziemi. A wszystko to w imię chorej ideologii. Śmierć niewinnych ludzi, śmierć dzieci, głód, wycieńczenie, walka o każdy dzień… „Nauczycielka z getta” skłania do refleksji. Niby wiemy, jak było. Wiemy, jak jest. A jednak to się w głowie nie mieści. Człowiek człowiekowi nierówny. Pochodzenie pochodzeniu nierówne. Dlaczego? Książka jest prawdziwa, wzruszająca, poruszająca, ale i rozrywająca serce na milion kawałków. Do tego książka jest uświadamiająca, otwierająca oczy, refleksyjna.
Jeśli lubicie książki z tłem historycznym, opowiadające historie jednostkowe, poruszające, chwytające za serce, to jak najbardziej polecam Wam „Nauczycielkę z getta” - oba tomy. Znajdziecie w niej przykrą, brutalną rzeczywistość z działaniem ku chwale chorej ideologii, ale też i miłość, poświęcenie, siłę narodu żydowskiego, nadzieję na lepsze jutro, determinację.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar.