Po śmierci kolejnego z potomków przeklętego przez Templariuszy króla Filipa Pięknego przenosimy się z Francji do Anglii. Tutaj natykamy się na jego córkę – Izabelę, poślubioną królowi Anglii. Pechowo, Edward II zdecydowanie woli miłować mężczyzn, niż kobiety. A na dodatek wybiera ukochanych pechowo – manipulują nim, przejmują rządy nad krajem, uprzykrzają życie królowej – szykanami, kradzieżami, drwiną i intrygą. Wieści o postępkach króla i jego ukochanego zataczają coraz większe kręgi, powodują niezadowolenie społeczne i bunty.
A królowa postanawia wyrwać się z tego otoczenia, boi się o swoje życie. Dzięki pomocy przyjaciół trafia do Francji, gdzie szuka pomocy u swojego brata – kolejnego króla z przeklętego rodu – Karola IV. Izabela ma jednak tyle samo zwolenników, co przeciwników, którzy starają się uniemożliwić jej rozstanie z Edwardem, czy przejęcie władzy przez jej młodego syna.
Po stronie królowej Izabeli stoi zbieg z Tower – lord Mortimer. Pomaga i udziela się na tyle intensywnie w jej obronie, że zwraca na siebie uwagę Izabeli. Czy ta, która swym oskarżeniem przyczyniła się do uwięzienia bratowych za cudzołóstwo, teraz sama spróbuje tego, co znaczy miłość duchowa i cielesna z tym, kto nie jest jej poślubiony?
Isabela z Mortimerem zbierają zarówno we Francji, jak i w Anglii popleczników, ich armia rośnie. W końcu decydują się płynąć do Anglii, ich celem jest zmiana króla, usunięcie faworytów i przywrócenie spokoju w kraju. Czy uda im się wykonać plany? Jakie będą koszty tej wyprawy i przewrotu? Co się stanie z bohaterami tej książki?
Kolejny raz (to już musi być nudne przy czytaniu moich zachwytów) mamy w tej niedługiej powieści mistrzostwo intryg i charakterów. Wyrachowana wojna, morderstwa, wręcz kaźnie. Śmieszność króla Edwarda, który sprowokowany przez faworyta pisze listy jako zdradzony i rozdrażniony kochanek. Żeby on te listy pisał do Izabeli, ale nie, pisze je do jej brata-króla, do papieża, do książąt, do całej rodziny i prawie wszystkich głów koronowanych Europy. Robi z siebie pośmiewisko i niczego właściwie mu to nie daje. Wyrachowanie Izabeli połączone z pierwszy raz w życiu doświadczaną miłością. Wielotygodniowe konanie Walezjusza, w ciągu którego robi rachunek sumienia i żałuje spowodowania śmierci swojego największego wroga – Marigny’ego. Złość, zraniona duma i złamane serce Guccia, gdy Maria odmówiła mu ostateczne i siebie, i – na długie lata - syna. Tyle się dzieje w tym piątym tomie, że pozostaje tylko mieć nadzieję, że Wydawnictwo Otwarte zdecyduje się na szybkie wydanie dwóch ostatnich tomów tego cyklu.
Druon daje przykład wszystkim piszącym w beletryzowany sposób o historii, jakiejkolwiek historii. Tak dobrze napisane książki historyczne, tak barwne, tak rzeczywiste byłyby świetnym sposobem do poznawania tego, co działo się kiedyś i powodowało rozwój lub upadek krajów, możnych, rodów. Język jest przystępny, ale dostosowany w pewnej części do epoki, w której dzieje się akcja książki. Bohaterowie są jak z krwi i kości, a akcja dzieje się w taki sposób, że ma się wrażenie, że jest się z bohaterami w tej samej komnacie. Piąty tom nadal trzyma poziom całego cyklu, jest tak samo dobry jak pierwsze cztery tomy.
Polecam wszystkim miłośnikom historii i nie tylko. Historia w takim wydaniu jest chyba do polubienia przez każdego!