Co sądzicie o walentynkach? Lubicie to święto czy raczej nie? Świętujecie czy nie? Ja traktuję ten dzień jak każdy inny. Przecież kocha się cały rok, a nie tylko w tym jednym szczególnym dniu. Nie mniej jednak przyjemnie jest dostać czerwoną różyczkę od swojego ukochanego męża.
Powiem Wam, tak na uszko, że ,,Zemsta Walentynki" to jest świetna książka, obok której nie można przejść obojętnie ani poważnie. Tą historię kocha się albo nie. Nie ma tu nic pomiędzy. Ja ją pokochałam. Mam nadzieję, że Wy także pokochacie.
Walentyna Pączek, to młoda, porywcza kobieta z burzą rudych włosów na głowie. Wygląda jak Merida Waleczna, no troszkę ma więcej kilogramów, no ale bądźmy poważni, Walcia ma problem wagi państwowej. Jej mama na siłę próbuje ją postawić przed ołtarzem. Dla niej nawet nie jest ważne, kto stanie u boku córki. Kołem ratunkowym dla jej mamy jest syn sąsiadów, za którym nie przepada Walcia. Dziewczyna próbuje się uchronić przed spotkaniem z niechcianym chłopakiem. A jak Walentyna jest pod ścianą, ściąga na siebie kłopoty. Tym razem postanawia rzucić urok na przystojnego chłopaka z sąsiedztwa, żeby ten towarzyszył jej na spotkaniu rodzinnym.
Jej przyjaciółka - czarownica ma księgę zaklęć, z której ma zamiar skorzystać Walcia. Szuka odpowiedniego zaklęcia, a kiedy go znajduje, wyrusza do sklepu po potrzebne składniki. Walentyna potrafi sobie radzić w różnych sytuacjach, nawet kiedy nie może znaleźć wszystkich składników, żeby rzucić czar. Jej kreatywność jest rozbrajająca, a do czego potrafi doprowadzić, sprawi, że nie będziecie mogli przestać się śmiać.
Od tej pory w życiu Walci będzie dużo się działo. Pojawi się buldożek, tajemniczy zając, czarny kot też nabroi, a na samym końcu Walcia przyłoży z pięści swojej miłości życia. Myślę, że musicie to przeczytać!
Wow! Co to była za książka!!! Słuchajcie, przez pierwsze 30-40 stron nie mogłam czytać, bo cały czas się śmiałam. To było silniejsze ode mnie, jak sobie wyobrażałam, to co Walcia wyprawiała, no po prostu zwijałam się ze śmiechu. Potem już nie jest aż tak śmiesznie, bo wchodzi do akcji wątek sensacyjny, który podkręca fabułę i utrzymuje poziom do samego końca. Nie myślcie, że potem nie będzie śmiesznie, humor tutaj nie odpuszcza aż do końca. Poza tym Malwina ma tak lekkie pióro, że przez książkę po prostu się płynie. Dlatego czyta się szybko i przyjemnie. Zakończenie jest otwarte, wg mnie Malwina wymyśli kolejne przygody naszej rudowłosej Walentyny Pączek.
Walentynka to dziewczyna z charakterem, jej zdolność radzenia sobie w trudnych sytuacjach doprowadzała mnie do śmiechu. Momentami taka gapciowata, ale rozczulała mnie i rozśmieszała. Malwina pokazała do czego może doprowadzić tajemnica chłopaka i upór dziewczyny.
,,Zemsta Walentynki" to nie jest książka, w której musimy się doszukiwać przesłań czy ważnych tematów. To książka, przy której będziecie się po prostu dobrze bawić, bo przygody Walci są naprawdę zabawne. Zatem jeżeli lubicie się pośmiać i dobrze bawić z książką w ręce, to ta książka jest dla Was!
Malwina, dziękuję Ci za zaufanie i możliwość objęcia patronatem tej historii.
Polecam