W sieci kłamstw recenzja

Kurcze, co to była za książka! Autorka świetnie potrafi zakręcić czytelnikiem, że nie mamy nawet pojęcia, co się dalej będzie działo. Oprawca okazuje się być kimś innym, niż jest w rzeczywistości. Zaufana osoba potrafi zranić do granic możliwości, a akcja nie zwalnia, tylko ukazuje nam po jednym klocku z całej układanki. Nie da się przewidzieć zachowania żadnego z bohaterów. Nie można nikomu ufać, bo cała książka jest jednym stekiem kłamstw. Bohaterka usilnie próbuje komuś zaufać, lecz każdy okazuje się być kimś innym, niż jej podaje. Tajemnica goni tajemnicę i tak naprawdę nic w tej książce nie jest oczywiste.
Książka pełna humoru i zabawnych sytuacji, choć też i takich, które sprawiają, że włos jeży się na głowie. Wiele razy tak strasznie było mi szkoda głównej bohaterki. Praktycznie na każdym kroku Amanda spotykała przeciwności losu, które idealnie komponowały się z sytuacjami, w jakich się znajdowała. Bardzo polubiłam Amandę i bardzo jej współczułam, kiedy zdarzały się sytuacje na które nie miała wpływu. Dodatkowo jej miłość do zwierząt porusza nasze serca. Sprawia, że widzimy w niej nie tylko bohaterkę książki, ale i prawdziwego człowieka. Za to strasznie i to od pierwszych stron znielubiłam jednego męskiego bohatera. Typowego samca alfa, który żyje przekonaniem, że mężczyzna ma prawo czasem poszaleć. Najważniejsze dla niego, to pokryć swoje żądze i to najlepiej w tajemnicy, bo tak jest wygodniej.
Oprócz dwójki bohaterów mamy również przystojnego mężczyznę, który jest w stanie zrobić wszystko dla swojej kobiety. I choć ma serce na dłoni, to jednak do samego końca pozostaje dla nas jedną wielką niewiadomą. Nie mamy pewności, czy tak naprawdę jest postacią pozytywną, czy tylko takiego gra. Umie się pokazać z dobrej strony, ale też wiele rzeczy zostaje niedopowiedzianych, co nam sugeruje, że taki idealny, to on nie jest.
Ja miałabym prośbę do autorki, by napisała ciąg dalszy, bo strasznie jestem ciekawa, czy będzie im różowo i czy w końcu pozna ona jego prawdziwą tożsamość.