„Ludzie szybko zapominają o tym, co było, gnani odwiecznym instynktem życia, pomimo wszystko i na przekór wszystkiemu”. My współcześni, zabiegani, niemający na nic czasu. Nie doceniamy tego co mamy, nie widzimy wszelkiego dobra, które mamy na co dzień. Nawet magia Świąt Bożego Narodzenia nam spowszedniała. Psują ją nam skutecznie media emitujące agresywne reklamy tuż po obchodach Uroczystości Wszystkich Świętych, a także markety i ich wystawy świąteczne, które pojawiają się zaledwie, gdy znicze i stroiki zdejmą z półek. Kiedyś te święta, a Wigilia szczególnie były celebrowane. Wzruszające było podejście do świąt ludzi z dawnych czasów, do tradycji, zwyczajów, wystroju domów, świątecznych ozdób, przysmaków. Teraz magia Wigilii, sprowadza się głównie do prezentów i jedzenia z cateringu. Czasem do wyjazdu za granicę, byle dalej od rodziny i domu. Odbywa się wszystko w pośpiechu, naprędce, w biegu nieomalże. Ja nadal pamiętam klimat Wigilii w naszym domu, kiedy tak bardzo przywiązywało się ogromną wagę do tego dnia, a teraz aż żal patrzeć, na to co się dzieje. Zastanawiam się, co będzie, gdy zniknie pokolenie, dla którego jeszcze ten dzień ma jakieś znaczenie.
Maria Paszyńska w „Cudach codzienności” odwołuje się do polskich tradycji, do więzi rodzinnych, które pozwoliły naszemu narodowi na przetrwanie wszystkich burz dziejowych.
Nie ma w tej powieści realizmu magicznego, wbrew tytułowi. Nieo takich cudach, jakie ma zapewne na myśli czytelnik, opowiada ta powieść. Ta magia to rodzina, która wbrew wszystkiemu i wszelkim przeciwnościom losu trzyma się razem i sobie wzajemnie pomaga.
Cuda codzienności zdarzają się każdego dnia, tylko my ich nie dostrzegamy lub ich nie chcemy dostrzegać. Zmieniają się czasy niczym w kalejdoskopie, historia kołem się toczy, dzieje naszego kraju się zmieniają, ale jedno jest pewne i wieczne. Co roku jest Wigilia. Kiedy przy stole zasiada rodzina, cichnie gwar i wszelkie spory. Od lat to nasza tradycja, to nasza świętość. Ten jedyny w roku wieczór jest osią najnowszej powieści Marii Paszyńskiej. Mimo burzliwych dziejów naszej ojczyzny, nieustających osobistych problemów i kłopotów, rodzina Ciszaków, tradycyjnie co roku siada do kolacji wigilijnej w większym lub mniejszym gronie.
Rok 1863 na Lubelszczyźnie w jednoizbowej chacie Ciszaków trwają przygotowania do Wigilii. Bogna Ciszakowa jest przy nadziei, spodziewa się trzeciego dziecka i trawi ją dziwny niepokój. Wkrótce zaczyna rodzić i wydaje na świat pięknego chłopca o niebieskich oczach, ale sama wkrótce umiera. Mąż, który poszedł po pomoc dla żony, przepadł bez wieści. Trójką osieroconych dzieci zajmuje się siostra Bogny, która nie ma serca dla nowo narodzonego chłopca. Oddaje go na wychowanie kowalowi i jego żonie, którzy bezskutecznie od lat starają się o potomka. Z biegiem czasu ludzie we wiosce zapomnieli o trzecim dziecku Ciszaków zrodzonym wśród zamieci śnieżnej w Wigilię, dla nich istniał już tylko Maciej syn kowala. Chłopak wzrasta otoczony miłością przybranych rodziców, marząc o życiu w stolicy. Czas biegnie, Maciej wyrasta na dobrego i pracowitego mężczyznę, nie porzuca jednak marzeń o zamieszkaniu w wielkim mieście.
Fabuła powieści jest bardzo ciekawie skonstruowana i dopracowana w każdym calu, akcja dzieje się w latach 1863 – 1918. W ciągu tych 55 lat w dziejach Polski doszło do wielu historycznych wydarzeń. „Cuda codzienności” napisane są specyficznym językiem, który nie ułatwia czytania, ale dodaje książce kolorytu i wprowadza czytelnika w odpowiedni klimat tamtych czasów. Pani Maria kolejny raz zaskoczyła mnie ogromną wiedzą historyczną i tym z jaką lekkością i naturalnością łączy fakty historyczne z fikcją literacką. W każdym wersie tej książki czuć ogromne zaangażowanie, wiedzę i pasję autorki.
Ogromnym plusem tej książki jest przedstawienie przez autorkę wielu wydarzeń historycznych, które pozwalają na wyobrażenie sobie tego, jak wtedy wyglądało życie zwyczajnych ludzi, które było pełne trosk i zmartwień, obciążonych dodatkowo nieustannym strachem o życie swoje i najbliższych. Od zarania dziejów ludziom z nizin społecznych nie były obce ciężka praca, walka o byt, bieda i zacofanie. Autorce wspaniale udało się przedstawić, jak było niezwykłe podejście ówczesnych ludzi do tradycji, ich wzajemne poszanowanie się, pielęgnacja więzi rodzinnych, niezwykła miłość, wsparcie i bycie ze sobą bez względu na okoliczności. Po mistrzowsku ukazała kontrast życia, jaki panował pomiędzy wsią a miastem. I nie było tak, że mieszkańcom wsi było gorzej, bo żyli w trudzie ciężkiej pracy od świtu do nocy, ale także niełatwy był żywot zwykłych, prostych ludzi w mieście, którym wcale nie było łatwo ani lekko, bo doskwierały im bieda, głód i inne niedostatki.
Nie jest to łatwa w odbiorze książka, ale piękna, opowieść o miłości, rodzinie, nadziei i marzeniach, którą polecam każdemu, kto szuka wartościowej historii napisanej pięknym językiem, która dostarczy wielu wzruszeń zapadających na długo w pamięć.
Nie jest to ckliwa i banalna opowieść z pięknym polukrowanym zakończeniem. „Cuda codzienności” przedstawiają bowiem historię Polski i jej burzliwe dzieje na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Marzenia, mrzonki, radości i smutki zwykłych ludzi. Na końcu powieści następuje wspaniałe posumowanie, w którym trudno nie dostrzec przekazu autorki. Najważniejsza jest rodzina, która nigdy nie zawiedzie, zawsze gotowa do pomocy, zawsze uratuje, pomoże podnieść się z upadku. Autorka tak pięknie pokazuje, że prawdziwym cudem codzienności pozostaje niezmiennie rodzina, nie ma od niej większej wartości. Nie wiadomo jak dalej potoczą się losy rodziny Ciszaków, ale w ten jeden jedyny wieczór postanowili nie martwić się o przyszłość, poczuć się zwyczajnie szczęśliwi.
„Kochałem i byłem szczęśliwy. To dużo”. […] z życiem to tak właśnie już jest, że płynie dalej, choćby komuś serce pękło”.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Książnica
Poruszająca opowieść o miłości, nadziei, walce o marzenia, a nade wszystko o sile rodziny. W wigilijną noc 1863 roku w lubelskiej wsi przychodzi na świat chłopiec o niezwykłych niebieskich oczach. J...
Poruszająca opowieść o miłości, nadziei, walce o marzenia, a nade wszystko o sile rodziny. W wigilijną noc 1863 roku w lubelskiej wsi przychodzi na świat chłopiec o niezwykłych niebieskich oczach. J...
„ Tak to pamięć ludzka zaciera granice między prawdą a kłamstwem; tym co się wydarzyło, i tym, co nigdy miejsca nie miało.” (str.91) Bardzo podobają mi się książki Autorki. Ta też trafiła w mój gu...
Maria Paszyńska jest znaną i cenioną pisarką. Jej powieści urzekły rzesze czytelniczek. Ja podchodziłam do jej twórczości z pewną rezerwą, bo wątki historyczne trochę mnie zniechęcają. Jednak jak się...
@anettaros.74
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...