Murkami znów spełnił moje oczekiwania. Krótko, prosto ale na temat, trafia w serce, w głębokie zakamarki duszy. Pod pozorem banalności i typowej fabuły przemyca pewne wartości, zaskakuje.
Pogoń za niespełnioną miłością, za ideałem- czy można z tego uczynić sens życia?
Takim niedoścignionym wzorem dla Hajime była Shimamoto, z którą przyjaźnił się w szkole podstawowej, do momentu gdy osiągnęli po 12 lat. Wtedy ich drogi się rozeszły. Lecz on bez przerwy pielęgnował w swoich myślach i sercu jej wizerunek. Wszystkie kobiety w swoim życiu porównywał właśnie do niej. Ta obsesyjna miłość z dzieciństwa stała się sensem jego życia, wyznaczyła pewien poziom, stworzyła pewną blokadę. Jest ona też symbolem niespełnionych marzeń, tęsknoty.
Ta upragniona kobieta ponownie pojawia się w życiu Hajime właśnie wtedy gdy ułożył sobie życie, ma żonę i dwie córki, dobrą pracę, wszystko, czego pragnął. No właśnie czy wszystko?
Czasami każdy człowiek ma wrażenie, że coś w jego rzeczywistości jest nie tak. Coś mu przestaje pasować, pojawia się wrażenie, że lada moment cała ta konstrukcja się rozpadnie. Tak też było z Hajime. Co można wtedy zrobić, by uniknąć katastrofy? Co robi Hajime?
Mi tu nasuwa się pytanie czy gdyby nie spotkanie po 25 latach nie doszukiwał by się na siłę niczego złego w swoim życiu? Nie zastanawiał by się nad tym czy jest szczęśliwy i spełniony, czy chce być z żoną czy nie, bo Shimamoto byłaby tylko bolesnym aczkolwiek odległym wydarzeniem, dawnym marzeniem, niespełnionym…
Jednakże nasz bohater postanowił porzucić rodzinę. Czyli tak naprawdę po raz kolejny kogoś skrzywdził. Robi to od rozstania z Shimamoto w wieku 12 lat. Ciągle krzywdzi kobiety i nie potrafi wyjaśnić dlaczego. Czy z egoizmu czy jakiejś wielkiej potrzeby serca? Czy rzeczywiście egoizm zawsze leżał i będzie leżał w naturze człowieka? Czy, z drugiej strony, wystrzegając się go można tłumić swoje prawdziwe potrzeby? Czy wręcz przeciwnie należy je spełniać bez względu na cenę, jaką przyjdzie za to płacić.? To każdy czytelnik oceni sam.
Jedno jest pewne. Minionego czasu nie da się odzyskać, nie da się uzupełnić tej pustki i luki. Nie da się nadrobić. To już za nami. Zresztą czy warto? Czy ciągłe odwracanie się wstecz ma jakiś sens? Jaki wtedy jest cel życia teraźniejszego?
Bohater musi sprawdzić czy coś jest na południe od granicy… czy znajdzie to, czego szukał całe życie. Czy znajdzie tam coś, co jest więcej warte niż to, co udało mu się do tej pory osiągnąć? Może to tylko ulotna chwila szczęścia, łudząca i kusząca. Czy dla niej jedynie warto postawić wszystko na szali?
Jak zawsze wiele pytań, prawie żadnych odpowiedzi. Wiele niedopowiedzeń, wiele urwanych wątków, które pozostają w myślach jeszcze długo po zamknięciu książki.
Murakami odkrywa przed czytelnikiem rzeczy już mu znane, odkrywa je na nowo, nazywa je, językiem gładkim i przystępnym. Dlatego atmosfera jego powieści tak wciąga, jest niepowtarzalna, pozwala w zwyczajnym świecie dostrzec jakieś cząstki niesamowitości i piękna.