Catherine od dziecka żyje w cieniu olśniewającej siostry, do której nieustannie porównuje ją matka. Dziewczyna pokornie znosi jej reprymendy i z godną podziwu determinacją pielęgnuje w sobie marzenie o dobrym mężu. Pewnego dnia spotyka na swojej drodze dużo starszego, przystojnego oficera, lorda Nicolasa Devona, dla którego zupełnie traci głowę.
Wkrótce jednak odkrywa, że mężczyzna to rozchwytywany przez kobiety lew salonowy i dla szarej myszki, takiej jak ona jest nieosiągalny.
Gdy młoda dama doświadcza publicznego upokorzenia, decyduje się na drastyczną metamorfozę. Nowy wizerunek i większa pewność siebie mają pomóc jej w zdobyciu upragnionego mężczyzny i utwierdzeniu swojej wartości.
Nicolas, któremu zawsze skrycie podobała się młodziutka Catherine, nie jest przygotowany na czekającą go uwodzicielską grę.
Dodatkowo skłonność Cat do popadania w kłopoty sprawi, że losy tych dwojga splotą się, a silna wola Nicolasa zostanie wystawiona na ogromną próbę…
"W paszczy lwa" jest drugim tomem cyklu Niepokorni. Jednakże obie książki można czytać niezależnie. Debiut, jakim był "Diabelski hrabia" w pełni mnie usatysfakcjonował. Byłam ogromnie ciekawa kolejnego z bohaterów, który tam był postacią drugoplanową. Wiecie jak bardzo lubię romanse historyczne, zwłaszcza te osadzone w XIX-wiecznej Anglii. Melisa Bel ponownie wypełniła lukę na polskim rynku wydawniczym, udowadniając tym samym, że polscy autorzy również mają w tym gatunku wiele do powiedzenia.
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Są barwni, charakterystyczni, szybko zjednują sobie sympatię czytelnika. W Catherine podobało mi się to, że nie była taką zwykłą potulną kobietą, a wręcz przeciwnie - to szlachetna, odważna, wytrwała, niekiedy szalona, nieokiełznana w tym, co robi kobieta. Ale przede wszystkim zdobywa uznanie za to, że dąży do tego, by nie być li tylko pięknym dodatkiem do mężczyzny, a kobietą niezależną, mającą własne zdanie. Przyjemnie obserwowało się jej przemianę.
"(...) czasem się boję, że możesz zapragnąć gwiazdki z nieba, która nigdy nie będzie twoja. Przecież wiem, jaka z ciebie romantyczka. A upadek z chmur może być bardzo bolesny."
Z kolei Nicolasa uwielbiam za to, że zawsze starał się postępować honorowo, że pozostał wierny swoim ideałom. Poza tym w jego przeszłości wydarzyło się coś, co... sami musicie to sprawdzić. W poprzednim tomie z miejsca skradł moje serce, ale tu poznając go jeszcze bardziej, sprawił że po prostu wpadłam wprost w jego... paszczę.
"W tej chwili bardziej niż kiedykolwiek przypominał wielkiego, groźnego lwa, do którego w myślach często go porównywała. Problem w tym, że dotąd ten lew był zawsze na uwięzi, nęciła go, zachęcała, aż wreszcie, na Boga, udało jej się go rozdrażnić i oswobodzić, tylko że teraz nie miała pojęcia co z nim zrobić!"
Sceny namiętności w wykonaniu autorki to nic innego jak... kuszenie czytelnika. To oczekiwanie, czy i co wydarzy się dalej - wszystko napisane z wielkim smakiem i subtelnością.
"Mężczyźni sami wpadali w jej sieci niczym bezrozumne muchy złapane na słodki lep olśniewającego uśmiechu i zachęcających spojrzeń. Gdy tylko młoda panna Williams wyczuwała, jakie zainteresowanie wzbudza wśród mężczyzn, zaczynała bawić się w kokietkę."
Autorka wiernie oddała realia i klimat XIX-wiecznej Anglii. Zadbała o wszelkie detale - od opisów miejsc, pełnych przepychu dworskich balów, po wygląd, zachowanie i konwenanse społeczeństwa, na ich wypowiedziach kończąc. Oczywiście nie mogło zabraknąć licznych intryg, ironii, zabawnych zdarzeń i sytuacji czy zaskakujących zwrotów akcji.
Tym razem także pojawiają się zwierzęta. Będą to dwa dość niesforne psiaki lorda, które troszkę namieszają w życiu bohaterów.
"W paszczy lwa" to kipiący namiętnością romans historyczny, który udowadnia, że zawsze warto podążać za marzeniami i wolnością. Polowanie odbywać może się nie tylko na zwierzynę, ale i na siebie nawzajem. Kto tu na kogo będzie polował? Ciekawi? Jesteście gotowi, by poznać lwa salonowego? W takim razie gorąco zapraszam Was do lektury! Na pewno nie będziecie rozczarowani.