"Wszyscy chcemy zniszczyć tęsknotę za tym, czego nie możemy mieć".
Mrok to słowo składowe tytułu tej książki, ale także i przede wszystkim, element wynurzający się z życiorysów jej bohaterów, którzy uwikłani w różne rodzaje zależności, borykają się z własnymi demonami. Mrok, który oplata nie tylko jednostkę, ale całe masy, prowadząc do najokrutniejszych czynów względem drugiego człowieka. Mrok, od którego nie sposób się uwolnić.
David Lagercrantz to znany szwedzki pisarz i dziennikarz śledczy, mający na swoim koncie biografie oraz powieści sensacyjno-kryminalne. Autor dorastał w Solna i w Drottningholm, a większą rozpoznawalność przyniosła ma kontynuacja dzieła Stiega Larssona. Wraz z żoną wychowuje trójkę dzieci. "Człowiek, który wyszedł z mroku" to pierwszy tom planowanej trylogii.
Znany sędzia piłkarski zostaje zamordowany. Wszystko wskazuje na to, że sprawcą tej zbrodni jest niezrównoważony ojciec jednego z piłkarzy. Młoda policjantka Micaela Vargas ma jednak wątpliwości, które znajdują uzasadnienie w oczach sławnego profesora Hansa Rekkego stawiającego tezy, jakie trudno podważyć. Policyjne śledztwo utyka w martwym punkcie, ale gdy na drodze ambitnej funkcjonariuszki po raz kolejny staje osoba profesorskiego geniusza, ta próbuje za wszelką cenę rozwikłać tę kryminalną układankę.
Czytając najnowszy kryminał Davida Lagercrantza nie sposób uciec od ciężkiej atmosfery, jaka towarzyszy bohaterom wykreowanym w umyśle autora. Atmosfery pełnej mroku występującego zarówno w życiu mordercy denata, ale także w życiu osób próbujących rozwikłać zagadkę jego śmierci. Zarówno bowiem Micaela jak i Hans mierzą się z własnym brzemieniem emocjonalnym, które spowija gęsty mrok. To jedna z cech charakterystycznych dla typowego skandynawskiego kryminału, którą autor bezapelacyjnie dopieścił, dodając do tego jeszcze coś więcej.
Jest tym kontrast uwidaczniający się w charakterystycznej relacji śledczego duetu latynoskiej imigrantki z ambicjami oraz mającego arystokratyczne pochodzenie, wykształconego profesora psychologii. David Lagercrantz kreując te dwa różne światy, które w pewnym momencie łączą się ze sobą, zbudował niezaprzeczalnie intrygującą warstwę fabularną. Ukazanie przez autora nietuzinkowej współpracy porywczej Micaeli oraz neurotycznego Hansa oddziałuje na emocje czytelnika i wręcz sprawia, że utożsamienie się z każdym z nich nie stanowi żadnego problemu. Tym bardziej, gdy bohaterowie niebezpiecznie zbliżają się do poznania strasznej prawdy, którą definiuje słowo darkness, czyli ciemność.
Akcja tego kryminału rozwija się powoli, serwując czytelnikowi niespieszne odkrycie całej prawdy dotyczącej tajemniczej śmierci. Prawdy, która niestety potwierdza stare porzekadło, że cel uświęca środki. Jest tu bowiem polityka, jest działalność wywiadów, jest terroryzm i jest Afganistan z całą swoją spuścizną. Ważnym elementem fabularnym, wzmagającym zarówno czujność, jak i zaintrygowanie czytelnika są retrospekcje przenoszące do lat 80. i 90. XX wieku, kiedy w Afganistanie władze przejęli radykali talibowie.
Z pewnością samo łączenie różnych wątków pojawiających się w fabule tej książki i powolne odkrywanie wszystkich kart kryminalnej zagadki stanowi nie lada atrakcję dla miłośnika takich klimatów. Niezaprzeczalnego kolorytu całości dodaje nietuzinkowy duet śledczych, który zaskarbia sobie sympatię czytelnika nie tylko skutecznością swoich działań, ale także i może przede wszystkim, tempem w tworzeniu tej nietypowej relacji. "Człowiek, który wyszedł z mroku" to kryminał, który zdecydowanie nie zawodzi.