Czasami wytłumaczenie dzieciom niektórych rzeczy jest... dość skomplikowane. Jest multum spraw, które nam dorosłym wydaję się logiczne i w ogóle ciężko zrozumieć, co mozna w nich nie rozumieć. Niemniej dzieciom trzeba wytłumaczyć wiele aspektów. Tak, by miały dobre samopoczucie, by były bezpieczne i zdrowe. Tylko właśnie cały czas pojawia się pytanie: jak to zrobić, by dzieci posłuchały? Ich świat jest barwny, pełen przygód i pełen wyzwań. Niekoniecznie zawsze znajdują czas i chęci, by wysłuchać moralizatorskich tekstów. Na szczęście większość osób, które na co dzień ma styczność z dziećmi, już wie, jak sprawić, by nudne sprawy stały się ciekawymi sprawami. Pomaga w tym między innymi książka Eugenii Pryszczepy "Lulu i Drapek".
Mimo że nie mam własnych dzieci, to codziennie mam styczność z dziećmi. To jest powód, dla którego właśnie ta książka przykuła moją uwagę. Wydawało mi się fantastycznym pomysłem, by użyć ja w mojej pracy psychologa. Opis wydawał się niesamowicie przekonujący i był zapowiedzią odpowiedzi na wiele nużących mnie pytań. Zresztą dzieci też. Czy ostatecznie było tak w rzeczywistości? W dużej mierze tak, ale też nie do końca.
Stylistycznie książka jest bardzo prosta, co jak najbardziej jest dużym plusem całości. W końcu książeczka jest przeznaczona dla najmłodszych czytelników, więc powinni oni mieć możliwość zrozumienia przedstawianych treści. Tylko podczas czytania brakowało mi trochę takiego flow. Miałam wrażenie, że czytam czytankę. Czytam, bo trzeba. Czytam, bo może trafi się coś ciekawego, ale w sumie rzadko trafia. Nie oceniam tego w kontekście wady, ponieważ może to dotyczyć wyłącznie moich odczuć, a ja nie umiem ocenić, jak to by wyglądało u innych. Niekiedy miałam również wrażenie, że mimo prostego stylu pojawiało się zbyt dużo skomplikowanych dla dzieci słów. Z jednej strony to dobrze, ponieważ pojawia się możliwość rozszerzenia słownika dziecięcego. Z drugiej strony mam poczucie, że w rezultacie mogło to zaburzać odbiór.
Fabularnie książka nie podobała mi się. Nie przekonuje mnie przedstawiona historia, choć wydaje mi się, że wiem, co autorka chciała za jej pomocą osiągnąć i jak najbardziej to cenię. Odczuwałam tę historię jako mocno rozbudowaną, ale zarazem niespójna w odbiorze. Miałam problem z wyobrażeniem sobie niektórych rzeczy, co jak łatwo się domyślić mocno mnie irytowało. Dla mnie brakowało takiej drogi przyczynowo-skutkowej. Coś wynika z czegoś, ale w sumie nie widziałam, w jaki sposób.
Uważam, że "Lulu i Drapek" mają w sobie duży potencjał i jak najbardziej mogą za sobą nieść wiele wartościowej wiedzy, którą przyswoją dzieci. Jednak oczekiwałam czegoś innego i jak sami czytacie, miałam wiele zastrzeżeń. Dość trudno ostatecznie ocenić mi tę książkę, ponieważ jakby nie patrzeć, oceniam ją przez pryzmat postrzegania dorosłego. Nie zdecydowałam się też użyć jej w mojej pracy. Jedno jest pewne – przeczytanie jej nie przyniesie nic złego, a być może właśnie dużo dobrego.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl