Dzisiejszym wpisem niejako powracam do tematu, który przewija się w literaturze od wieków. Markiz de Sade pokazał już nam, do czego zdolny jest człowiek, kiedy da mu się wolną rękę. Później „uderzyła” mnie filozofia Jeana-Paula Sartre'a, zdaniem którego piekłem jest drugi człowiek. Dziś natomiast powracam z reportażami, a to wszystko za sprawą najnowszej książki najbardziej utytułowanej dziennikarki w kraju. Debiut porażający, druga książka - podobnie. Trzecia słabsza. A jak jest z „Obłędem”? Przekonacie się za moment.
Adam, reporter, pewnego dnia otrzymuje niespodziewanego maila. Z treści wiadomości wynika, że ma zająć się sprawą pewnego szpitala psychiatrycznego. Aby zdobyć materiały konieczne do napisania reportażu, mężczyzna dobrowolnie daje się zamknąć w tamtejszym szpitalu. Cel? Zebranie dowodów przeciwko lekarce, Alicji, na nieetyczne, okrutne i nieludzkie wręcz traktowanie pacjentów.
Jest to reportaż inny niż pozostałe, zbeletryzowany. Z jednej strony szkoda, bo wolałam autorkę w tym pierwotnym wydaniu. Jest to fikcja literacka, ale nawet ona może przerażać. To, jak traktuje się pacjentów, jest karygodne. Eliminacja jednostek, które zagrażają społeczeństwu. Motyw jak z „Lotu nad kukułczym gniazdem” Kena Kesey. Osoby nie pasują z powodu choroby, nie są przydatne w żaden sposób - trzeba je wyeliminować. To zawsze będzie przerażać. Bez względu na upływ czasu.
W październiku miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu z Justyną Kopińską. Wówczas wspomniała o eksperymencie z formą. Jest on widoczny w „Obłędzie”. Tylko czy konieczny? Zbyt krótkie opisy nieco utrudniały mi czytanie. Nie miałam w głowie pełnych obrazów sytuacji. Postacie pojawiają się epizodycznie, za moment znikają. Brakowało mi rozwinięcia. Widać tę różnicę w formie, jednak dla mnie była na tyle odczuwalna. że czegoś mi tutaj zabrakło.
Motywem oczywistym, który muszę tutaj nieco omówić, jest osobowość bohaterów. Adam jest dla mnie pewnego rodzaju wampirem. Kiedy otrzymuje wiadomość, „rzuca się” niemal natychmiast na tę sprawę. Żyje nią, jest w pełni zaangażowany w swoją pracę. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie odbiło się to na innych.
Drugą tak wyraźną i znaczącą postacią jest doktor Alicja. Osobowość psychopatyczna. Skąd to wiadomo? Przejawia pewne cechy, na podstawie których mogę tak sądzić. Psychopaci potrafią bardzo dobrze się maskować. Są znakomici w konkretnej dziedzinie i nie cofną się przed niczym, aby osiągnąć cel. Swoich podopiecznych traktuje przedmiotowo. Przyzwala tym samym na szerzenie się zła. Szpital psychiatryczny sam w sobie każdemu kojarzy się nader pejoratywnie. To siedlisko Zła, którego źródłem - jak zwykle - są ludzie, a w tym konkretnym przypadku nawet jeden człowiek. To poraża najbardziej.
Pomimo mojego braku entuzjazmu w odniesieniu do formy, uważam, że jest to reportaż godny uwagi. To Justyna Kopińska w innym wydaniu. Dlaczego wobec powszechnie szerzącego się zła przechodzimy obojętnie? Nie wiem. Dużym plusem książek jest aktualność tematu. Brawa za odwagę. Autorka wie, co boli społeczeństwo i nie boi się pisać, mówić wprost, co myśli. Ten reportaż na tle całości wypadł nieco słabiej, jest jednak lepszy od poprzedniej książki.
Ku uciesze mojej i wielu z Was informuję, że już 26.02 pojawi się nowy zbiór reportaży Justyny Kopińskiej. Ten polecam, spróbujcie, sprawdźcie sami. Opinia opinii nierówna.