Chmielew to niewielka wieś Pewnie każdy mówi sobie cześć Wszyscy dobrze się tam znają Nadal wiele do powiedzenia mają.
Jednak dawno, dawno temu, mieszkał tam pewien pan i nie wiedzieć czemu, Napisał pewną opowieść, bo chciał czegoś dowieść?
A może chciał zostawić dla potomności, wiele cennych wiadomości, Pisząc ten tekst rymowany, Został teraz mi poznany.
Pewnie jesteście bardzo zdziwieni, co ten bibliotekarz wyczynia? Postradał zmysły, rymuje, choć nie za dobrze się w tym czuje? Miałem jednak pewien powód, by tak zacząć moją recenzję. Recenzję nietypowego dzieła, ponieważ autor Stanisław Gałązka, pewnie dla wszystkich, no może poza Chmielewem i rodziną, jest osobą nieznaną. Dla mnie również, ale zaintrygowała mnie przepiękna okładka oraz to, czego dowiedziałem się o tym dziele z ostatniej strony okładki. Z niego można się dowiedzieć, że został napisany niewiele ponad 100 lat temu. Poznamy w nim życie mieszkańców niewielkiej mazowieckiej miejscowości, położonej ponad 50 kilometrów na wschód od centrum Warszawy.
O autorze dużo się nie dowiedziałem. Mamy jednak jego zdjęcie, na początku tej niezwykłej opowieści, więc możemy go sobie wyobrazić. Ważne jest to, że tekst przetrwał do dzisiejszych czasów dzięki temu, że maszynopis przepisał syn autora, Euzebiusz. Jego wnuk Dariusz napisał wprowadzenie, jak i opracował przypisy w książce.
Wspomniałem już, że mój wzrok przyciągnęła piękna okładka. Na niej znajduje się jeden z obrazów Stanisława Gałązki, który na okładkę trafił dzięki prawnuczce, Kindze. Obraz ten idealnie oddaje wieść z początków dwudziestego wieku. Mamy tutaj starą chatę, a w jej bliskości drzewo, które wydaje się brzozą, a wszystko mieni się kolorami złotej, polskiej jesieni. Do tego solidna, twarda oprawa.
Ciekawią mnie historie o ludziach i to jeszcze z mojego Mazowsza. Jak żyli dawniej, co porabiali, jakie mieli problemy, co ich mogło spotkać w życiu. Nie spodziewałem się jednak, że pan Stanisław opisał swoje spostrzeżenia dotyczące Chmielewa i jego mieszkańców w takiej formie, jakby dzieło stworzył niejeden wieszcz. Mamy tutaj tekst w formie poematu, czyli utwór wierszowany, który tworzy fabułę, przedstawia mieszkańców wsi z punktu widzenia autora. Autor zastosował rymy parzyste. To takie rymy, w których dwa kolejne wersy się rymują, układając się w schemat AABB. W literaturze nazywa się je także rymami sąsiadującymi.
Sporym utrudnieniem jednak jest staropolski język, pewne zwroty używane na początku lat 20. ubiegłego stulecia. Mimo że utwór ma charakter żartobliwy, należy być bardzo skupionym, by wszystko zrozumieć. Ten specyficzny język i styl pokazuje, jak wyglądała niewielka wioska ponad sto lat temu. Z utworu czuć, że mieszkańcom nie było łatwo. Panowała bieda, więc kradzieże dóbr pól i sadów często padały łupem sąsiadów czy mieszkańców okolicy. Kłótnie o miedze czy wodę w studni były na porządku dziennym. Pan Stanisław, mam takie wrażenie, znał wszystkich mieszkańców, kto z kim się zadawał, jakie miał porachunki lub z kim spotykał się i było mu blisko do żeniaczki. A to wszystko w okresie tak trudnym dla losów Polski. Tuż po odzyskaniu niepodległości, po wojnie z bolszewikami w 1920 roku.
Jeżeli chcecie pobawić się taką formą pisania tekstów, spróbujcie. Przecież widzicie, mnie również udało się cokolwiek stworzyć. Może Wasze refleksje przetrwają pewien okres dziejów, a potem prawnuki postanowią, że warto przypomnieć historię danego miejsca i ludzi tam żyjących?
Pozostaje mi pokłonić się potomkom Stanisława Gałązki, że mogłem poznać losy niewielkiego miejsca na mapie Polski, na mapie świata. Dziękuję Wam za to.
Recenzja powstała dzięki portalowi sztukater.pl, któremu dziękuję za egzemplarz książki.
Chmielew i jego mieszkańcy to swoista kapsuła czasu. Tekst publikacji, jaką trzymacie Państwo w rękach, powstał w lutym 1922 roku, czyli równo sto lat od wydania. Opisuje życie mieszkańców Chmielewa,...
Chmielew i jego mieszkańcy to swoista kapsuła czasu. Tekst publikacji, jaką trzymacie Państwo w rękach, powstał w lutym 1922 roku, czyli równo sto lat od wydania. Opisuje życie mieszkańców Chmielewa,...
‘Oczarować może okładką. Jak we wnętrzu książki czytamy widzimy na niej obraz Stanisława Gałązki. Tego samego, który napisał „Chmielew i jego mieszkańcy”. Najwidoczniej Gałązka był wszechstronnie uta...
@adam_miks
Pozostałe recenzje @biegajacy_biblio...
Lucek i jego pani
Często się zdarza, że starsze osoby, np.: babcie czy dziadkowie są sami na świecie i ich jedynym towarzyszem na dobre i na złe jest jakiś pupil. Może być to kotek, może ...
10 sierpnia 1960 roku w Gdańsku, w tamtejszym zakładzie karnym został stracony Tadeusz Rączka. Człowiek ten dokonał okrutnej zbrodni. Skazano go za zabójstwo Gabrieli i ...