Czy miłość wygra z chęcią władzy? Czy to co do tej pory się liczyło przestanie mieć znaczenie kiedy pojawi się ONA? Czy warto walczyć o swoje szczęście? Czy da radę naprawić dawno zepsute relacje? I co najważniejsze czy nie jest na to wszystko za późno?
Rodzina Blakemore wraca na salony i tym razem na tapecie Vincent, najstarszy z rodzeństwa, pierworodny. Czyli ten znienawidzony po historii z Jacobem, ale czy na pewno tak musi być. Przytakuje ojcu, robi dokładnie to co on i nikt z rodzeństwa go nie cierpi. A Alexander to już w ogóle ma z nim na pieńku, bo tu wszystko rozchodzi się o władze. Do tego ma ożenić się z Norą Daniels bynajmniej nie z miłości, to wszystko to aranżowany ślub. Nawiasem rozmawianie o miłości z jego ojcem to przeprawa milowa, a do tego ma jakiś w tym cel i nawet Vinc nie wie jaki. Jednak stary Blakemore nie mówi mu wszystkiego, a już tym bardziej jaki ma interes w tym sojuszu z ludźmi, którzy są tak naprawdę płotkami.
Wydawać się mogłoby, że Vincent nie ma serca i ślepo wierzy ojcu, a jednak tutaj go poznajemy z innej strony. Już nie jest osobą, o której mówią bracia tylko kimś kto przedstawia nam swój punkt widzenia. Dzięki temu możemy go poznać i zrozumieć. Przyznam, że jednak zyskał moją sympatię i chyba zbyt pochopnie go oceniłam. Wiadomo wszystko ma drugie dno, a z intrygi braci i siostry Katheriny może wyniknąć coś dobrego. Cała ekipa dąży do pokonania ojca, a tym bardziej nie ma ochoty na sojusz z Danielsami, więc wpadają na genialny pomysł jakim jest wprowadzenie 3 osoby, którą ma sprawić, że Vinc zerwie zaręczyny. Jednak czy to takie proste? Przekonajcie się sami czy można przestać być marionetką w rękach ojca.
Poznajcie zatem Maddy Cloud dziewczynę, pułapkę dla Vinca, która bardziej od Avery rozumie jakimi zasadami kieruje się ta rodzina. I chyba lepiej od wszystkich zna Vincenta, a do tego przyjaźni się z Katehriną. Jej ojciec kiedyś prowadził interesy ze starym Blakemore więc miała okazję jako nastolatka poznać siostrę Vincenta jak i jego resztę rodzeństwa z nim samym na czele. Jednak tylko z dziewczyną do tej pory utrzymuje kontakty, a jej ojciec nie był na tyle ważny by jej życie było wywrócone do góry nogami. Nawet mogła pozwolić sobie na własna pracę, jest dekoratorką wnętrz oraz organizuje kameralne imprezy. Jej życie jest w miarę normalne do czasu aż nie zgadza się na szalony plan i nie spotyka ponownie Vincenta.
Teraz już nic nie będzie takie same zarówno dla niej jak i dla niego, bo tu chyba okazuje się, że chłopak ma serce i odrodziły się uśpione uczucia, pragnienia. Do tego zaczyna się szaleńczy pościg o własne szczęście, gdzie stary Blakemore nie poddaje się tak łatwo.
Jeśli myśleliście, że nic was w tej rodzinie nie zaskoczy? To jesteście w błędzie! Ja po Jacobie bałam się co jeszcze autorka wymyśli, ale w takim pozytywnym kontekście i powiem wam, że słusznie, bo było jeszcze ciekawiej niż w Jacobie. Richie rozwalił system, nie zabrakło ich ulubionej rozrywki, a Vince przechodził przemianę i momentami zachowywał się jak dziecko we mgle. Nie zapominajmy o młodszej siostrze Danieli, która jest ich spoiwem i ma gadane. Mimo młodego wieku to ona doradza Vincentowi i ewidentnie też nie chce tego ślubu.
Czy szaleńczy pościg o swoje przyniesie korzyści? I co najważniejsze czy wszyscy przeżyją jak stary Blakemore się wnerwi? To musicie zobaczyć sami! Mogę was zapewnić, że ze strony na stronę akcja się zagęszcza i nie będziecie się nudzić. Do tego tutaj również mamy rolecoster emocji. Maddy w porównaniu do Avery nie jest płochliwą myszka i doskonale wie na co się pisze albo z kim kręci. Jest cudowną osobą ale ma też swoje gadane i wie jak okręcić Vinca wokół swojego palca. Ale nie tylko ona namiesza bo cała rodzinka jest jeszcze bardziej szalona niż wcześniej. Ja tylko mogę sobie wyobrazić, że historie reszty braci i siostry będą jeszcze bardziej szalone i ostrzejsze niż Jacob czy Vincent. Z pewnością historia Richiego taka będzie, ten gość szaleństwo ma w oczach, kocha zabawę i nie ma hamulców. Jak dla mnie 10/10, co tu kryć książki Kingi to złoto i jak zaczynam czytać to nie przestaje dopóki nie skończę. Tak to oznacza, że zarywam noce bo nie dość, że szybko się czyta to są wciągające na maksa. Lubię te zawirowania i mocnych bohaterów, a jak jeszcze mają cięty język to już w ogóle. Polecam gorąco!