Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po prostu nie czuje. Chociaż ta magia jest nam wciskana już w sumie od listopada tak wszystko wydaje się jakoś dziwnie sztuczne i po prostu skomercjalizowane. Od ludzi starszych można usłyszeć często: Kiedyś to były czasy… Kiedyś to były święta… Co więc zrobić żeby w tej ostatniej chwili poczuć ducha świąt Bożego Narodzenia? Gdzie go w ogóle szukać? Jak odkryć, że ten duch już jest? To trudne pytania i ciężko znaleźć jedną, satysfakcjonującą wszystkich odpowiedź. Według mnie, cała ta magia pojawia się wtedy, gdy wraz zapalanymi światełkami na choince, zapala się coś w środku człowieka. Ciepło, dobro, spokój i poczucie błogiej radości, że to właśnie ten czas. Jedyny taki w roku. I nie potrzeba do tego wcale, całej tej bieganiny pomiędzy sklepowymi regałami i wzajemnym przepychem. Czasem wystarczy tylko dobra książka.
„Kościół katolicki obchodzi Boże Narodzenie jako dzień przyjścia na świat Odkupiciela z największą z możliwych kościelną celebrą, w większości miejsc już północ świętowania jest jako godzina Narodzin Pana podczas uroczystego nabożeństwa, pasterki, na którą zapraszają o północy dzwony rozbrzmiewające w cichym, mrocznym, zimowym powietrzu, a mieszkańcy śpieszą z lampionami albo po ciemku, utartymi ścieżkami schodzą z przysypanych śniegiem gór, przez pokryte okiścią lasy albo przez skrzypiące sady do kościoła z długimi rozświetlonymi oknami, wyrastającego ze środka wsi otulonej skutymi lodem drzewami, skąd dochodzą uroczyste dźwięki. Z tym świętem kościelnym łączy się też coś domowego, przytulnego…”
Bożonarodzeniowa antologia opowieść niesamowitych „Duch na rozstaju dróg” początkowo wprowadza czytelnika w świąteczny klimat z chrześcijańskimi akcentami. Nie są one jednak oparte wyłącznie na tej podstawie przez cały czas. Bardzo spokojnie, z zimową aurą i mroźną atmosferą zostajemy przeniesieni do innych czasów, ludzi, zwyczajów i wydarzeń jakie dzisiaj mogłyby się nam jedynie chyba przyśnić. Wszystkich opowieści przedstawionych w tej przepięknie wydanej książce jest jedenaście. Brakło dwunastej, żeby była to idealnie zaserwowana uczta z literackimi potrawami, niczym dania na wigilijnym stole, podane na ostro… ale nie ma co doszukiwać się dziury w całym, bo każde opowiadanie klasyków dawnej literatury wprowadza w oczekiwany stan ekstazy. Mniej lub bardziej dłuższe opowieści z pewnością godnie nazwane są "niesamowitymi". Mniej lub bardziej również wciągające, ale tak samo z mroczną i tajemniczą nutką grozy zasianą w człowieku, powodują niejednokrotnie ciarki na plecach, jeśli wczujemy się w ten opisywany klimat. Przedstawiony jest on barwnie, szczegółowo i archaicznie. Co w tym przypadku jest dodatkowym plusem dla zrobienia specyficznej atmosfery dawnych lat. Duchy przeszłości, wampiry czy czarownice w które można wierzyć lub nie. Autorzy tych przedstawionych historii zostawiają nas samych z decyzją jak do tych opowieści podejdziemy i czy w przedstawione „duchy” uwierzymy… Nie wszystkie opowieści może jednakowo mocno mną zawładnęły (chyba najbardziej stałam się fanką opowieści o tytule „Bukiew”), ale naprawdę każda z nich jest na swój sposób wyjątkowa w swej odsłonie i pozwala przenieść się do innych czasów. Takich bardzo dawnych czasów, za którymi być może się właśnie dzisiaj niejednokrotnie tęskni. To dobry czas na takie o duchach dla duszy historie.
Nowele i opowiadania zawarte w tej antologii pochodzą z różnych czasów i kręgów kulturowych. Zostały napisane zarówno przez poczytnych i popularnych do dzisiaj autorów, jak i twórców znanych nieliczn...
Nowele i opowiadania zawarte w tej antologii pochodzą z różnych czasów i kręgów kulturowych. Zostały napisane zarówno przez poczytnych i popularnych do dzisiaj autorów, jak i twórców znanych nieliczn...
„Duch na rozstaju dróg. Bożonarodzeniowa antologia opowieści niesamowitych” to prawdziwa perełka wśród zbiorów literatury grozy. Ta starannie dobrana antologia oferuje czytelnikom możliwość odkrycia ...
Dzisiejszą recenzję zaczniemy od tego właśnie pytania - gdzie się podział spis treści? Nie ma go ani na początku, ani na końcu, i przyznam, że było to dla mnie dość niekomfortowe, bo lubię wiedzieć i...
@Chassefierre
Pozostałe recenzje @spirit
Nie widzę, że "Ślepiec" jest ok. Może sama taka jestem?
Całkiem sporo czytałam już książek związanych z tematyką nałogu i uzależnienia od alkoholu. Muszę stwierdzić, że „Ślepiec” pod tym względem plasuje się w moim upodobaniu...
Z przytupem kończę ten czytelniczy rok pozycją niewątpliwie będącą dla mnie sporym wyzwaniem. „Neom”, bo o tej książce mowa, na pewno nie znajduje miejsca w mojej bezpi...