Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z książką ,,Trzymaj się" Niny LaCour przeszło mi przez myśl, że w tej powieści znajdę odwróconą sytuację z ,,The Perks of Being a Wollflower" (Charlie pisał listy do swojego zmarłego przyjaciela) Stephena Chbosky. W pewnym sensie tak było, Ingrid od dziecka pisała dzienniki, ostatni znalazła jej najlepsza przyjaciółka. Caitlin każdego dna czytała pozostawione listy, które były kierowane do różnych osób. Chciała dowiedzieć się, co pchnęło Ingrid do takiej decyzji.
Autorka z szacunkiem i empatią podeszła do przedstawienia choroby, jaką jest depresja. Z jednej strony ,,Trzymaj się" to podróż Caitlin, w trakcie, której dowiaduje się więcej o swojej relacji z przyjaciółką, co pozwala jej na opłakanie i przebaczenia, a finalnie przepracowanie żałoby. Z drugiej strony, to historia Ingrid, która choć tylko przewija się we wspomnieniach i na kartkach dziennika, to jest pełnoprawną postacią. Jest to dziewczyna pełna kontrastów, która zakładała maskę, by nikt nie zobaczył jej drugiej strony, problemów. Ingrid nie definiują jej wybór, nie jest tylko elementem fabuły. W samej książce pada wiele ważnych słów, ale przede wszystkim jedno krótkie zdanie odbija się echem przez całą powieść.
Wątki: żałoby, śmierci i choroby są powszechne w literaturze. Jednak każda książka pod tym względem jest niepowtarzalna, ponieważ każdy z nas inaczej przeżywa żałobę, tęsknotę, czy przebieg choroby. Autorce w krótkich fragmentach listów Ingrid udało uchwycić całą gammę emocji, które towarzyszą osobie chorej. Cienką granicę... Jej ból i smutek przebija się w listach.
LaCour zdecydowała się opowiedzieć melancholijną i nostalgiczną historię, w której odhacza popularne wątki: nowej uczennicy, pierwszego zauroczenia i szkolnych imprez. Jednak udaje jej się nie wpaść w utarte schematy. Głównym wątkiem jest motyw straty, ale autorka porusza subtelnie także inne problemy społeczne. Wątek budowy domku na drzewie i dyskusje o sztuce były ciekawą formą przekazu.
Fantastycznie wypada motyw przyjaźni i relacja rodzicielka. W ,,Trzymaj się" osoby dorosłe mają rolę w tej historii. Są naturalną jej częścią, a nie tylko wymaganym elementem, do którego bardzo często są sprowadzani w tego typie literatury. Sama przyjaźń między głównymi bohaterkami była nieidealna.
(...) i wyjaśniła co do mnie dotarło podczas niemal bezsennej nocy: przyjaźń to wielka odpowiedzialność i na razie nie dam rady".
,,Trzymaj się" to powieść, która przeplatana jest listami. Autorka nadaje jej pewnego rytmu dzieląc, ją na poszczególne pory roku, które łączą się i symbolizują etapy żałoby. Na ich końcu można dostrzec pewien powtarzający się chwyt. Powieść napisana jest językiem potocznym, wyróżnią się w niej slang młodzieżowy. Narracja jest pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym.
,,Trzymaj się" to debiutancka powieść Niny LaCour, która początkowo była pracą dyplomową. Sama historia towarzyszyła autorce jednak dłużej. W liceum straciła kolegę, a tę książkę po latach napisała pod wpływem emocji. Wyznanie autorki może sugerować, że w przypadku tej historii mamy styczność autofikcją. Tym samym słowa w niej zapisane mają mocniejszy wydźwięk.
Zarówno w książkach Niny LaCour, jak i Kathleen Glasgow podoba mi się to, że obie pisarki nie koloryzują rzeczywistości, nie wyolbrzymiają nastoletnich problemów do niewiarygodnych dram, które mogłyby odwrócić uwagę od głównego wątku. Zamiast tego skupiają się na autentycznym przekazie. Dlatego w ,,Trzymaj się" tak dobrze i mocno wybrzmiewają emocje. Zwłaszcza poczucie pustki, zagubienia.
,,Trzymaj się" to bardzo dobra powieść z kategorii young adult, która obrazuje etapy żałoby. Nie brakuje w niej emocji i wartościowych przekazów. To w końcu opowieść o nadziei.