Są takie książki, które już samym swoim opisem sprawiają, że coś nas do nich ciągnie. Tak miałam właśnie w przypadku Trzymaj się, choć miałam przyjemność już poznać poprzednią książkę autorki. Po lekturze Tak jest okej miałam w głowie mnóstwo myśli - czy tak samo zakończyła się moja przygoda z kolejną powieścią Niny LaCour? Na to pytanie odpowiem poniżej.
Ingrid była tylko młodą dziewczyną, która pragnęła być kochana i zauważona. Świat jednak miał dla niej inne plany. Teraz Caitlin została sama, bez swojej najlepszej przyjaciółki i musi na nowo nauczyć się żyć, jak na typową nastolatkę przystało. Jak jednak pogodzić się z tym, że twojej przyjaciółki już nie ma? Jak udźwignąć ciężar świadomości, że mogło się zrobić coś więcej, co by zapobiegło tragedii? Nastolatka będzie musiała nauczyć się żyć na nowo, ale nie będzie to łatwa sprawa, oj nie...
Zaczynając lekturę tej powieści, nastawiłam się na coś pokroju Tak jest okej – co akurat bardzo przypadło mi do gustu. Sam początek okazał się ciekawy, jednak jakoś nie potrafiłam “wgryźć się” w tę historię. To przyszło dopiero z upływem kilkunastu kolejnych stron, kiedy ja opuściłam gardę i pozwoliłam, by autorka po raz kolejny wkradła się do mojego serca i trzymała mnie w swoich szponach do ostatniej strony.
Główną bohaterką jest Caitlin, której postępowanie po odejściu najlepszej przyjaciółki często może być odbierane jako agresywne. No i cóż, tak może i rzeczywiście jest, ponieważ nastolatka reagowała nieprzyjemnym zachowaniem na dręczące pytania ze strony rodziców czy nawet rówieśników. Doskonale rozumiem to, dlaczego tak właśnie ukazano jej zachowanie i nie mam o to żadnych pretensji. Cieszę się wręcz, że autorka przedstawiła tę bohaterkę i jej zachowanie właśnie w taki sposób — nie poszła utartym stereotypem, który przedstawia osoby w stanie żałoby jako te płaczące i niemogące nawet wstać, a jako te, które po prostu się bronią przed jakimikolwiek innymi uczuciami czy myślami.
Nina LaCour po raz kolejny porusza trudny temat, z którym spotykamy się tak naprawdę każdego dnia. Utrata bliskiej osoby nigdy nie jest łatwa i praktycznie zawsze pozostawia po sobie ogromną pustkę i poczucie bezsilności. Dlatego też lektura tej powieści nie była dla mnie najłatwiejsza, jednak na swój pokręcony sposób zdołała wciągnąć mnie na tyle, że drugą połowę książki pochłonęłam w dosłownie kilka godzin. Historia Caitlin nie należy do tych najprzyjemniejszych, a jednak daje nadzieję na to, że może być dobrze — może nie idealnie, ale na pewno dobrze.
Autorka ma bardzo dobre pióro, co doceniłam już przy okazji poprzedniej jej książki. Tworzone przez nią historie są pełne goryczy i smutku, a jednocześnie gdzieś tam spomiędzy wierszy przebija się nadzieja i słońce, które mają słodki posmak. Czy brzmi to dość dziwnie? Być może, jednak nie umiem opisać tego w inny sposób. W każdym razie Trzymaj się to kolejna powieść autorki, która mnie sobą oczarowała i w której zaznaczyłam trochę fragmentów, do których chcę w przyszłości wracać.
Jeśli poszukujecie dobrej książki młodzieżowej, która porusza trudny, ale i ważny temat, to ten tytuł powinien znaleźć się w zasięgu Waszego wzroku – bo tę powieść po prostu warto poznać i przekonać się o jej jakości na własnej skórze.