Instagram: @violet.and.dog.
Kiedy myślimy o aniołach, to zwykle wyobrażamy je sobie jako nadprzyrodzone istoty, odziane w biel, ze złotą aureolą i koniecznie ze skrzydłami. Anioł z debiutanckiej książki Vanessy Możdżer ma zwyczajną kurtkę i dżinsy, ale mimo to roztacza wokół siebie zwykły blask. Tak niezwykły, że każdy, kto napotka go na swojej drodze, nie może o nim zapomnieć. Szuka go uparcie tak długo, że gdy straci już nadzieję, los ześle mu go niespodziewanie. Mariusz - główny bohater powieści nie wierzy w przeznaczenie. Basia mierzy się z chorobą bliskiej osoby. Aaron od czasu wypadku odgrodził się od świata grubym murem. Młody student boi się zawalczyć o swoje marzenia. Bohaterowie tej powieści stają przed być może najważniejszym wyborem w swoim życiu. Strach, niewiara w siebie i swoje możliwości nie pozwala im rozwinąć skrzydeł. Każdy z nich potrzebuje anioła.
.
Z reguły nie przyjmuję egzemplarzy recenzenckich od osób prywatnych, bo później ciężko jest temu komuś wytłumaczyć, że jego książka nie jest takim arcydziełem, jak mu się wydaje. Bałam się, że i w tym przypadku będzie podobnie. Nieznana mi autorka i wydawnictwo, nie rzucająca się w oczy okładka – myślę, pewnie kolejny nużący romans lub powieść obyczajowa, o której zapomnę już w momencie pisania recenzji. A potem będę musiała stanąć na rzęsach, aby napisać rzetelną recenzję i wypunktować zalety, choć wcale takowych nie widzę. W tym przypadku stało się jednak inaczej. W zasadzie już od pierwszych linijek miałam ochotę czytać dalej. I choć miałam nadzieję, że całość będzie zbiorem niepowiązanych z sobą krótkich opowiastek z morałem, to autorka zgrabnie połączyła wszystkie opowieści w jedną całość. Nie mam jej tego za złe, bo wyszło jej to znakomicie. A teraz pytanie do starszych pań (takich jak ja). Pamiętacie serial „Dotyk anioła” emitowany w telewizji w latach 90. ubiegłego wieku? Ta książka trochę mi go przypomina. Szczególnie pierwsze rozdziały.
.
Dużym plusem tej publikacji jest prosty język i dobrze skonstruowane dialogi. Często trafiam na książki z przepięknymi okładkami, które w dziesiątkach egzemplarzy rozdzielane są pośród bookstagramerki, aby te je wypromowały. I robią to, zapewniając, że ta akurat książka to absolutny hit w skali 10/10. Mniejsza o to, ile z nich rzeczywiście je czyta, a ile wykonuje tylko swoją pracę reklamową. Dobra książka musi wzbudzać emocje, zmuszać do refleksji, i pozostawać w pamięci na dłużej. „Ślad anioła” to zbiór jakże pięknych, dających do myślenia i wzruszających historii. Niezwykłych w swojej prostocie. W wielu z tych opowieści odnalazłam analogię do własnych rozterek z czasów, kiedy byłam jeszcze młodym pisklęciem opuszczającym rodzinne gniazdo. Co prawda nieszczególnie przepadam za opowieściami z tak liczną drużyną postaci i tak dosadnym w odbiorze przekazie, jednak myślę, że taki mógł być celowy zabieg autorki.
.
Opowiedzieć wam jak trafiłam na tę książkę? Czy to przeznaczenie, czy algorytmy Instagrama, nieważne. Moją uwagę przykuło zdjęcie, na którym absolwentom liceum w Suwałkach wręczano „Ślad anioła”. Skomentowałam ten post, a niedługo później napisała do mnie Vanessa z pytaniem, czy chciałabym przeczytać jej debiutancką powieść. Nie mam dużego konta, nie robię zniewalających zdjęć, ale moją siłą jest uczciwość i rzetelność w pracy recenzenta. Każdemu z egzemplarzy recenzenckich poświęcam mnóstwo uwagi, zgłębiam omawiany temat, czytam biografię autora, a na końcu wydaję szczerą opinię. Czy to przeznaczenie? Być może. Wracając jednak do tematu, myślę, że strzałem w dziesiątkę jest podarowanie takiej książki młodym ludziom wchodzącym w dorosłość. Człowiek po zdaniu matury nie staje się automatycznie osobą dorosłą. Jeszcze długa droga przed nim. Warto podążać za marzeniami pomimo przeciwności losu. Słuchać głosu własnego serca (rozumu również, hehe) i sięgać po mądre lektury. Ta książka może być jego drogowskazem. Mówią, że jeden człowiek nie może zmienić świata – te historie pokazują, że jednak może. Czasem wystarczy dobre słowo, życzliwy gest, aby odmienić czyjś los. Słowa mają wielką moc i należy je wypowiadać z wielką ostrożnością. „Ślad anioła” to moim zdaniem naprawdę udany debiut. Cieszę się, że z mojego miasta pochodzą tak utalentowane osoby. No i pamiętajcie moi drodzy – Bądźcie aniołem dla innych!
.
Ps. Co do audiobooka to pan lektor jest moim zdaniem do wymiany. Nawet przy maksymalnej głośności i różnej prędkości odtwarzania nie byłam w stanie zrozumieć tego, co czyta.
.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję jej autorce @vanessa_mozdzer_autor