Czy wierzycie w przeznaczenie? Albo w anioły? Czy zdarzyło wam się poczuć, że ktoś nad wami czuwa, że ktoś chce dla was Dobrze?
Poznajemy tutaj Mariusza, który nie wierzy w przeznaczenie. Ale kiedy wracając w nocy do domu, na moście natrafia na próbę samobójczą pewnego mężczyzny zaczyna inaczej patrzeć na swoje życie. Mężczyzna ten ma zamiar skoczyć z mostu, wprost do lodowatej wody płynącej pod nim. Mariusz jest świadkiem, kiedy do mężczyzny podchodzi pewna kobieta i zaczyna z nim spokojnie rozmawiać. I choć Mariusza paraliżuje strach i nie potrafi wykonać żadnego ruchu, to jednak kobieta widać, że wie co robi i udaje jej się odwieść mężczyznę od jego zamiaru. Rozmawia z nim spokojnie i przekonuje go, że ma po co żyć. Mariusz czuje się oczarowany kobietą. Nie spodziewa się jednak, że ich drogi jeszcze się kiedyś skrzyżują, a jednocześnie cały czas o niej myśli. A kobieta, jak cichy anioł, pojawia się zawsze tam, gdzie akurat ludzie potrzebują pomocy. Nie tylko takiej fizycznej, namacalnej. Ale pomocy takiej, że mają się komu wygadać. Że kiedy opowiadają jej o swoich problemach, to robi im się jakoś lżej na duszy i zaczynają widzieć, że jest nie tylko jedno wyjście z ich sytuacji.
Tę książkę tak dobrze i lekko się czytało. Ta książka była naprawdę jak taki pocałunek anioła. Pokazuje, że rozmowa ma zbawienny wpływ na różne rzeczy. Pokazuje, że można być dobrym bezinteresownie dla innych, obcych ludzi.
Ta histor...