Wielkimi krokami zbliża się premiera nowej książki Magdaleny Krauze, a więc w końcu się zebrałam by przedstawić wam moją opinię o ,,Zdradzonej", a miałam z nią niemałą zagwozdkę. Jak wiecie (albo nie) dwie pierwsze książki bardzo mi się podobały (druga mniej, ale dalej, była to bardzo dobra książka) dlatego po ,,Zdradzoną" sięgnęłam praktycznie w ciemno.
Tym razem Magdalena Krauze przedstawiła nam historię Joanny, którą ma dobrze płatną pracę, dom, dzieci i męża, jednak dobre i ułożone życie to tylko pozory. Kobieta praktycznie wszystko musi robić sama, ale dłużej tak nie może być, ponieważ na jej horyzoncie czai się awans, po którym więcej czasu będzie musiała poświęcić pracy. Nie ma wsparcia w mężu, który od czasu do czasu ma nawet problem z zajęciem się własną córką. Kiedy Joanna odkrywa zdradę męża i postanawia zmienić swoje życie. Na jej drodze staje też Szczepan, syn jej sąsiadki, którą się opiekuje.
Ogólnie większość postaci w tej powieści jest sympatyczna i da się ich lubić, jednak mam z nimi problem. Ich charaktery są czarno-białe, nie ma w nich żadnych odcieni szarości. Są dobrzy bohaterowie, źli i nic pomiędzy. Nawet pojawia się już tak wszędzie wymęczony archetyp teściowej, która jak się domyślam, miała stanowić element humorystyczny, ale tak nie było.
Główną bohaterkę bez wątpienia możemy nazwać matką polką, którą ogarnia wszystko i tak naprawdę spaja swoją rodzinę. Dodatkowo rozwija się zawodowo. Autorka ukazała ją bez żadnej skazy. Ma poprawne relacje z dziećmi. Nie daje ponieść się przy nich emocją. Joanna to po prostu sympatyczna i pomocna kobieta, która, kiedy trzeba potrafi, też utrzeć nosa.
Robert został przedstawiony jako mąż nieinteresujący się życiem rodziny, który uważa, że pójście do pracy spełnia wszystkie rodzicielskie obowiązki. Mało tego jest mężczyzną nieodpowiedzialnym, ceniącym swoje dobro i swoje potrzeby ponad innych, nawet dzieci. Robert jest też manipulantem, który nie ma żadnych granic. Dopiero kiedy pod wpływem decyzji żony zobaczył, co stracił, wyraził chęć zmiany.
Szczepan ma tego pecha, że jest nijaką postacią z życiową historią i doświadczeniem. Jego rola sprowadza się tylko do bycia nowym mężczyzną w życiu głównej bohaterki, która ma wybór wybaczyć mężowi lub zacząć wszystko od nowa.
Jedyną postacią, która mnie urzekła, jest matka Szczepana. Starsza, schorowana kobieta, która chce wszystkich wokół siebie zadowolić i służy złotą radą.
Magdalena Krauze zdecydowała się na narrację pierwszoosobową z perspektywy Joanny. Tym razem wątki poboczne nie są w żadnym stopniu angażujące. a główny wątek jest dosyć przewidywalny. Niestety, ale ja bardzo rozczarowałam się na tej książce. Co nie znaczy, że jest to książka zła. . Dialogi dalej w większości wypadają naturalnie, ale niektóre brzmiały sztucznie. Opisów było mała, tak jak i emocji.. Na szczęście czyta się ją szybko. Autorka poruszyła trudny temat i bolesny temat zdrady, który sprowadziła do banalnej historii. Bardziej relaksującej i odmóżdżająca niż mobilizującej czytelnika do rozmyślań. .
,,Zdradzona" jest jak dla mnie najsłabszą książką Magdaleny Krauze. Zabrakło mi w niej klimatu i uroku poprzednich książek autorki, a została przewidywalna powieść z dość jednowymiarowymi postaciami. ,,Zdradzona" jest dalej dobrze napisaną książką, ale niezbyt wyszukanym językiem. Pytanie czy to wystarczy, biorąc pod uwagę całokształt. Na to pytanie musicie już sobie sami odpowiedzieć.