Ledwo przebrnęłam przez ostatni tom trylogii, jednak musiałam to zrobić, by mieć pełny obraz sytuacji. Ta część nie różniła się od dwóch wcześniejszych. Była ordynarna, ohydna, bez pomysłu na poprowadzenie historii, a bohaterowie, jakby puszczeni luz pas, biegali w kółko, obijali o siebie, potykali o własne nogi i wymykali się autorce.
Te wszystkie absurdy, banały i błędy stały się dla mnie nie do sklasyfikowania. Dlatego będę wymieniać w przypadkowej kolejności, ale tylko te, które nie zdradzają fabuły.
• "spojrzał na mnie spod przymrużonych rzęs" - nie wiedziałam, że tak się da.
• "Ostro czuć było ode mnie pot. Nie chciałam w takim stanie wystraszyć sąsiadów (...)" - przebywała w domu rodziców więc najbliższy sąsiad był w odległości kilkudziesięciu metrów; nie przypominam sobie żebym spotkała człowieka, którego bym czuła z takiej odległości, ale może 22-letnia autorka ma większe doświadczenie ode mnie...
• Określenie "wyjść komuś naprzeciw" nie oznacza przeciwstawiać się tej osobie.
• "Nienawidziłem zdrady, nienawidziłem nielojalności i fałszerstwa, a Seweryna cechowały wszystkie te negatywy." - kreatywna odmiana fałszywości plus nowe sformułowanie negatywnych cech charakteru... A może znowu to ja nie zrozumiałam, a Seweryn sfałszował negatyw zdjęcia?!
We wcześniejszych tomach autorka stosowała powielanie tych samych przemyśleń bohaterów. Tu przeszła samą siebie kopiując cały rozdział, z zachowaniem w całości stosunkowo długiej rozmowy. Różnicą była zmiana postaci prowadzącej narrację.
Fabularnie powieść była wyboistą logicznie drogą przez mękę. Stała się irracjonalną bajką dla dorosłych. Nie wiadomo czemu coś się wydarzyło, czy dlaczego bohaterowie zachowali się w dany sposób.
Szeroko opisywany w globalnych mediach celbryta Alan przejął firmę ojca, a mimo to nie dowiedział się, że kiedyś nazywała się inaczej i że stary Parker miał wspólnika. Naprawdę Alan przejąłby bank i ani on, ani jego doradcy, prawnicy, nie trafili na żadne dokumenty, czy wzmiankę w internecie?!
Tłumaczenie przez Nikolę przestępcy, który ją porwał i wystawił na śmierć, że zrobił to przez lekkomyślność, zagubił się przez jej kłamstwa i każdy na jego miejscu tak by postąpił. No, nie. Nikt przy zdrowych zmysłach tak by nie zrobił.
Wszystkie postacie były durne i infantylne. Przez pół książki przepychają się, który bardziej zdradził i bardziej skrzywdził, a ich motywy są idiotyczne. Zachowaniem bohaterowie przypominają dzieci, a nie dorosłych ludzi. Uderzanie dłonią w czoło, szturchanie to najłagodniejsze reakcje postaci. Dialogi dorosłych, poważnych ludzi były prymitywne, wulgarne, z żargonem nastolatków. Egoizm Nikoli przechodzi wszelkie pojęcie. Przyjaciele za nią biegali, nadskakiwali, a ona miała ich w głębokim poważaniu.
Sceny zbliżeń budzące wstręt i odrazę.
Finałowy tom był nudny, gorzej napisany niż poprzednie i nawet nie przyniósł wybuchów śmiechu z absurdów.
Autorce kłania się słownik języka polskiego, frazeologiczny, wyrażeń bliskoznacznych. Stylistycznie i składniowo ta powieść leży i kwiczy. Z jednej strony nie dziwię się korekcie i redakcji, że nie dali rady sprawdzić i poprawić tego "dzieła". Pewnie im też oczy krwawiły od czytania takiej ilości bzdur. Jest to najgorzej napisana książka jaką kiedykolwiek czytałam. Ta powieść może wyrządzić autentyczną krzywdę na umyśle i spowodować cofnięcie w rozwoju.
______
Właśnie przeczytałam wywiad z autorką, z którego dowiedziałam się, że będzie 4 część serii. Na ten, trzeci tom, nie chce mi się tracić więcej czasu i przeredagować opinii. Skoro autorce wolno tyle bzdur pisać, to mi nieścisłość też się może wkraść...