Towarzyszka mafii recenzja

Pierwszy tom "Towarzyszka mafii" opowiada o Ellie, która zostaję porzucona na ślubnym kobiercu. Tak na marginesie, facet który to zrobił, jest skończonym kretynem. Na miejscu dziewczyny nakopałabym mu do dupy, ale tak naprawdę mogę sobie tak gadać, bo sama nie doświadczyłam tego co ona i nie wiem jakbym zareagowała w takiej sytuacji. Dziewczyna się załamuje, lecz z tak zwanej opresji pomaga jej wyjść niejaki Phillip. Załatwia jej kontrakt w malowniczym Madrycie, a praca ma polegać na opiece nad starszą kobietą majętnej rodzinie. Jej pracodawca to seksowny Hiszpan o imieniu Diego Olivera. Bożyszcze oraz obiekt westchnień wszystkich kobiet, do tego niebezpieczny jak to w takich książkach bywa. Mało tego, jest wpływowy, bogaty i mogłabym tak ciągnąć na jego temat długo, bo nie ukrywam, że wzdychałam do niego jak jakaś napalony nastolatka, lecz nie o to w tym chodzi. Przepraszam odbiegłam od tematu. Ellie tak naprawdę nie wie, że przyjmując tę pracę jej życie wywróci się do góry nogami. Autorka bawi się z nami, serwując istny rollercoaster emocjonalny. Wszystko jest dawkowane w taki sposób, by wzbudzić w czytelniku ciekawość, podniecenie, irytację i gniew. Nie raz chciałam wyrzucić książkę za okno, z powodu zachowań i poczynań bohaterów. Nie zawsze się z nimi zgadzałam ale wiernie kibicowałam by się wszystko ułożyło. Oderwać się od niej nie mogłam, chociaż czasami miałam wrażenie, że działo się zbyt dużo i natłok informacji rozsadzi mi mózg. Co do imion bohaterów są adekwatne do ich charakterów, dopasowane idealnie. Mam także wrażenie, że oglądałam kiedyś serial gdzie przewijały się te imiona ale za chiny ludowe nie przypomnę sobie jaki miał tytuł. Co do zakończenia gdzieś w podświadomości czułam, że być może tak się skończyć. Chyba troszkę przewidywalne lecz nadal zaskoczyło. Jest to kolejna pozycja napisana z dwóch perspektyw, za co ogromne brawa, ponieważ jak już wcześniej wspominałam uwielbiam poznawać dwie strony i ich emocje, myśli itd. Diego i Ellie to kolejne połączenie bohaterów, którzy są przeciwieństwami, leć, jak to w romansach bywa zawsze się przyciągają. Więcej zdradzać nie będę i nawet nie mam takiego zamiaru, bo dowiecie się tego sięgając po tą historię. A ja uchylę więcej smaczków w następnym poście, na temat drugiego tomu.