Co jest najtrudniejsze w świętach Bożego Narodzenia? Dla mnie to puste miejsce przy stole, które kiedyś ktoś zajmował.
Monika pragnie choć na chwilę poczuć jego obecność i znaleźć ukojenie w ciągłej tęsknocie. Okrutny los odebrał jej narzeczonego, a ona, szukając sposobu na złagodzenie bólu, postanawia odwiedzić jego ukochane miejsce – Samotnię, górskie schronisko w Karkonoszach. Razem z Aleksandrem, najlepszym przyjacielem narzeczonego, oraz grupą znajomych wyrusza w góry śladem ukochanego. Już na początku drogi dziewczyna skręca kostkę. Uparta i zdeterminowana, nie chce zawrócić, więc wspólnie szukają pomocy w nieczynnym schronisku, które – ku ich zaskoczeniu – okazuje się zamieszkane.
Pierwszy tom tej opowieści skutecznie rozbudza ciekawość czytelnika. Na początku trudno przewidzieć, jak potoczy się romans – czy Monika znajdzie ukojenie w ramionach Aleksandra, czy może w tajemniczym Rafale, właścicielu schroniska? Autorka doskonale oddaje surowy, mroźny klimat gór i budzi w czytelniku respekt dla ich nieprzewidywalnej natury. Sama pracowałam w górskim schronisku i wielokrotnie widziałam turystów w adidasach szturmujących zimowe szlaki, nieświadomych, jak bardzo góry potrafią być nieprzewidywalne nawet dla wprawionych wędrowców.
To nie jest typowa, słodka, świąteczna opowieść. Historia mocno akcentuje stratę bliskich, która w okresie Bożego Narodzenia odciska szczególnie bolesne piętno. Zarówno Aleksander, jak i Monika nie do końca pogodzili się z żałobą, a i Rafał zmaga się z własnym bólem samotności, choć w zupełnie innym wymiarze, niż początkowo mogłoby się wydawać.
Na tym nostalgicznym tle autorka maluje obraz Wigilii wolnej od pośpiechu, stresu i presji perfekcji. Przypomina, że święta to nie liczba dań na stole, a pierogi wcale nie muszą być z kapustą i grzybami, by były wyjątkowe.
Czy coś mi nie zagrało? Książka liczy zaledwie 350 stron i nie domyka żadnego z wątków. Cała akcja pozostaje zawieszona, by rozwinąć się w kolejnym tomie. Brakowało mi jakiegokolwiek zakończenia – nawet otwartego, ale dającego choć odrobinę satysfakcji. Taka krótka forma sprawia, że ledwo można nacieszyć się historią, nim nagle zostaje przerwana w kluczowym momencie. Miałam wrażenie, że wszystko dopiero się zaczynało, a już się skończyło.
Mimo to na pewno sięgnę po kolejny tom, bo jestem bardzo ciekawa, jak rozwiną się ostatnie wydarzenia.
3.75/⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️